Popękane szyby w wiatach przystankowych to nie tylko szpetny widok, ale i koszty, które ponoszą mieszkańcy Świdnicy. W ostatnim czasie zniszczeniu uległy co najmniej 3 wiaty. Urząd Miejski nie przesądza, kto jest winien.
Wiata przystankowa przy ul. Wrocławskiej
-Trudno znaleźć dostatecznie obelżywe słowa, na tych, którzy w ostatnim czasie zdewastowali przystanki na ul. Wrocławskiej, pl. św. Małgorzaty… To się dzieje w sercu kilkudziesięciotysięcznego miasta – nikt nic nie widzi, każdy się boi. Stop obojętności! – emocjonalny wpis tej treści pojawił się na fanepage`u świdnickiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Do tych dwóch miejsc należy jeszcze dodać przystanek przy ul. Kopernika. O skalę problemu zapytaliśmy w Urzędzie Miejskim. To miasto jest właścicielem wiat przystankowych.
–Trudno stwierdzić, że wybite czy też popękane szyby w wiatach przystankowych to wynik wyłącznie aktu wandalizmu. Narażone są one również na zjawisko pęknięcia przynitowego, które jest następstwem naprężeń, wstrząsów spowodowanych obciążeniem drogowym. Czy akty wandalizmu się nasiliły? – o to myślę, że należałoby się zapytać Policji i Straży Miejskiej, które zapewne takie statystyki prowadzą. W tym roku w wiatach przystankowych wstawionych zostało 7 szyb. Wartość wybitej szyby wraz z usługą jej wymiany to koszt od 250 do 500 zł – odpowiada Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka prasowa UM w Świdnicy.
Jak informuje Magdalena Ząbek z KPP w Świdnicy, informację o zniszczeniu mienia może zgłosić każdy, także przypadkowy przechodzień, a przede wszystkim właściciel. Od 10 sierpnia nie było żadnego zgłoszenia o wybiciu szyb przystankowych.
/asz/