Do końca tygodnia mają się zakończyć prace rozbiórkowe resztek, jakie zostały po oficynie przy ulicy Chrobrego. Budynek runął 28 kwietnia, zmuszając lokatorów sąsiedniej kamienicy do wyprowadzki. Czy katastrofy budowlane nie grożą innym obiektom w Świdnicy?
Oficyna jest rozbierana ręcznie, cegła po cegle. – Sprawdzamy, czy przylegający do niej budynek jest bezpieczny i pięcioro lokatorów po zakończeniu prac będzie mogło wrócić do swoich mieszkań. W ściany zostały włożone tzw. szklane plomby. Nie pękają, ale zaraz po zakończeniu rozbiórki zwrócimy się o opinię do rzeczoznawcy – wyjaśnia Eugeniusz Grzesik, dyrektor Miejskiego Zarządu Nieruchomości. Rozbiórkę ostatecznie zlecono świdnickiej firmie. Będzie kosztowała około 100 tysięcy złotych. – Niestety, to nie jest wygórowana cena – przekonuje dyrektor. – Firma spoza miasta chciała za to samo ponad 120 tysięcy.
Pokrzywdzona rodzina państwa Piotrowskich (z dwójką niepełnosprawnych dzieci) nie chce wracać na Chrobrego i zwróciła się do miasta o przydzielenie nowego mieszkania. – Wszystko jest na dobrej drodze – zapewnia Stefan Augustyn, rzecznik prasowy UM. – W ubiegłym tygodniu podjęliśmy decyzję, że rodzina państwa Piotrowskich otrzyma propozycję zamieszkania w nowym miejscu. Stanie się tak niezależnie od tego, czy mieszkanie dotychczas zajmowane będzie mogło być bezpiecznie użytkowane. Decyzję o zaproponowaniu innego lokum podjęliśmy ze względu na trudną sytuację rodziny, chore dzieci i przeżycia związane z zawaleniem się sąsiedniego budynku. Rodzina państwa Piotrowskich będzie mogła podjąć decyzję, czy do czasu przeprowadzki do nowego mieszkania pozostanie u swoich bliskich, czy skorzysta z zaproponowanego przez nas wcześniej mieszkania zastępczego, albo też wróci na krótki czas do poprzedniego mieszkania. Przewidujemy, że nowy lokal uda się przygotować za kilka miesięcy.
Miasto już w dniu katastrofy zaproponowało lokatorom zamieszkanie w lokalach zastępczych, jednak z oferty nie skorzystali, zatrzymując się u bliskich. Przez cały czas otrzymują darmowe ciepłe posiłki.
W Świdnicy jest kilka opuszczonych przez lokatorów oficyn, które zostały przeznaczone do rozbiórki. – Znajdują się praktycznie w całym mieście – mówi Eugeniusz Grzesik. – Żadnej w tej chwili nie zagraża katastrofa. By je zdemontować, musielibyśmy mieć co najmniej pół miliona złotych, tymczasem ogromne pieniądze są potrzebne na remonty domów, gdzie mieszkają ludzie. Stajemy przed ogromnym dylematem – ratować miejsca z mieszkańcami czy wydawać pieniądze na rozbiórki?
Sprawę zawalenia oficyny z ul. Chrobrego bada prokuratura.
asz
[photospace]