Na występujący od kilkunastu dni i wyczuwalny codziennie fetor, który ma wydobywać się z biogazowni działającej na terenie świdnickiej strefy przemysłowej, skarżą się okoliczni mieszkańcy. Sytuacja pogorszyła się po ostatnich intensywnych opadach deszczu, które doprowadziły do zalania silosów, w których magazynowane są roślinne odpady przeznaczone do przetwarzania w zakładzie. W piątek na terenie biogazowni po raz kolejny pojawili się inspektorzy wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Przypomnijmy, od 2011 roku przy ulicy Metalowców w Świdnicy działa biogazownia, w której poprzez fermentację kiszonki z kukurydzy i innych zielonych roślin, takich jak trawa czy liście buraków cukrowych, wytworzony gaz zamieniany jest w energię elektryczną. W chwili uruchomienia była to pierwsza tego typu instalacja w Polsce. Problemem okazał się zapach wydobywający się z zakładu.
– Od początku 2020 roku biogazownia zaczęła emitować fetor, który jest bardzo uciążliwy dla pobliskich mieszkańców Pszenna, Kolonii oraz pracowników strefy ekonomicznej w Świdnicy. Smród nasiliły się w okresie letnim, przy większych temperaturach powodując u ludzi bóle głowy i torsje – wskazywali mieszkańcy, którzy wystosowali do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska petycję dotyczącą występujących uciążliwości i domagając się przeprowadzenia ponownych kontroli oraz podjęcie działań mających na celu wyeliminowania fetoru.
Pracownicy wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy w dniach od 22 września do 7 października 2020 roku przeprowadzili kontrolę na terenie zakładu, nie dopatrzyli się poważniejszych nieprawidłowości. – Przeprowadzone dwukrotnie oględziny zakładu nie wykazały występowania uciążliwości zapachowych wykraczających poza teren prowadzonej działalności. Niemniej jednak wytypowano potencjalne źródła emisji substancji odorowych, do których należą silosy magazynujące odpady przeznaczone do przetwarzania w instalacji biogazowni – wskazywał Zdzisław Kędziora, kierownik wałbrzyskiej delegatury WIOŚ.
Jak sprecyzowano w protokole przeprowadzonej kontroli: „Odpady przyjmowane do przetwarzania magazynowane są w żelbetowych silosach, posiadających betonowe podłoże. Silosy te wyposażone są w zbiorniki zbierające odcieki z odpadów. Pojemność zbiorników na odcieki jest niewystarczająca. W silosie magazynującym odpady inne niż kukurydziane, w dniu prowadzenia oględzin zakładu, występowało zastoisko wód odciekowych. Zastoisko to wykraczało również znacząco poza obręb silosu. Zastoisko takie jest potencjalnym źródłem nieprzyjemnych zapachów. Przeprowadzone dnia 5 października 2020 roku powtórne oględziny zakładu wykazały, że zastoisko wód odciekowych występuje nadal”.
To właśnie na problem występujących „zastoisk” zwrócili ostatnio uwagę sąsiedzi zakładu, którzy wykonali też zdjęcia przedstawiające teren biogazowni po ostatnich intensywnych opadach deszczu. – Całość substratów zalegających w silosach została zalana – zupełnie nie ma lub nie działa system kanalizacji. Opady wypłukały esencję smrodu, który obecnie zalega na placu biogazowni. Z tego co się orientuję, płynne ścieki powinny trafiać do zbiornika i nie mogą zalegać w płynnej formie poza jego obrębem. Opad spowodował że cała esencja kiszonki wypłynęła i obecnie cuchnie na całą okolicę: cierpią mieszkańcy ale i pracownicy pobliskich firm – opisuje jeden z mieszkańców, który postanowił zwrócić się z interwencją do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, świdnickiego starostwa powiatowego, Urzędu Miejskiego w Świdnicy, a także do Urzędu Gminy Świdnicy. – Od kilkunastu dni uciążliwości zapachowe są wyczuwalne codziennie – podkreśla.
Już wcześniej przeprowadzenie kolejnej kontroli zapowiadali przedstawiciele WIOŚ. W piątek zapowiedź ta doczekała się realizacji. – W tej chwili na miejscu są inspektorzy. Nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, jakich dokonali ustaleń – mówi kierownik wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. O ustaleniach inspektorów będziemy informować.
Od lutego sąsiadujący z zakładem mieszkańcy mogą wypełniać ankiety w sprawie występujących uciążliwości zapachowych. W kwietniu na terenie biogazowni Bio-Wat gościła delegacja składająca się z samorządowców, mieszkańców oraz przedstawicieli ministerstwa klimatu. Podczas spotkania przedstawiciele zakładu zadeklarowali, że w uzgodnieniu z właścicielem podejmą działania, które zniwelują występujące uciążliwości. W planach jest wymiana przykrycia zbiorników, w których wytwarzany jest gaz.
Michał Nadolski
[email protected]