Zmniejszenie udziału węgla w produkcji ciepła, modernizacja układów technologicznych i wymiana starych odcinków ciepłociągów, a także budowa farmy fotowoltaicznej o mocy 1,5 MW – to najważniejsze elementy przyjętego przez Miejski Zakład Energetyki Cieplnej w Świdnicy programu, którego celem jest zredukowanie emisji szkodliwych substancji. Czy wdrożenie takich działań wpłynie na wzrost cen dla odbiorców indywidualnych? Władze MZEC odniosły się do pytań jednego z miejskich radnych.
Jak informowała w połowie października rzecznik Urzędu Miejskiego w Świdnicy, Miejski Zakład Energetyki Cieplnej przyjął trzyelementowy program redukcji emisji substancji szkodliwych, w tym zmniejszania udziału węgla w produkcji ciepła. – Pierwszy element to stworzenie wysokosprawnej kogeneracji opartej o gaz ziemny. Kogeneratory powinny zapewnić docelowo 6,7 MW, wytwarzać będą energię elektryczną sprzedawaną do sieci, a ciepło z układu chłodzenia silników napędzających generatory posłuży do zapewnienia przez cały rok ciepłej wody użytkowej wszystkim odbiorcom w Świdnicy – tłumaczyła Magdalena Dzwonkowska, rzecznik świdnickiego magistratu.
– Redukcji ilości spalanego węgla służyć będzie drugi element planu: uruchomienie kotła na biomasę pochodzenia leśnego lub rolnego. Spółka w tej chwili jest w kontakcie z japońskim producentem takich kotłów i oczekujemy na ofertę kotła, który może przejąć dużą część obecnej produkcji ciepła z węgla – wyjaśniała Dzwonkowska. Na ilość spalanego na Zawiszowie węgla wpłynąć ma również trzeci element programu. – Projekt zakłada dokonanie usprawnień w układach technologicznych ciepłowni, znaczącą modernizację instalacji oczyszczania spalin oraz zmniejszenie strat w przesyle ciepła poprzez wymianę izolacji termicznej i wymianę starych odcinków ciepłociągów – wskazywała rzecznik. Plany MZEC zakładają zapewnienie nadwyżki mocy, która w perspektywie następnych lat miałaby pozwolić – po rozbudowie sieci – podłączać nowych odbiorców i eliminować kolejne źródła niskiej emisji na terenie miasta.
– Koszt tych ekomodernizacji jest ogromny, dlatego spółka złożyła wnioski o wsparcie finansowe w ramach Funduszy Norweskich oraz ze środków NFOŚ oraz wraz z Miastem Świdnica zgłosiła się do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji z projektami zmniejszenia emisji zanieczyszczeń stałych – zaznaczała Dzwonkowska. To właśnie kwestią kosztów i ich możliwego wpływu na ceny za wytworzone ciepło dla odbiorców indywidualnych zainteresował się radny Lesław Podgórski. Samorządowiec zwrócił się z pytaniem o to, czy przeprowadzona została symulacja wzrostu cen przy przejściu ciepłowni na ogrzewanie gazowe, a także o ile wzrosłyby opłaty w stosunku do cen obecnych.
– Głównym elementem wszelkich analiz i założeniem dla wszelkich działań MZEC, zmierzających do rozbudowy i modernizacji miejskiego systemu ciepłowniczego, jest zachowanie cen ciepła sieciowego dla świdnickich odbiorców na akceptowalnym przez nich poziomie – zapewnia wiceprezes MZEC Rafał Bronowicki w udzielonej radnemu odpowiedzi. – Wprowadzony w Unii Europejskiej system ETS – system przydziału i handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla – obciąża dodatkowymi kosztami produkcję ciepła ze spalania paliw kopalnych. Nie były one w pierwszych latach na tyle wysokie, by znacząco wpływać na cenę miejskiego ciepła sieciowego, jednak w ostatnich trzech latach ich oddziaływanie drastycznie się zwiększyło. Ceny giełdowe uprawnień do emisji CO2 wzrosły z 5 do 25 i więcej euro. W konsekwencji MZEC był zmuszony podnieść swoje taryfowe ceny ciepła. Odbyło się to oczywiście zgodnie z obowiązującymi w tym względzie przepisami i przy udziale Urzędu Regulacji Energetyki, który uwzględnia w kalkulacjach taryf koszty uprawnień – tłumaczy Bronowicki.
– W aktualnej sytuacji, w której koszt zakupu uprawnień stanowi blisko 70% kosztu zakupu i transportu węgla, MZEC intensywnie analizuje możliwość zastąpienia spalanego w ciepłowni miału innymi paliwami. Dodatkowym tego powodem są ciągle zaostrzające się normy emisji zanieczyszczeń powstających w procesie spalania, wprowadzanych do atmosfery i oddawanych na składowiska. Spalając nadal paliwa kopalne, firma będzie zmuszona do budowy skutecznych, ale bardzo kosztownych instalacji oczyszczania spalin. W firmie nieustannie trwają prace nad koncepcjami modernizacji technologii produkcji swojego ciepła. Głównym celem jest możliwie daleko idąca, a w ostatecznej perspektywie całkowita dekarbonizacja. Analizowana jest możliwość wykorzystania różnych, innych od węgla i paliw kopalnych (do jakich zalicza się gaz ziemny), paliw np. biomasy i różnych odnawialnych źródeł energii – wyjaśnia wiceprezes MZEC.
Jak zaznacza Bronowicki, nieodłącznym elementem wszystkich koncepcji jest dążenie do hamowania tempa wzrostu ceny ciepła sieciowego. – Trudno się spodziewać spadku tej ceny, a jej poziom jest trudny do przewidzenia, ponieważ jest zależny od bardzo wielu czynników, takich jak cena paliwa, koszt jego transportu, dostępność na rynku, szczególnie lokalnym, bez konieczności ponoszenia kosztów dalekiego przewozu, kurs uprawnień do emisji CO2, dopuszczalne normy i ciągle zwiększający się katalog emisji zanieczyszczeń i odpadów powstających w procesie spalania, ceny energii elektrycznej oraz wpływające na te czynniki uregulowania prawne unijne i krajowe – wylicza wiceprezes, deklarując, że zarząd MZEC jest gotowy przedstawić wpływ poszczególnych wariantów inwestycyjnych na spodziewaną cenę ciepła.
/mn/