Znów spotkanie pomiędzy Lechią Dzierżoniów a IgnerHome Polonią-Stal Świdnica było niesłychanie zacięte, a wynik otwarty był do ostatnich sekund pojedynku. Niestety dla biało-zielonych, tak jak podczas sobotniego meczu ligowego, tak i po starciu w ramach Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Wałbrzych Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej znacznie więcej powodów do optymizmu mieli gospodarze, którzy znów okazali się minimalnie lepsi.
Mimo, że inauguracyjna połowa rozpoczęła się kiepsko dla świdniczan, to stroną mającą inicjatywę w pierwszych 45 minutach byli zdecydowanie goście. W 6. minucie wydawało się ewidentnie faulowany w polu karnym Lechii był Robert Myrta. Sędzia nakazał grać dalej, miejscowi wyprowadzili kontrę zakończoną faulem Edila de Souzy Barrosa w naszej szesnastce. Zamiast jedenastki dla IgnerHome Polonii-Stali Świdnica był rzut karny dla Lechii. Bartłomiej Kot fantastycznie wybronił jednak uderzenie Patryka Chrapka i wciąż był bezbramkowy remis. Biało-zieloni z minuty na minutę starali się podkręcać tempo, przejmować inicjatywę i dłużej utrzymywać się przy piłce. Dobrze zorganizowana defensywa Lechii nie pozwalała na zbyt wiele i skutecznie rozbijała ataki przyjezdnych, błyskawicznie wyprowadzając do tego kontrataki. Po jednym z nich blisko sukcesu był Jakub Knyrek, który uderzył niedokładnie. Od 25. minuty uwidoczniła się znacznie większa przewaga świdniczan. Najpierw Dominik Spaleniak w ostatniej chwili uprzedził Roberta Myrtę, a chwilę później groźnie z rzutu wolnego uderzał Wojciech Szuba. W 27. minucie mogło być w końcu 1:0 dla gości. Szymon Tragarz „wkręcił w ziemię” dwóch obrońców i chwilę później doszło do zamieszania w polu karnym Lechii. W końcowej fazie akcji okazję do uderzenia znalazł Sowa, lecz znakomitą interwencją popisał się Dominik Spaleniak. Podopieczni trenera Borowego seryjnie wykonywali rzuty rożne, ale powodzenia. Szymon Tragarz i Wojciech Szuba w kolejnych akcjach zostali zablokowani, a z uderzeniem Sebastiana Białasika poradził sobie bramkarz Lechii. W 37. minucie skarcić mogli nas za to dzierżoniowianie. Szybka kontra i zamykał akcję Mikołaj Łazarowicz, na szczęście dla świdniczan się pomylił. Jeszcze w pierwszej części gry swoją okazję miał Jakub Filipczak, ale i po jego strzale futbolówka minęła światło bramki.
Po zmianie stron ataki zespołu gości w końcu przyniosły efekt. Z okolicy narożnika pola karnego uderzał Szymon Tragarz, z tą próbą poradził sobie Dominik Spaleniak, ale wskutek dobitki Sebastiana Białasika był już bezradny. Wyrównanie mogło nadejść bardzo szybko. Trzy minuty później Bartłomiej Kot świetnie wybronił jednak uderzenie Eltona. Dzierżoniowianie dążyli do wyrównania, na kilka dobrych minut „zniknęliśmy nieco z pola widzenia”. W momencie kiedy wróciliśmy do gry i wydawało się, że kontrolujemy sytuację na murawie, nie dopuszczając do większego zagrożenia pod naszą bramką, padł wyrównujący gol. Znów przegraliśmy sytuację stykową na 25. metrze od naszej bramki, piłka trafiła w okolice prawej strony pola karnego do Eltona, który po raz kolejny popisał się znakomitym uderzeniem i wpakował futbolówkę do sieci. Była 62. minuta i sprawa końcowego rezultatu była jak najbardziej otwarta. Ostatnie pół godziny to ambitna walka obu zespołów o zanotowanie zwycięskiego trafienia. Obie drużyny stworzyły sobie po kilka niezłych okazji, a w 81. minucie znów więcej szczęścia uśmiechnęło się do naszych przeciwników. Niestety nie po raz pierwszy gol dla przeciwników padł z „naszej” akcji. Tuż przed linią pola karnego atakował Szymon Tragarz, jego próba została zablokowana, przeciwnicy wyprowadzili szybką akcję, której w porę nie zdołaliśmy przeciąć w środkowej części boiska. W efekcie futbolówka trafiła na prawą flankę boiska do Michała Ciarkowskiego, ten obsłużył Marcina Orłowskiego, który w sytuacji jeden na jednego pewnie trafił na 2:1. Do końca spotkania świdniczanie zaciekle walczyli o doprowadzenie do wyrównania, ale ta sztuka im się nie udała. Najbliżej celu byliśmy w 84. minucie, kiedy to futbolówka po strąceniu przez Tomasza Trzynę obiła jedynie słupek dzierżoniowskiej bramki. Ponownie najbardziej sprawiedliwym wynikiem, podobnie jak w sobotę byłby chyba remis, ale stało się inaczej. Lechiści znów o włos rozprawili się z IgnerHome Polonią-Stal Świdnica, tym razem 2:1. W wielkim finale dzierżoniowianie spotkają się z Bielawianką Bielawa, która rozprawiła się z Orłem Ząbkowice Śląskie, wygrywając na wyjeździe 3:2. Gospodarze pogubili się w końcówce, prowadzili 2:0, ale w ostatnich 20 minutach stracili trzy gole.
Lechia Dzierżoniów – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica 2:1 (0:0)
Skład: Kot, Kozachenko, Barros, Sowa, Paszkowski, Filipczak (82′ Kusio), Szuba, Białasik (62′ Polak), Zygadło (58′ Kotfas), Tragarz, Myrta (62′ Trzyna).
/MDvR, FOTO: Artur Ciachowski/