Po 25 latach więzienia na wolność wyszedł Henryk Z., który w 1989 roku zgwałcił i zabił 5-miesięczne niemowlę. Zbrodniarz pochodził ze Świdnicy i tu dokonał tego makabrycznego czynu. Sąd Okręgowy w Gdańsku nie zdążył przeprowadzić procedur, które pozwoliłyby osadzić mężczyznę w ośrodku izolacyjnym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. O sprawie poinformował tvn24.pl. Jak zapewnił Swidnica24.pl zastępca komendanta policji mł. inspektor Marek Cupiał, Henryk Z. nie wrócił do Świdnicy.
Jak podaje portal, Henryk Z. już jako nastolatek dopuszczał się gwałtów na dzieciach. – Dotarliśmy do kryminalnej kartoteki Henryka Z. Pierwszy raz zgwałcił, będąc w ósmej klasie szkoły podstawowej. Jego ofiarą był 10-latek. Z. trafił za to do schroniska dla nieletnich.W 1975 roku został skazany na pięć lat więzienia za zgwałcenie 10-letniej dziewczynki. Wolność odzyskał po zaledwie dwóch latach odsiadki. Miesiąc później skrzywdził 15-letniego chłopca. W 1980 roku ponownie wyszedł na wolność. Milicjanci zatrzymali go podczas dokonywania gwałtu na 10-latku. Po trzech latach z więzienia trafił do szpitala psychiatrycznego, skąd uciekł. Tym razem jego ofiarą padł 8-letni chłopczyk. Henryk Z., złapany, wrócił do szpitala, skąd również udało mu się uciec. W 1989 roku brutalnie zgwałcił 5-miesięczne niemowlę – chłopca, którego następnie zabił. Sąd orzekł karę 25 lat więzienia. Mężczyzna skończył ją odsiadywać 17 stycznia 2015 roku – podaje autor artykułu Robert Zieliński.
Mimo że Zakład Karny jeszcze w lipcu 2014 roku skierował do Sądu Okręgowego w Gdańsku wniosek o izolację Henryka Z. (na mocy obowiązującej od roku ustawy o o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób), decyzja nie zapadła – jak tłumaczy w tvn24.pl rzecznik sądu – bo biegły nie wydał jeszcze opinii. Tymczasem przez kilkadziesiąt ostatnich lat takich opinii było wiele i wszystkie jednoznaczne – Henryka Z. nie da się wyleczyć. Można wiec podejrzewać, że po wyjściu na wolność znów dopuści się podobnych przestępstw. Co się w tej chwili dzieje z Henrykiem Z.? – Wiemy, że taka osoba znalazła się na wolności. O tym, w jaki sposób działamy, nie mogę jednak mówić. Dokładamy starań, aby z jednej strony zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu, a z drugiej strony samemu byłemu więźniowi, by nie padł ofiarą zemsty – mówi tvn24.pl inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. – Oczywiście wiedzieliśmy ze znacznym wyprzedzeniem, ze ten mężczyzna opuści więzienie. Sprawę pilotuje Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu. Natomiast z cała pewnością mogę uspokoić mieszkańców: ten mężczyzna nie przebywa na terenie Świdnicy – zapewnia mł. inspektor Marek Cupiał.
/opr. red./