„Jestem wdzięczny Bogu za Tereskę” – Teresa Gwara drżącym ze wzruszenia głosem przywołała jedyne zdanie, świadczące o tym, że jej ojciec wiedział o narodzinach córki. Do żony zdołał ze Starobielska wysłać 2 listy i 5 kartek. Wówczas porucznik, w 2007 roku awansowany do stopnia kapitana, Tadeusz Maciej Chołociński, zginął w 1940 roku, zamordowany w Charkowie strzałem w tył głowy. Dziś ku jego pamięci poświęcono dąb i tablicę na placu świętej Małgorzaty.
Uroczystość zgromadziła około 100 osób, wielu świdniczan zatrzymywało się w drodze na zakupy czy spacer. Poświęceniu dębu towarzyszyła niezwykle godna oprawa. Obecni byli harcerze świdnickiego Hufca ZHP ze sztandarami, przedstawiciele Armii Krajowej, kombatanci, młodzież ze świdnickich szkół i młodzi artyści z Młodzieżowego Domu Kultury, władze miasta, powiatu i gminy Świdnica. Tragiczną historię polskich żołnierzy, zamordowanych przez NKWD przypomniał Tadeusz Łyżwa, prezes świdnickiego zarządu koła Światowego Związku Armii Krajowej. – Umierali w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Twerze, a Rosjanie robili wszystko, by prawda nigdy nie wyszła na jaw. Dopiero w 70-rocznicę zbrodni Katyńskiej usłyszał o nie j świat i pamięć odżyła. Dla Polaków to krwawiąca rana, która nie może się zabliźnić, a którą Rosjanie wciąż umniejszają.
Teresa Gwara na pochowanie ojca czekała wiele lat. Jego szczątki znalazły miejsce w jednym z XV kurhanów na cmentarzu polskich żołnierzy w Charkowie. – Nie wiem, gdzie dokładnie zostały złożone, ale wybrałam numer 9. 3 IX 1939 roku moja mama widziała ojca po raz ostatni. To była niedziela, kilka razy w radiu tego dnia emitowano piosenkę Mieczysława Fogga „To ostatnia niedziela”. Dla nich była ostatnia – wspominała Teresa Gwara. Dziś schorowana 93-letnia Zofia Chołocińska wciąż tę piosenkę traktuje jak łącznik z mężem, z którym zdążyła przeżyć zaledwie kilka miesięcy. Kapitan zginął wkrótce po ślubie. Miał 30 lat.
– Dąb to najtwardsze i najszlachetniejsze drzewo – mówił podczas uroczystości harcmistrz Piotr Pamuła. – Symbolizuje też siłę naszej pamięci. O to miejsce będą dbali świdniccy harcerze. Dąb i tablicę pamiątkową poświecił ksiądz Jan Bagiński, kapelan żołnierzy AK. Najstarsze i najmłodsze pokolenia, zgromadzone na placu, wsypały pod korzenie drzewa ziemię przywiezioną z Charkowa.
Kapitan Chołociński nieprzypadkowo został upamiętniony właśnie w Świdnicy. Tutaj swoje dzieciństwo i młodość spędziła doktor Teresa Gwara. Szkołę podstawową kończyła w Pszennie, średnią w Świdnicy (II LO). Od 1968 roku mieszka we Wrocławiu. – Czuję się jednak świdniczanką, tu zostały najlepsze wspomnienia i przyjaźnie. Jestem niezwykle wdzięczna harcerzom, związkowi żołnierzy AK i Wspólnocie Samorządowej za oddanie takich honorów mojemu ojcu – mówiła przy tablicy pamiątkowej córka kapitana. W Świdnicy zasadzono już 4 dęby pamięci i jak zapewnił prezydent Wojciech Murdzek, na tym się na pewno nie skończy, bo jeszcze wielu żołnierzom pomordowanym przez NKWD należy się nasza pamięć.
asz
[photospace]