Głęboką niepamięcią zasłania się 60-latek ze Strzegomia, który kompanowi od kieliszka zadał trzy głębokie rany w szyję. – I to raczej nie jest linia obrony, ale rzeczywiście kompletna amnezja, bo obaj pili denaturat – mówi prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin. Władysławowi P. grozi nawet dożywocie. Dzisiaj do Sądu Okręgowego w Świdnicy trafił akt oskarżenia w sprawie usiłowania zabójstwa.
Do awantury z 18-centymetrowym nożem w roli głównej doszło 23 stycznia tego roku, jednak ustalenie miejsca wcale nie było proste. tego dnia do jednego ze sklepów w Strzegomiu wpadł ociekający krwią mężczyzna. 44-latek był nie tylko ranny, ale i kompletnie zamroczony alkoholem. Policjantom udało się jednak odnaleźć mieszkanie, gdzie omal nie doszło do tragedii. W domu Władysława P. ściany, drzwi i podłoga zalane były krwią. Funkcjonariusze znaleźli także pokrwawiony duży nóż kuchenny. Krew ofiary – co potwierdziły później badania genetyczne – znajdowały się także na ubraniu gospodarza mieszkania. Władysław P. nie przyznaje się do winy, bo nic nie pamięta. – Powiedział jedno zdanie: gdybym chciał zabić, to bym zabił – przytacza prokurator. Władysław P. już raz był skazany za zabójstwo i w więzieniu spędził 15 lat. Jak zaznacza Marek Rusin, prokuratura ma wystarczające dowody, by oskarżyć go o usiłowanie zabójstwa kolejnego człowieka. Mężczyzna na rozpoczęcie procesu czeka w areszcie.
asz