Świdniccy śledczy zweryfikowali dotychczasowe ustalenia w sprawie 41-latka, który zginął w nocy z 24 na 25 grudnia na ulicy Wrocławskiej. Chociaż zdarza się to bardzo rzadko, prokuratura zleciła przeprowadzenie drugiej sekcji zwłok, która potwierdziła, że mężczyzna został przejechany.
Przypomnijmy, do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło o godzinie 23.50. Jak podawała 25 grudnia policja, 59-letni kierujący Oplem Zafira miał przejechać autem po 41-latku, który w nieznanych okolicznościach znalazł się na jezdni. Pierwsza z przeprowadzonych sekcji zwłok zmarłego nie potwierdziła tej wersji. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną zgonu mężczyzny było silne uderzenie w głowę i klatkę piersiową przez pojazd mechaniczny. Samochód na pewno po mężczyźnie nie przejechał – twierdził 27 grudnia 2019 roku Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. W oparciu o te informacje wszczęte zostało śledztwo w sprawie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia przez innego kierującego, który miał potrącić 41-latka, natomiast policja rozpoczęła poszukiwania świadków śmiertelnego potrącenia. Zabezpieczone zostały także nagrania z kamer monitoringu.
Jak wyjaśnia teraz prokurator rejonowy, na podstawie dowodów i materiałów zebranych po pierwszej sekcji zwłok, zdecydowano o przeprowadzeniu kolejnego badania. Drugą sekcję 41-latka wykonano 31 grudnia. Tym razem biegli potwierdzili, że mężczyzna zmarł w wyniku przejechania. – Wyniki uzupełniającej sekcji zwłok wykluczyły uderzenie i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mężczyzna nie został wcześniej pobity i nie miał obrażeń, których mógł doznać przed przejechaniem – wskazuje Rusin. Obecnie śledczy oczekują na wyniki badań histopatologicznych, które ustalą m.in. czy zmarły 41-latek był trzeźwy.
– Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym – dodaje prokurator. Śledczy powołali biegłego, który ma dokonać oceny prawno-karnej i pomóc w ustaleniu, czy 59-letni kierujący Oplem dopuścił się przestępstwa. Nie jest bowiem jasne, czy do wypadku doszło w wyniku niezachowania przez niego ostrożności na drodze, czy też w innych okolicznościach. Kierowca na razie nie usłyszał zarzutów.
Michał Nadolski
[email protected]