Dziecko wraca do matki

    21

    Jeszcze dzisiaj pakuje ubrania, zabawki i wraca do mamy. 11-letni Adaś półtora miesiąca modlił się i próbował zrozumieć, dlaczego sąd rozdzielił go z najukochańszą osobą. Sąd Okręgowy w Świdnicy nie miał wątpliwości, że dziecko zostało zabrane matce bez żadnego uzasadnienia.

    O bulwersującym postanowieniu przewodniczącej III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Sądzie Rejonowym w Świdnicy pisaliśmy 30 maja. Maria Korenkiewicz zadecydowała o umieszczeniu niepełnosprawnego chłopca w rodzinie zastępczej, stwierdzając rzekome rażące zaniedbania rodziców. Tymczasem sprawa zaczęła się od błagania o pomoc, które do policji skierowała matka chłopca, dręczona przez byłego męża.

    Anna Nowacka i jej syn przez wiele lat słyszeli groźby śmierci, pobicia, byli szykanowani i zastraszani przez Zbigniewa, z którym Anna rozwiodła się 5 lat wcześniej. Po rozwodzie nadal mieszkali w tej samej kamienicy. Agresja mężczyzny wzrosła, gdy wyszedł z więzienia na warunkowe zwolnienie. Wtedy Anna zdecydowała się błagać policję o pomoc. W kwietniu została założona niebieska karta ofiar przemocy. Miesiąc później sprawą zainteresował się sąd. Bez zbadania faktycznej sytuacji (bo kurator nie zastał matki w domu), przewodnicząca wydziału Maria Korenkiewicz podpisała postanowienie o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej. Chłopiec bez wiedzy matki został zabrany ze szkoły. Anna nigdy nie była karana, nie miała kuratora, szkoła ani instytucje pomocowe nie stwierdziły zaniedbań. To dla sądu nie miało żadnego znaczenia.

    W obronie dziecka i matki stanął Rzecznik Praw Dziecka. Marek Michalak złożył zażalenie do Sądu Okręgowego (zażalenie złożyła także matka). W postanowieniu, zmieniającym wcześniejszą decyzję Sądu Rejonowego, czytamy: „(…) tak daleko idąca ingerencja sądu w w wykonywanie przez uczestniczkę postępowania władzy rodzicielskiej nad małoletnim(…) przez umieszczenie chłopca w rodzinie zastępczej (…) w okolicznościach sprawy nie była uzasadniona. Jak podniósł w zażaleniu Rzecznik Praw Dziecka, we władzę rodzicielską matki małoletniego na co dzień sprawującej opiekę nad dzieckiem, nigdy do tej pory sąd nie ingerował. Z jego ustaleń wynika przy tym, że żadna instytucja, znająca sytuację rodzinną dziecka, tj. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, Szkoła Podstawowa, do której uczęszcza dziecko, a także Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, nie zauważyły, aby matka zaniedbywała małoletniego, w sposób uzasadniający umieszczenie dziecka poza rodziną naturalną. W ocenie sądu zachowanie ojca małoletniego, który zachowuje się agresywnie wobec syna i uczestniczki, nie może stanowić przesłanki do odseparowania matki od dziecka. (…).

    Chłopiec dziś wraca do matki. Postępowanie w Sądzie Rejonowym będzie toczyło się nadal. Na mocy decyzji Sądu Okręgowego został już wyznaczony kurator. – Był w moim nowym mieszkaniu, które przyznała mi gmina, z dala od byłego męża – mówi Anna Nowacka. – Nie mieliśmy problemu, żeby się spotkać! Kurator pozytywnie ocenił warunki, choć są dość skromne. Mamy jednak pokój, kuchnię i łazienkę. No i nareszcie trochę poczucia bezpieczeństwa.

    Dziecko mogło wrócić do matki znacznie szybciej, gdyby Sąd Rejonowy wykazał choć odrobinę dobrej woli. Zażalenia wpłynęły pod koniec maja, tymczasem do Sądu Okręgowego zostały przekazane przez Sąd Rejonowy dopiero miesiąc później! Instancji odwoławczej wystarczyło na szczęście tylko kilka dni, by zająć się sprawą i uchylić poprzednie postanowienie. Działania wydziału rodzinnego mają jednak jeszcze inne konsekwencje. Matka i syn stracili środki do życia. W związku z umieszczeniem chłopca w rodzinie zastępczej zawieszone zostały świadczenia, wypłacane na mocy opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem (Adaś ma głęboki niedosłuch). – Na szczęście Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej bardzo nam pomógł, przyznając zasiłek tymczasowy. Mamy 300 złotych na początek. Damy sobie radę! – zapewnia Anna Nowacka.

    Kobieta przekonuje, że jej dziecku nic nie zabraknie. – Adaś jest moim skarbem. Przez cały ten czas rozłąki widywaliśmy się codziennie. On każdego dnia pytał, czy jest już ten „papier”, żeby mógł do mnie wrócić. Dziś wreszcie mu go zawiozę!  Mam wielką nadzieję, że sąd przekona się o tym, że jestem w stanie zapewnić synkowi godne i dobre życie.

    Agnieszka Szymkiewicz

    * Imiona i nazwisko bohaterów zostały zmienione.

    Poprzedni artykułTour de Pologne wraca na Dolny Śląsk
    Następny artykułGranitowy plener