Jak feniks z popiołów odradza się dzięki pasjonatom z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska renesansowy zamek wraz z przyległym, imponującym folwarkiem. Po sukcesie zeszłorocznej Gali Technik Rolniczych, w Piotrowicach znów zaroiło się od zwiedzających. Dzisiaj rozpoczęła się trzydniowa majówka Przemysłowa, a jedną z jej odsłon jest Festiwal Warzyw, Owoców i Ziół.
Plany Fundacji są ambitne, zamierza odbudować cały kompleks. W tej chwili w jednej z odrestaurowanych olbrzymich stodół urządzono pierwszą ekspozycję maszyn rolniczych w ramach budowanego muzeum wsi. Każdy eksponat można obejrzeć z bliska, dotknąć, a nawet do niego wsiąść! Na zewnątrz natomiast czeka wspaniały teren rekreacyjny nad zamkową fosą. Podczas festiwalu można zaopatrzyć się w zioła, warzywa, miody, kwiaty i rękodzieło. Nie zabrakło grilla z pysznymi kaszankami i kiełbasami od lokalnego producenta.
W przyszłości na terenie folwarku ma powstać baza turystyczna, mozolnie restaurowany jest także zamek. Odnowione zostały mury, dach, wymienione są okna, ale wewnątrz wciąż twa budowa stropów. Pod dachem zamknięty został najprawdziwszy samolot, który będzie jedną z atrakcji dla zwiedzających.
Festiwal w Piotrowicach Świdnickich można odwiedzić także 2 i 3 maja w godzinach od 10.00 do 18.00, wstęp jest płatny. Co jeszcze Fundacja przygotowała na majówkę, o tym mówi dyrektor Katarzyna Szczerbińska-Tercjak.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński
Piotrowice – siedziba rodów szlacheckich
Według niektórych źródeł zabytkowa budowla powstała w drugiej połowie XVI wieku, a jej inicjatorem był Jacoba von Zedlitza, dawny właściciel wsi Piotrowice. Główną siedzibą rodu były Łażany. Dysponentem majątku w XVII wieku był ród Nostitzów. – Odziedziczyli go w XVIII Burghaussowie i to oni nadali mu ostateczny renesansowy wygląd. Był to ród szlachecki, który pochodził ze Śląska. Siedzibą rodową Burghaussów były pobliskie Łażany, a zamek w Piotrowicach był traktowany jako kolejne ich domostwo. Była to znacząca rodzina, o czym świadczy chociażby budowa pierwszego żelaznego mostu w Europie, którą ufundował właśnie hrabia August W. von Burghauss – opowiada Maciej Mądry. Burghaussowie zbudowali także na terenie kompleksu pałacowego w Piotrowicach Świdnickich dodatkowe dwa budynki – szpitale damski i męski.
Przez wieki zmieniał swój kształt
W zabytkowym kompleksie wyróżnia się trzykondygnacyjna budowla, przypominająca zamek. Stanowi masywną bryłę na kwadracie, którego bok wynosi około 28 m. Zabytek posiada cztery narożne baszty oraz fosę. Do posiadłości należą także gospodarcze budynki, a wśród nich stodoły, spichlerz czy obora. – Na przestrzeni ostatnich lat prowadzone były badania, w które zaangażowani byli różni specjaliści, zajmujący się zawodowo budownictwem obronnym. Miało to na celu m.in. ustalenie najdawniejszej historii tego zamku. Ze względu na brak dokumentów i ikonografii, oparto badania na oględzinach zamku oraz na analizie różnic poszczególnych jego części. Domniemywać można, że była to wieża, w której piastował rycerz na żołdzie szlachcica. Prawdopodobnie, w pewnym momencie, owa wieża wraz z kilkoma budynkami gospodarczymi zostały połączone w jedną bryłę – mówi Maciej Mądry.
Posiadłość miała znaczenie gospodarcze
Interesujący zabytek nie był zamkiem obronnym, a fosa go okalająca, jak tłumaczy zastępca dyrektora ds. ochrony zabytków, spełniała jedynie funkcje dekoracyjne. – Zastosowaniu obronnemu przeczy także umiejscowienie budowli na środku otwartej, płaskiej przestrzeni. Ten wyjątkowy zabytek traktowałbym jako dwór myśliwski. Jego integralną częścią jest folwark, wskazujący na wiek XIX. Niemniej budynki gospodarcze z pewnością były tam wcześniej, o czym świadczą warstwy odkrywane podczas remontu obiektu. W trakcie prowadzenia prac porządkowych natrafiliśmy jedynie na fragmenty przedmiotów codziennego użytku, które nie mogły mieć luksusowego, dworskiego charakteru. Wydaje mi się, że było to raczej lokalne centrum administrowania folwarkiem – wyjaśnia Maciej Mądry.
Zamek popadł w ruinę
Zespół pałacowo-folwarczny niszczał od lat. – Przed wybuchem wojny obiekt nie był zamieszkany i podupadał. Mimo tego przetrwał pożogę wojenną niezniszczony – stwierdza zastępca dyrektora ds. ochrony zabytków. Po wojnie zabytkowe obiekty trafiły do Jaroszowskich Zakładów Materiałów Ogniotrwałych, a od lat 60-tych należały do Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Łażanach. – W tej chwili odbudowana jest olbrzymim wysiłkiem jedna stodoła. To paradoks tego komplesku, że w bardzo dobrej kondycji pozostawił go PRL. Z racji tego, że budynki natychmiast po wojnie zaczęły pełnić funkcje użytkowe, to nie uległy degradacji. Miały dachy, cale konstrukcje nośne aż do przemian. Mamy relacje sprzed około 20 lat, zgodnie z którymi do kompleksu jeździł lekarz weterynarii i przyjmował porody krów. Gdy upadł PGR, budowle zaczęły niszczeć, a do ich zrujnowania niestety doprowadzili mieszkańcy, którzy zespół pałacowo-folwarczny rozkradali – mówi Maciej Mądry.
Zabytek odzyskuje dawny blask
Imponujący zamek wraz z innymi przynależnymi obiektami oraz polem uprawnym był w opłakanym stanie. – Budowla miała podziurawiony dach, a jej stropy były zawalone. Z parteru widać było zadaszenie, a przecież obiekt ma dwa piętra – mówi Michał Kochanowski, opiekun zespołu pałacowo-folwarcznego, z firmy budowlanej przeprowadzającej rewitalizację zabytkowych obiektów. Kompleks, obecnie zarządzany przez Fundację Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, remontowany jest od wielu lat. – W zamku przeprowadzono ogrom prac, których na pierwszy rzut oka nie widać, oprócz okien i dachu, które wyremontowane zostały w pierwszej kolejności. Zakres prac obejmuje żmudną odbudowę wnętrz oraz uzupełnianie ścian – wyjaśnia Maciej Mądry. Dużym przedsięwzięciem była rewitalizacja wyschniętej fosy, której zapewniono drenaż, uszczelniono i wypełniono wodą. – Ponadto w zamku w poszczególnych pomieszczeniach przesiewaliśmy ziemię. Dawniej bowiem właściciele, by wyrównać podłogę zasypywali znajdujące się tam pozostałości. Na tej podstawie możemy zdefiniować, co w danych miejscach się znajdowało, np. kuchnia czy sypialnia. Chcemy odtworzyć dawny wygląd zabytkowych obiektów dbając o szczegóły – tłumaczy Michał Kochanowski. W tej chwili oprócz prac prowadzonych w zamku remontowane są budynki gospodarcze. – Dosłownie ze szczątków odbudowana została jedna stodoła. Wszystko w niej jest już zrobione – od podłóg po dach.
/fragment tekstu „Zamek powstaje z ruin. Zobaczymy w nim dawne życie folwarku” autorstwa Agnieszki Nowickiej/