Po pięciu latach od pierwszych skarg i dwuletnim śledztwie przed Sądem Okręgowym w Świdnicy 25 lipca rozpocznie się proces kierownictwa świdnickiego zakładu Adler. Smród o chemicznym charakterze, wywołujący złe samopoczucie, łzawienie, kaszel u okolicznych mieszkańców w świetle badań zleconych przez prokuraturę nie były urojeniem ani przypadkiem. Mieszkańcy, choć już nie wskazują bezpośrednio na Adlera, nadal skarżą się na odór. A działające w zakładzie związki chcą pikietować w obronie miejsc pracy.
- Smród wśród dziurawych przepisów. Kolejne spotkanie w sprawie firmy Adler
- Prokuratura oskarża kierownictwo zakładu Adler. Firma zaprzecza, by zatruwała powietrze. Mieszkańcy mają dość
„Jak to możliwe w dzisiejszych czasach gdzie technologia daje możliwości nadzoru …kontroli…gdzie nagłaśniają ochronę środowiska ….a My mieszkańcy Kasztanowej i okolic mamy okropny smród zatruwający nasze godne życie w cywilizowanym mieście …noce nieprzespane z powodu hałasu uciążliwego a dodatkowo ten znany nam notorycznie powtarzający się odór …. Ratunku …Pomocy …czy ktoś to może zakończyć …czy ktoś usłyszy Nasze Skargi …jak żyć ……
Skala hałasu 10/10 noc
Skala smrodu 10/10 noc i nadal”
„Dokładnie,to wydaje się aż nieprawdopodobne… Że NIKT..NIC nie może zrobić.Ze wszyscy udają być głusi na te skargi…proszenie …blagania.O co to chodzi.Naprawde nie widzą i nie czują ..ten straszny odór nie daje normalnie żyć.Mnie zapytano czy znam kogoś kto umarł z tego powodu ,czyli co?potrzebne jest żeby coś się wydarzyło?Aż tak?”
„Ul.Wiśniowa , Kasztanowa 7.00 SMRÓD NIE DO WYTRZYMANIA TERAZ 10.20 NADAL SMRÓD , SĄ DZIECI , MAJĄ WAKACJE ,GDZIE MAJĄ WYJŚĆ GDZIE SĄ OSOBY DECYZYJNE W TEJ NAJWAŻNIEJSZEJ DLA LUDZI SPRAWIE , GDZIE?”
To nie są archiwalne wpisy, ale aktualne głosy wołające o pomoc na prywatnej grupie mieszkańców okolic Wiśniowej i Bystrzyckiej. Ich odczucia dwukrotnie w minionym tygodniu potwierdzili wezwani na miejsce strażnicy miejscy. „Dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał telefoniczne zgłoszenie dotyczące silnego chemicznego odoru w pobliżu ulicy Wiśniowej i Westerplatte. Zgłaszająca twierdziła, że fetor wydobywa się z jednego z zakładów zlokalizowanych w tym rejonie. Na miejscu strażnicy potwierdzili zgłoszenie. Zapach ten był bardzo wyraźny i silnie drażniący. Nie ustalono jednoznacznie źródła emisji zanieczyszczeń powietrza. Sprawa została przekazana do właściwych służb.” odnotowali strażnicy pod datą 17 lipca 2023 i ponownie 20 lipca. „Odpowiednie służby”, jak podaje Edward Świątkowski, zastępca komendanta SM, to wydział ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Świdnicy. I to jedne z wielu drzwi, do których pukali mieszkańcy.
Przez ostatnie 5 lat mieszkający w sąsiedztwie zakładu firmy Adler, mieszczącego się przy ul. Bystrzyckiej, poruszyli już wszystkie możliwe instytucje, od urzędu miasta, prezydenta, przez starostę, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, wiceministra klimatu i posła, pochodzącego ze Świebodzic Ireneusza Zyskę. Wreszcie konkrety uzyskali dzięki świdnickiej prokuraturze.
Po złożonym w 2020 roku zawiadomieniu do prokuratury, mieszkańcy systematycznie skarżyli się nie tylko na uciążliwy zapach, ale na problemy zdrowotne. – Wciąż otrzymywaliśmy informacje o dolegliwościach. Kontrole nie wykazywały nieprawidłowości, ale skoro było tak dobrze, to dlaczego było tak źle? To nie dawało spokoju – mówił w sierpniu 2022 roku prokurator rejonowy Marek Rusin. Prokuratura podjęła niestandardowe działania i zleciła szereg bardzo wnikliwych badań.
– Zdecydowaliśmy się na opracowanie ankiety, dotyczącej uciążliwości zapachowych i objawów somatycznych. Pytania, skierowane do okolicznych mieszkańców dotyczyły m.in. dni i godzin, w jakich odczuwają uciążliwości, jakie mają objawy. Tutaj ogromnie pomogła nam Straż Miejska w Świdnicy. Strażnicy chodzili od domu do domu i w sumie zebrali 200 ankiet. W toku postępowania prokurator przesłuchał kilkadziesiąt osób – wylicza szef rejonówki. Prokuratura powołała profesjonalną firmę, która bada m.in. zanieczyszczenia w okręgach przemysłowych, do zbadania powietrza w rejonie wytypowanym na podstawie ankiet. – Do zebrania próbek zostały wykorzystane nowoczesne metody, w tym także drony. Efektem przeprowadzonych badań jest opinia, z której wynika, że do powietrza przedostawały się pyły i gazy, zawierające trujące substancje takie jak m.in. chlorowodór, cyjanowodór i tlenek azotu w ilościach przekraczających dopuszczalne normy określone w decyzji emisyjnej, wydanej przez starostę – mówił prokurator.
Kolejnym powołanym w śledztwie biegłym był toksykolog. – On z kolei wydał opinię, że te wartości substancji trujących, stwierdzonych podczas badań, zagrażają zdrowiu i życiu ludzi. Nie jest to kwestia uciążliwości zapachowej, ale realnego wpływu na zdrowie ludzi – podkreśla Marek Rusin. Następny biegły specjalizował się w mechanice stosowanej. – Jego ustalenia jednoznacznie powiązały emisję trujących substancji z zakładem Adler – mówił Rusin.
Prokuratura zwróciła się także o przeprowadzenie kontroli do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Niezapowiedziana kontrola została przeprowadzona na przełomie kwietnia i maja 2022 roku. – Potwierdziła, że w rejonie zakładu nastąpiła emisja do powietrza substancji trujących w ilościach przekraczających normy (sprostowanie redakcji: prokurator stwierdził, że kontrola potwierdziła obniżenie jakości powietrza w rejonie zakładu) – mówił prokurator rejonowy i dodał, że wszystkie zebrane dowody zadecydowały o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko trzem osobom. – Dyrektor zakładu, szef produkcji oraz specjalista ds. ochrony środowiska usłyszeli zarzut, że w latach 2019-2022 zanieczyszczali powietrze poprzez skierowanie trujących substancji powstających w toku produkcji, czym obniżyli jego jakość i sprowadzili zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Za ten czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności – mówi Rusin i dodaje – Jesteśmy jedną z pierwszych prokuratur, która wykorzystała takie metody w śledztwie dotyczącym zanieczyszczenia powietrza. Przeprowadzenie tak wnikliwego postępowania jest zasługą prokuratora Roberta Netczuka, który wykazał się ogromnym zaangażowaniem i determinacją. Śledztwo trwało długo i było kosztowne, ale zdrowia i życia ludzkiego nie można wycenić – podkreślał prokurator rejonowy. W procesie sądowym prokuratura będzie domagała się obciążenia kosztami oskarżonych.
Nagle wzmożenie firmy i cisza
Swidnica24.pl na prośbę mieszkańców jako pierwsza we wrześniu 2019 roku opisała problem i śledziła systematycznie kolejne działania odpowiedzialnych za środowisko służb. Dyrektor świdnickiego zakładu odpowiedział na pytania tylko raz, w 2019 roku, a później aż do 2022 roku każda próba zadania pytań kończyła się niepowodzeniem. Wiosną 2022r. firma nagle wystąpiła z inicjatywą spotkania i zaprosiła do obejrzenia zakładu. Nie było zgody na wykonanie dokumentacji zdjęciowej. W wywiadzie przedstawiciele firmy z zapewniali, że wszystkie zalecenia WIOŚ i starostwa zostały wykonane, a najbardziej uciążliwe linie miały być przeniesione do Legnicy. Czy tak się stało? Zwróciliśmy się z ponownym pytaniem.
Mieszkańcy i miasto włączają się do procesu, będą też związkowcy
Jednocześnie od mieszkańców zaczęły docierać sygnały, że otrzymują wezwania do zaprzestania zamieszczania informacji w przestrzeni publicznej o emisji trujących odorów przez świdnicki zakład Adlera. Na wielu zadziałało to mrożąco. Część zdecydowała się przyłączyć do postępowania sądowego w roli oskarżycieli posiłkowych. Oskarżycielem posiłkowym jest także Gmina Miasto Świdnica.
Proces na rozpoczęcie czekał wiele miesięcy. W grudniu 2022 roku doszło do spotkania w Sądzie Rejonowym, podczas którego zapadła decyzja o przeniesieniu sprawy ze względu na jej charakter do wyższej instancji. Pierwsza rozprawa została zaplanowana na 25 lipca.
Swoja obecność zapowiedzieli także związkowcy z NSZZ Solidarność przy Adler sp. z o.o., którzy oficjalnie zgłosili protest przed siedzibą Sądu Okręgowego. Jak już wielokrotnie się wypowiadali, obawiają się utraty miejsc pracy. Za każdym razem mieszkańcy podkreślali, że ich celem nie jest likwidacja zakładu. – Chciałam dodać i podkreślić tylko jedno – mówiła w grudniu 2022 roku Anna Skowrońska – Nigdy nie dążyliśmy i nie dążymy do zamknięcia zakładu. To miejsce pracy wielu ludzi. Chcemy tylko, byśmy mogli normalnie żyć.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]