Proces znanego świdnickiego gastroenterologa nie rozpocznie się, jak zapowiadano, w najbliższy poniedziałek. Proces ruszy dopiero w połowie maja. – Tak się złożyło, że poniedziałkowy termin koliduje z inną sprawą, prowadzona przez obrońcę oskarżonego – wyjaśnia sędzia Tomasz Białek, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy. Później adwokat idzie na urlop. Akt oskarżenia był gotowy już w grudniu 2010 roku.
Lekarz jest oskarżony o wyłudzenie z Ministerstwa Zdrowia 50 tysięcy złotych za niewykonane badania. Do procederu wykorzystał bezprawnie dane swoich blisko 170 pacjentów z prywatnego gabinetu i szpitala. Umowę na finansowane przez ministerstwo badania kolonoskopijne podpisała przychodnia Andrzeja Z. Za jedno otrzymywał najpierw 295 złotych, w kolejnym roku 400.
Lekarzowi postawiono zarzut, że jako funkcjonariusz publiczny przekroczył uprawnienia poprzez wykorzystanie danych osobowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – mówi prokurator Piekarska-Kaleta. Za ten czyn grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Wobec Andrzeja Z. prokuratura zastosowała poręczenie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych.
Dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok, szpital Latawiec nie rozwiąże z lekarzem umowy. Andrzej Z. jest ordynatorem jednego z oddziałów.
asz