Staram się, by jak najwięcej sezonowych warzyw podawać każdego dnia mojej rodzinie. Zawsze z targu wracam dosłownie objuczona świeżymi nowalijkami. Kolega, wiedząc, że uwielbiam potrawy z warzywami w roli głównej, przyniósł mi ze swojej działki hurtową ilość botwinki. Część jej wykorzystałam na chłodnik, a z dwóch solidnych wiązek postanowiłam zrobić tartę botwinkową. A oto jak ją przygotowałam:
kruche ciasto:
1,5 szklanki mąki
4 łyżki kremówki
2 łyżki wody
125g masła
szczypta soli
farsz botwinkowy:
2 łyżki masła lub oleju
2 pęczki botwinki
1 duża cebula
2 ząbki czosnku (lub więcej wg uznania)
szczypta mielonego kminku
szczypta gałki muszkatołowej
odrobina chili
sól
pieprz
polewa :
kubek śmietany
4 jajka
100 gram sera koziego
kulka mozarelli
sól,
pieprz
ewentualnie anchois do dekoracji
Przygotowanie:
Mąkę, sól i masło siekam . Kiedy stworzą się maślano- mączne grudeczki, dodaję śmietanę i wodę. Szybko zagniatam. Zawijam w folię spożywczą i wkładam do lodówki na 30 minut . Następnie wałkuję między dwoma foliami spożywczymi. Gdy ciasto rozwałkowane, górną folię ściągam, kładę na ciasto formę na tartę (wnętrzem w dół) i za pomocą folii całość odwracam. Ciasto ląduje w formie, odklejam folię, pozostaje ciasto dokładnie ugnieść ponakłuwać widelcem i obciążyć ciasto fasolkami lub grochem wysypanym na papierze do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 200st. 15 minut. Zdjąć obciążenie i piec jeszcze 5 minut.
Cebulę kroję w kostkę, czosnek kroję drobno. Na rozgrzany tłuszcz wrzucam cebulę i czosnek, chwileczkę smażę, dodaję posiekaną drobno botwinkę, (buraczki kroję w kosteczkę) mieszając chwilę smażę, zmniejszam ogień i 5- 10 minut duszę, do momentu aż botwinka zmięknie i zwiotczeje. Doprawiam przyprawami i ściągam z ognia.
Przygotowuję masę
Jajka miksuję ze śmietaną. Doprawiam solą i pieprzem. Dodaję pokrojoną drobno mozarellę, mieszam.
Na upieczony spód wykładam masę botwinkową. Na niej układam małe plasterki sera koziego, zalewam polewą jajeczną. Dla smaku i dekoracji na wierzchu układam anchois. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 st. i piekę 30 minut.
Smakuje wybornie. I na ciepło i na zimno. Polecam!
Tartę podałam z chrupiącą, młodziutką sałatą również z działki kolegi;) Sałatę lekko posoliłam, skropiłam sokiem z cytryny i polałam oliwą.