– Byliśmy zrozpaczeni, patrząc na cierpienia tego zwierzęcia! – mówi pani Sylwia, która wspólnie z wieloma lokatorami jednego z budynków przy ul. Parkowej w Świdnicy próbowała pomóc psu. Niewielki kundelek był zamykany przez właścicielkę na balkonie i pozostawał tam w największe upały i nocami.
– To bestialstwo, by trzymać zwierzę w pełnym słońcu przy takich upałach bez wody i kawałeczka cienia! Pies skowycze z bólu. Żadne próby wpłynięcia na właścicielkę nie poskutkowały, reaguje agresją na każdą uwagę, a na ogół po prostu nie otwiera nikomu drzwi – opisują mieszkańcy. Kobieta w ten sposób miała znęcać się nad swoim podopiecznym już w czerwcu, ale w lipcu zwierzę nie pojawiało się na balkonie. Kundelek znów został zamknięty na palącym słońcu w miniony weekend. Sąsiedzi prosili o pomoc straż miejską, policję, TOZ. Interwencje były podejmowane, jednak na widok radiowozu kobieta chowała psa do domu i nie otwierała drzwi. – Psa trzeba jej zabrać! – mówią zdesperowani ludzie, którzy stale obserwują balkon i reagują natychmiast, gdy zwierzę pojawia się na zewnątrz.
Prawo odebrania zwierzęcia mają wójtowie, burmistrzowie i prezydenci na podstawie wydanej przez siebie decyzji, ale w sytuacjach niecierpiących zwłoki, gdy zagrożone jest życie i zdrowie, zwierzę może być odebrane przez policję, straż miejską lub przedstawiciela uprawnionej organizacji społecznej bez czekania na formalną decyzję. Reguluje to art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt.
Policja tłumaczyła, że nie ma prawa siłowo wejść do mieszkania. Dzisiaj ostatecznie udało się. W akcji brali udział policjanci i strażnicy miejscy. O sprawie zostało zawiadomione Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Prezes Grażyna Grzesik informuje, że dzisiaj przeciwko właścicielce psa zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury.
Pies na razie trafi do schroniska dla zwierząt.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
fot. Dariusz Nowaczyński