Leśnicy przecierają oczy ze zdumienia. Już odebrali od szkół i przedszkoli ponad 3 tony kasztanów i żołędzi, a to nawet nie jest połowa zgłoszeń. Niewykluczone, że karmy dla zwierząt będzie 10 ton!
– Nie sądziliśmy, że nasza pierwsza zbiórka kasztanów i żołędzi spotka się z tak dużym zainteresowaniem – cieszy się Jan Dzięcielski, świdnicki nadleśniczy. – Na apel odpowiedziało około 30 placówek z powiatów świdnickiego i dzierżoniowskiego. Najwięcej, bo ponad 700 kg zebrała Szkoła Podstawowa w Marcinowicach.
Dla obu stron to dobry interes. – Po pierwsze zabezpieczymy zwierzynę w najtrudniejszych, ostatnich miesiącach zimy. Kasztany to przysmak jeleni, a żołędzie lubią dziki i muflony. W ubiegłym roku musieliśmy karmę kupować od rolników. Była to głównie marchewka, która zwierzynie niespecjalnie służy. W tym sezonie dostaną naturalny dla nich pokarm, co na pewno wielu osobnikom pozwoli przetrwać. Po drugie, w akcję zaangażowały się całe rodziny, więc była okazją do tego, by dzieci z mamą, tatą czy dziadkami spędziły czas na świeżym powietrzu. Po trzecie – to była znakomita lekcja ekologii. I wreszcie, dzieciaki mogły zarobić trochę pieniędzy na wycieczki czy pomoce szkolne.
Za kilogram żołędzi nadleśnictwo płaciło 60 groszy, z a kilogram kasztanów – 40 gr. Szkoła z Marcinowic zarobiła ponad 400 złotych. – Wszystkim uczestnikom bardzo dziękujemy i już zapraszamy za rok – mówi Jan Dzięcielski.
asz