Jakiś czas temu, pewnie gdzieś w okolicach początku modowego sezonu, dotarła do mnie wieść, że tego lata najmodniejsze będą buty nude albo print. Niewiele mnie to obeszło, bo nie śpieszyłam nigdy za modą na tyle, aby podszeptom jakiś projektantów podporządkowywać swoje zakupy.
Niemniej jednak uważałam wtedy, że jako osoba siedząca po uszy w tkaninach, powinnam pojęcia „nude” i „print” w odniesieniu do mody choć trochę liznąć. „Nude” posmakowałam na tyle, aby dowiedzieć się, że zawsze jest modne, bo uniwersalne. Sympatia więc do tkanin i tworzyw nude, czyli bez wzoru, desenia ani faktury w zasadzie nie przemija. Jest klasyczna sama w sobie, może też stanowić bazę – takie swoiste tło dla bardziej charakternych rzeczy. I tak na przykład jedna wzorzysta poszewka z wyrazistym motywem na tle jednobarwnych więcej znaczy niż sto wzorzystych obok siebie.
„Print” natomiast objawił się w sezonie tysiącem kombinacji. Bardzo modne stały się kontrastowe desenie geometryczne, w tym najbardziej kontrastowe z kontrastowych, czyli czarno-białe. Na salonach panoszą się teraz miękkie kanapy i fotele, wielgaśne poduchy i gigantycznych rozmiarów pufy – a to wszystko drukowane w kwadraty, pofalowane linie, abstrakcyjne bohomazy i marokańskie mozaiki.
Szczególną odmianą printu jest czcionka lub każdy inny rodzaj pisma naniesiony na materiał lub inne tworzywo. Wykonuje się z niego wszystko – począwszy od domowych tekstyliów, a na meblach i urządzeniach kończąc.
Tkanina, która ostatnio wpadła mi w ręce jest iloczynem modnego desenia oraz delikatności i wyczucia dobrego smaku. Mieszanka dała efekt, który bardzo trafił w moje upodobania i na pewno będę się starać, aby do tych osobistych sympatii przekonać również klientów mojego sklepu. Mam nadzieję, że publiczność będzie tym moim pomysłom przychylna.
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na atrillo.pl