Strona główna 0_Slider Radny grozi złożeniem mandatu. Nie chce promować „pruskiego żołnierza i mordercy”

Radny grozi złożeniem mandatu. Nie chce promować „pruskiego żołnierza i mordercy” [AKTUALIZACJA]

42

Nie milknie gorąca dyskusja wokół planów zakupu przez Świdnicę repliki Fokkera Dr.I. To samolot, którym latał Manfred von Richthofen, nazywany „Czerwonym Baronem”. Głównym przeciwnikiem tego pomysłu jest radny Dariusz Sienko. Postanowił on w dość nietypowy sposób zareagować na plany urzędników. – Jeśli Urząd Miasta wycofa się [sic!] z tego pomysłu, to złożę mandat radnego – zapowiada.

Skąd pomysł, by sprowadzić do miasta replikę trójpłatowca produkowanego w latach 1917-1918? Jest to samolot powszechnie kojarzony z Richthofenem, niemieckim lotnikiem, uważanym za największego asa myśliwskiego okresu I wojny światowej. „Czerwony Baron” spędził w Świdnicy większość swojego dzieciństwa. Kilka lat po rozpoczęciu kariery wojskowej zastała go wojna, podczas której odniósł 80 oficjalnie zaliczonych zwycięstw. Zginął 21 kwietnia 1918 roku. W tym roku mija setna rocznica zestrzelenia „Czerwonego Barona”.

Manfred von Richthofen został wpisany do oficjalnej Strategii rozwoju turystyki Świdnicy na lata 2016-2026, przyjętej przez Radę Miejską w październiku 2016 roku.  – Oczywiście, nie obyło się bez kontrowersji i kłótni dotyczących produktu turystycznego jakim jest „Czerwony Baron”, który po wielu konsultacjach z mieszkańcami i osobami prowadzącymi działalność w zakresie turystyki i gastronomii został oficjalnie wpisany w ten dokument jako produkt turystyczny miasta, który warto rozwijać i komercjalizować. Przed nami teraz dużo pracy, której głównym celem będzie doprowadzenie do tego, by wydłużyć pobyt turysty w Świdnicy, co w efekcie przełoży się na miejsca pracy i pieniądze dla miasta – mówiła po ówczesnym głosowaniu Sylwia Osojca, kierownik Referatu Turystyki w świdnickim magistracie.

Spór o rolę Richthofena w promowaniu miasta powrócił wraz z pomysłem sprowadzenia repliki Fokkera w ramach projektu „Odlotowe miasta Świdnica i Trutnov”, który znalazł się w projekcie budżetu na 2018 rok. Charakterystyczny, czerwony samolot lotnika ma rzesze fanów na całym świecie. Powstało kilkadziesiąt rekonstrukcji Fokkera. Za własne pieniądze replikę Fokkera zbudowali Stanisław Gabryś (wraz z synem), właściciel Muzeum Broni i Militariów w Witoszowie Dolnym, oraz Jerzy Gaszyński. W zeszłym roku LOT Księstwo Świdnicko-Jaworskie wprowadziło do sprzedaży w świdnickiej Informacji Turystycznej drewniane modele Fokkera. Teraz w mieście miałaby stanąć pełnowymiarowa replika samolotu.

Propozycja spotkała się z krytyką ze strony radnego Dariusza Sienko. – Mamy Kościół Pokoju, katedrę, ładny Rynek i w tej sytuacji kwiatka do kożucha za 130 tysięcy złotych moim zdaniem nam nie potrzeba. Pewne jest, że turyści do Świdnicy z powodu repliki Fokkera nie przyjadą – twierdził. Sylwia Osojca tłumaczyła, że na sam trójpłatowiec trafi jedynie 50 tys. złotych. Samorządowca to jednak nie przekonało.

Podczas piątkowej sesji Rady Miasta, Sienko ponownie zaapelował do prezydent Moskal-Słaniewskiej o przemyślenie pomysłu. – Czy kiedykolwiek zastanawiała się Pani Prezydent nad tym, dlaczego włodarze takich polskich miast jak: Legnickie Pole, Milicz, Ostrów Wielkopolski i Wrocław (miasta, które bardziej związane są z osobą Manfreda von Richthofena niż Świdnica), nie wpadły na tak idiotyczny i bezsensowny pomysł wydawania pieniędzy podatników? Czy promowanie postaci pruskiego żołnierza „mordercy”, w roku 100 rocznicy Niepodległości Państwa Polskiego, przystoi prezydentowi polskiego miasta? – pytał. Podkreślił też, że gdyby była to prywatna inicjatywa, reagowałby zupełnie inaczej.

Na końcu swojego wystąpienia Sienko postawił ultimatum, które wprowadziło część radnych w osłupienie. – Oświadczam, że jeśli Urząd Miasta wycofa się [sic!] z tak feralnego pomysłu (nawet wówczas, gdyby kwota ta [przeznaczona na samolot] miała w całości pochodzić z funduszy zewnętrznych), to złożę mandat radnego, przed planowanym końcem kadencji – stwierdził. Sienko nie wskazał ile czasu daje władzom miasta na decyzję, przyznał jednak, że symbolicznym terminem mógłby być 21 kwietnia, czyli rocznica śmieci lotnika.

Jak przyznaje radny, nie konsultował on swojej decyzji z innymi samorządowcami. Część rozumie jednak jego stanowczość. – Wykazał się dużą determinacją w walce o prawdę historyczną – mówi radny Krzysztof Lewandowski, sceptyczny wobec pomysłu wykorzystania „Czerwonego Barona” do promowania Świdnicy. – Dziwnym jest, że przez tyle lat nie potrafiliśmy znaleźć żadnego elementu, którym moglibyśmy się chwalić. Zamiast tego postawiono na lotnika, którego główne zajęcie polegało na mordowaniu ludzi – dodaje Lewandowski.

/mn/

Poprzedni artykułGrypa nie omija świdniczan
Następny artykułDomos do burzenia. TBS pokazuje nowy budynek