„Łosoś zapiekany, doskonały” z kartoflanymi kuleczkami.
Stare książki kucharskie to literatura, która niezmiennie mnie zachwyca i zadziwia. Wielu osobom z mojego pokolenia wychowanych w czasach PRL-u nie śniło się nawet o daniach i potrawach zapisanych w książkach kucharskich przed 1945 rokiem. Są to dania wyśmienite, i zdawałoby się, bardzo współczesne. Niejeden dietetyk złapałby się pewnie za głowę z powodu pokaźnej ilości masła i śmietany w potrawach, ale jak mawia wspaniały znawca i smakosz kulinarny Robert Makłowicz: „W dobrym jedzeniu cholesterol nie istnieje”.
Dlatego też teraz na początku Nowego Roku chcę Państwu podać przepis iście królewski, wyrafinowany, smaczny i bardzo stary. Pochodzi on z kart przedwojennej książki kucharskiej fenomenalnej Idy Plucińskiej pt. „Książka kucharska”. Sielskość świąt i ich obfitość spowodowała, że odszukałam ten przepis. Moim zdaniem świetnie wkomponuje się do zimowego lub karnawałowego menu. Na obiad w najbliższą niedzielę – pierwszą w karnawale – proponuję „Łososia zapiekanego, doskonałego”
Cytuję z kart książki:
„Oprawionego łososia sparzyć gorącą wodą, zdjąć skórkę i pokrajać na kawałki wielkości średniej dłoni, osolić. Na brytfankę wlać masła, rozsmarować, położyć kawałki łososia, polać sklarowanym masłem, posypać lekko bułką tartą, wstawić do gorącego pieca na 15 minut. Jak się zarumieni, wyjąć, położyć na półmisku (półmisek musi być platerowany, srebrny lub kamienny). Grzyby leśne lub pieczarki udusić na maśle, pokrajać drobno, posypać nimi rybę, obłożyć rybę pulpetami z kartofli, które robi się następującym sposobem:1/2 kg kartofli wygotować na sypko, przepuścić przez maszynkę, dodać 2 jajka, łyżkę masła, 1/2 szklanki bułki tartej, soli i wszystko to dobrze zmięszać. Pulpety robić wielkości włoskiego orzecha, maczać w jajku, obsypać bułeczką tartą i okładać. Smażyć na głębokim tłuszczu na złoty kolor.” Jeszcze była wzmianka o śmietanie, ale w tym miejscu akurat czas wyrwał haniebnie kawał papieru z resztą opisu…
Nie wiem, jak państwo uważają, ale dla mnie ten przepis to czysta poezja – i ta dbałość o szczegóły: „półmisek musi być platerowany, srebrny lub kamienny” . Jak to się mówi dzisiaj: szacun, pełen szacun!
PS.
Moje zdjęcie przedstawia same kuleczki ziemniaczane, obtoczone nie w bułce tartej, lecz w otrębach pszennych. Takie kuleczki robię czasem, gdy zostanie mi porcja ziemniaków z obiadu. Na drugi dzień jak znalazł nadają się na kartoflane kuleczki Niestety, zapomniałam zrobić zdjęcie całego dania przed konsumpcją.
Smaczności przez cały 2013 rok!!
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch