W sobotę piłkarze Dabro-bau Polonii Stali zmierzyli się w wyjazdowym meczu z rezerwami ekstraklasowego Górnika Zabrze. Świdniczanie przegrali 3:2, ale zostawili serce na boisku. Cieszy fakt, że biało-zieloni mieli lepsze momenty, ale ponownie nie miało to przełożenia na wynik końcowy.
Świdniczanie do Zabrza przyjechali z wielkimi nadziejami. Beniaminek rozgrywek przed meczem z rezerwami ektraklasowego Górnika liczył na przełamanie w walce o punkty na wyjazdach. Spotkanie lepiej rozpoczęli jednak gospodarze, którzy od początku meczu częściej utrzymywali się przy piłce. W pierwszym kwadransie zabrzanie mieli dwie doskonałe okazję do zdobycia gola, ale remis w ryzach utrzymywał bramkarz gości – Bartłomiej Kot. Świdniczanie popełniali sporo błędów indywidualnych, które przekładały się na kolejne akcje ofensywne gospodarzy. Jednak po początkowym natarciu z biegiem minut do głosu dochodzili również goście. Biało-zieloni nieźle grali w pressingu, odbierali piłkę, ale nic z tego nie wynikało. Nie potrafili oni zagrozić bramce Tomali.
W okolicach 27 minuty na prowadzenie wyszli gospodarze. Mimo całkiem dobrego fragmentu gry Polonii Stali to piłkarze Górnika cieszyli się z gola. Akcja rozpoczęła się na skrzydle, następnie piłka została dośrodkowana w pole karne, tam po uderzeniu odbiła się od słupka i finalnie z bliskiej odległości dobił ją Pranica. Goście mieli natychmiast szansę na wyrównanie, ale piłka była dograna za mocno i z przed nóg Myrty zgarnął ją bramkarz Górnika Zabrze. Mecz nieco się otworzył, ale nadal to Górnik więcej rozgrywał. W okolicach 31 minuty gospodarze mieli kolejne dobre okazje na podwyższenie wyniku, ale nie zdołali niczego wykorzystać. W pierwszej części gry zarówno piłkarze Górnika, jak i Polonii Stali mieli swoje szansę, ale zdecydowanie bliżej zdobycia gola na 2:0 byli gospodarze niż świdniczanie mieli szansę na remis. W sumie biało-zieloni oddali jeden groźny strzał, z którym poradził sobie bez większych problemów Tomala. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, a ich podania cechowały się większą dokładnością.
Druga połowa zdecydowanie na plus
Po zmianie stron szybki nokdaun otrzymali goście, którzy już w 46 minucie stracili drugiego gola w tym meczu. Mimo straconej bramki, goście nie zwiesili głów tylko wzięli się za odrabianie strat. Strzelać próbował Borowy, Szuba i Krakowski, ale piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki Tomali. Jednak już chwilę później ponownie z opałów swój zespół musiał ratować Kot. Wszystko rozpoczęło się od straty jednego z graczy Polonii Stali na połowie rywala. Piłkarze gospodarzy momentalnie przeszli z obrony do ataku i kilkoma podaniami otworzyli sobie drogę do bramki. Na posterunku jednak był Kot, który już po raz drugi w tym meczu wyszedł zwycięsko z pojedynku jeden na jeden. Swoją interwencją dodał on nieco skrzydeł zespołowi, a chwilę później wejście smoka mógł odnotować Bartek Paszkowski. Młody pomocnik holował piłkę od środka boiska, zdecydował się na samodzielną akcję, którą zakończył groźnym strzałem z linii pola karnego. Ta akcja zapoczątkowała kolejny dobry fragment gry w wykonaniu biało-zielonych. Na skrzydłach grę świdniczan rozkręcali dwaj młodzieżowcy Krakowski i B. Paszkowski. Ten pierwszy zresztą strzelił gola kontaktowego na 1:2.
W końcówce mimo, że to goście przeważali i stwarzali sobie sytuacje to ponownie z bramki cieszyli się gospodarze. W 89 minucie do bramki Kota po raz drugi trafił Kobylarczyk. Świdniczanie nie stracili jednak nadziei i w ostatniej akcji meczu wywalczyli rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Szuba i tym samym ustalił on wynik na 3:2. Mimo, że świdniczanie po strzeleniu gola kontaktowego „poczuli krew” i przycisnęli zespół Górnika Zabrze to ponownie zabrakło im konsekwencji i subordynacji. Biało-zieloni znowu tracili gole po błędach indywidualnych i nie potrafili grać na wysokiej intensywności całe dziewięćdziesiąt minut. To z kolei przełożyło się na wynik spotkania i dużą ilość straconych goli. Nasz zespół nadal płaci frycowe za dołączenie do makroregionu, ale doświadczenie zbierane w meczach na jesień być może zaprocentuje w przyszłości.
GÓRNIK II ZABRZE – POLONIA-STAL ŚWIDNICA 3:2 (1:0)
BRAMKI: 1:0 Pranica (28), 2:0 Korbecki (46), 2:1 Krakowski (76), 3:1 Korbecki (89), 3:2 Szuba (90+)
GÓRNIK: Tomala – Szymański, Surowiec, Flak, Baranowicz, Kulanek (69 Kobylarczyk), Pranica (79 Martuszewski), Szkudlarek (79 Jaksik), Korbecki, Lukoszek, Zawada (69 Skiba)
POLONIA-STAL: B. Kot, P. Paszkowski, Sowa, Salamon, Sztylka, Borowy, Frankiewicz (46 Filipczak), Tragarz (60 B.Paszkowski), Szuba, Krakowski, Myrta
/Tekst: Artur Ciachowski/