Dzień św. Walentego, przypadający właśnie dzisiaj, to szczególna okazja, by więcej mówić o miłości. I tej pierwszej, i tej wieloletniej. Każda na pewno wymaga pielęgnowania i podsycania, a czy mogą w tym pomóc także rośliny? O tym mówi specjalista z wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.
O roślinnych afrodyzjakach mówi profesor Anita Biesiada z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (która na co dzień bada, jak uprawiać i nawozić rośliny, by podnieść w nich zawartość substancji biologicznie czynnych oraz spotęgować aktywność antyoksydacyjną ziół i warzyw):
– Na libido i potencję rośliny działają w różny sposób, czasem pobudza nasze doznania ich zapach i smak, czasem (jak w przypadku szparagów) skojarzenie wyglądu z kształtem narządów płciowych. Mechanizm wywołujący efekt erotyzujący polega na pobudzeniu ośrodków przywspółczulnych układu nerwowego w rdzeniu przedłużonym, co powoduje wzrost podniecenia seksualnego i podatność na bodźce erotyczne. Niektóre substancje o działaniu pobudzającym seksualnie, zwiększają syntezę tlenku azotu bezpośrednio wpływającego na mięśnie gładkie naczyń krwionośnych, powodując zwiększenie dopływu krwi i poprawiających ukrwienie narządów płciowych. Można też wyodrębnić grupę afrodyzjaków leczniczych, tzn. takich, które zawierają pewne substancje biologicznie czynne korzystnie wpływające na określone funkcje naszego ciała. Ich działanie może być wielokierunkowe. Badania nad takimi substancjami są prowadzone od lat. Wyodrębniono związki o bardzo zróżnicowanej chemicznie budowie, są to m. in. alkaloidy tropanowe indolowe, fenyloetyloaminy, sterole roślinne, triterpeny, fenole czy związki zawierające siarkę.
Wiele roślin leczniczych jest postrzeganych i wykorzystywanych jako afrodyzjaki, choć ich działanie jest znacznie szersze.
Do najstarszych i najbardziej cenionych należy oczywiście żeń-szeń. Najważniejszą substancją aktywną w korzeniu żeń-szenia są tzw. ginsenozydy. Ich działanie polega na zwiększeniu zdolności hemoglobiny do przyłączania tlenu, a tym samym lepszego zaopatrywania narządów w tlen, co z kolei wspomaga rozkurcz naczyń krwionośnych, powodując zwiększony napływ krwi do penisa.
Kolejnym surowcem znanym z medycyny chińskiej jest miłorząb dwuklapowy. Regularne stosowanie wyciągu z miłorzębu zwiększa dostępność tlenku azotu i pozwala rozluźnić naczynia mięśni gładkich, co pomaga osiągnąć pożądane doznania.
Z kolei afrykańska roślina johimba lekarska zawiera w korze alkaloid indolowy johimbinę, który działa dwukierunkowo. Poprzez oddziaływanie na ośrodki erekcyjne w mózgu zwiększa odczuwalne doznania, zaś wpływając na ośrodek erekcji w rdzeniu kręgowym działa jak viagra. Ze względu na działania uboczne w Polsce w obrocie nie jest dostępna.
Za afrodyzjak uważany jest szafran. Zawiera on m.in. krocynę, krocetynę i safranal o właściwościach przeciwdepresyjnych i stymulujących. Królowa Kleopatra, która znała i ceniła jego właściwości, kąpała się mleku barwionym znamionami szafranu.
Istnieje spora grupa roślin działających rozgrzewająco, których stosowanie zwiększa ukrwienie stref erogennych, m.in. papryka ostra, imbir, cynamon, kardamon, goździki. Papryka zawiera kapsaicynę, która potęguje ostrość tego warzywa, i działa stymulująco. Z kolei imbir bardzo cenny surowiec medycyny chińskiej zawiera gingerol i zinferon, odpowiedzialne za rozgrzewający i pobudzający efekt. Imbir ma również wiele innych cennych właściwości – łagodzi mdłości, również te wywołane chorobą lokomocyjną, obniża poziom cholesterolu we krwi, przeciwdziała zlepianiu płytek krwi, wykazuje też działanie przeciwzapalne i przeciwobrzękowe. W przypadku przypraw korzennych w ich olejku eterycznym występuje eugenol o podobnym działaniu rozgrzewającym.
Lubczyk, znany afrodyzjak pochodzący najprawdopodobniej z Iranu, zawiera olejki eteryczne, żywice i kumaryny wpływające na rozszerzanie naczyń krwionośnych, przez co wykazuje działanie pobudzające.
Za naturalne afrodyzjaki uważa się też kakao i kawę – to ze względu na ogólnie pobudzające działanie zawartej w nich kofeiny.
Szereg roślin wywiera działanie stymulujące wskutek zawartości witamin, antyoksydantów i mikroskładników. Selen wspomaga leczenie impotencji i niepłodności u mężczyzn, występuje w wątróbce drobiowej, tuńczyku, cebuli, orzechach np. w orzechach brazylijskich i nasionach. Natomiast cynk stosuje się w prewencji przerostu prostaty, a jego brak osłabia potencję. Występuje w frutti di mare jak: ostrygi, kalmary, ale również w otrębach, jajach, warzywach strączkowych, kapustnych, w pietruszce. Mangan jest biopierwiastkiem ważnym zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn, gdyż wpływa ogólnie na poprawę nastroju, ale także na popęd płciowy. Najwięcej mają go ananasy i orzechy. Niektóre witaminy wpływają korzystnie na produkcję hormonów płciowych (beta-karoten), witamina E zwiększa libido i płodność, witamina C razem z witaminą E wpływa pośrednio korzystnie na pożądanie, natomiast witaminy z grupy B poprawiają ukrwienie narządów płciowych.
/Tekst udostępniony przez Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu/