Późnym wieczorem 30 stycznia trzech podpitych nastolatków weszło do schroniska dla bezdomnych, prowadzonego przez Towarzystwo im. Brata Alberta. Zażądali, by wpuścić ich do pokoi pensjonariuszy, bo szukają człowieka, który ich pobił. Opiekun odmówił i zaczęła się awantura.
– Tych mężczyzn widziałem już wieczorem, gdy wychodziłem pracy – przebieg zdarzeń relacjonował na stronie internetowej Tygodnika Świdnickiego kierownik placówki Piotr Ratuszniak. Pracownik schroniska dostał kilka ciosów w głowę, został też uderzony deską. Na pomoc ruszył drugi z opiekunów. Wezwał policję, gdy jednak radiowóz nadjechał, napastnicy uciekli. Wraz z funkcjonariuszami mniej poszkodowany pracownik pojechał na poszukiwania młodych mężczyzn. – W tym czasie napastnicy wrócili do schroniska i znów zaczęli bić – mówi Katarzyna Czepil z KPP Świdnica. Radiowóz wrócił i policjantom udało się zatrzymać 19-letniego mężczyznę. Był kompletnie pijany. Miał w organizmie 2,2 alkoholu. Został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Dzisiaj zostanie przesłuchany.
Poszkodowany 31-letni opiekun ze schroniska ma obrażenia głowy i sińce na twarzy. – Na szczęście nic bardzo poważnego się nie stało, ale na kilka dni pan Marcin otrzymał wolne, by mógł dojść do siebie – mówi Gabriela Kowalczyk, prezes świdnickiego oddziału Towarzystwa im. Brata Alberta i dodaje, że w 11 – letniej historii schroniska nigdy wcześniej nie doszło do podobnych zdarzeń. Napastnicy nie byli pensjonariuszami ani nie szukali noclegu. Policja poszukuje kompanów zatrzymanego 19-latka.