Zachowują się głośno i wulgarnie, zaczepiają przechodniów, a tych jest coraz więcej. Nowo budowana ścieżka pieszo-rowerowa na rzeką Bystrzycą od ulicy Westerplatte do wysokości ulicy Sportowej stała się miejscem konfliktu interesów. Jedni chcą – jak robią to od lat – pić alkohol, inni spacerować. Straż Miejska zapewnia, że szuka sposobu na rozwiązanie problemu.
Tuż za mostem na ulicy Westerplatte wzdłuż rzeki budowany jest nowy trakt dla pieszych i rowerzystów, który poprzez tunel ma łączyć się z ulicą Kraszowicką, a przez nową kładkę na rzece z ulicą Sportową i dalej Ślaską. Ciąg pieszo-rowerowy ma długość około 631 mb i szerokość 3 m. Kładka i ścieżka zostaną również oświetlone – posadowionych zostanie w sumie 29 słupów oświetleniowych. Prace prowadzi wyłonione w przetargu Świdnickie Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów, finał planowany jest na koniec sierpnia 2017 roku. Tunel powstanie później; dopiero kilka tygodni temu zapadła decyzja o wyasygnowaniu z kasy miasta 1,3 miliona złotych na tę dodatkową inwestycję.
Już teraz, mimo że do finału prac zostało blisko 2 miesiące, ścieżka przyciąga przede wszystkim spacerowiczów, którzy przychodzą tu całymi rodzinami. I niestety, dla wielu jest to nieprzyjemne doświadczenie. Ten teren od wielu lat upodobali sobie amatorzy mocniejszych trunków. Zakątek wręcz wymarzony: blisko centrum, a jednocześnie z dala od zwykłego życia miasta. I wcale łatwo nie zamierzają z tego miejsca zrezygnować. – Wszędzie pełno jest śmieci, butelek, szkła, a ci panowie siedzą w prawie każdych krzakach – opowiada czytelniczka Swidnica24.pl, która wybrała się na spacer nowym traktem razem z mężem i malutkim dzieckiem. – W pewnym momencie zaczęli nas zaczepiać, zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. Wezwaliśmy Straż Miejską, ale zanim przyjechali, po tych ludziach nie było śladu. Strażnicy i urzędnicy z miasta powinni coś zrobić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło! Przecież wiadomo jest, że teraz będzie tu więcej spacerowiczów. Czy wszyscy muszą być narażeni na takie widoki i takie zaczepki?
Jak informuje Jacek Budziszewski ze Straży Miejskiej, od stycznia w tym miejscu i na pobliskim przystanku przy ul. Westerplatte było 21 interwencji, związanych przede wszystkim z alkoholem. W 12-tu przypadkach strażnicy zabierali osoby upojone alkoholem i leżące na ziemi, sześć razy chodziło o awantury pod wpływem alkoholu, a pozostałe interwencje dotyczyły zanieczyszczania terenu. – Niestety, obszar, gdzie biegnie ścieżka, nie jest ani ulicą, ani placem, ani parkiem, a tylko takie miejsca wskazane są w ustawie o wychowaniu w trzeźwości jako objęte zakazem spożywania alkoholu. W tej chwili możemy co najwyżej prosić, żeby nie pić tu alkoholu – rozkłada ręce strażnik. – Jednak na pewno będziemy starali się wykorzystać inne przepisy, by zmienić wizerunek tego miejsca i poprawić bezpieczeństwo. M.in. sięgniemy po artykuły z kodeksu wykroczeń o czynach nieobyczajnych.
Na razie strażnicy udokumentowali na zdjęciach wszystkie śmieci, które znajdują się wokół ścieżki i przekazali do Urzędu Miejskiego wniosek o posprzątanie. Częściej mają się tutaj pojawiać patrole, a Jacek Budziszewski zapowiedział, że rozpocznie rozmowy na temat zmiany statusu tego miejsca na przykład na park.
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński