Nad rzeką, w opuszczonym budynku wydziału farmacji, czy w dawnych koszarach policji – tam była. W podwórku schowanym gdzieś niedaleko rynku – tu też ją można spotkać. Sztuka zaczęła dusić się w galeriach i muzeach. Coraz więcej miast spieszy jej z pomocą: otwiera drzwi i proponuje nowe przestrzenie, w których złapie oddech.
Nie, nie zrobimy tak, żeby było jej lekko, łatwo i przyjemnie. Na przykład taki wrocławski Przegląd Sztuki Survival – wymyślają coraz to nowe utrudnienia i przeszkody, żeby artyści musieli nagłowić się, jak to swoje dzieło sztuki uformować; wpasować w trudną przestrzeń (i symbolicznie, i fizycznie). Organizatorzy Survivalu jako miejsce dla wystawy wyznaczają bulwary nad Odrą, opuszczony (i wciąż pachnący lekami) budynek wydziału farmacji czy zaniedbane i od dawna niewykorzystywane, ale wciąż monumentalne (i straszne) koszary policji. Artysta głowi się, a sztuka czuje się coraz lepiej: z roku na rok prace prezentowane podczas Survivalu robią coraz większe wrażenie. A podwórko? Ruska 46 we Wrocławiu to najjaśniejszy punkt na mapie miasta. Pomysłodawcy Galerii Neon Side zgromadzili i odrestaurowali stare, wrocławskie neony, które nocą rozświetlają przestrzeń podwórka. Sztuka czuje się tu świetnie, widzowie również.
To tylko skromne przykłady ewoluujących związków sztuki z przestrzenią miejską. O tym, jak sprawy mają się w Świdnicy, na Dolnym Śląsku (i dalej, rzecz jasna) będzie można posłuchać podczas tegorocznej edycji Festiwalu Punkt Zero. 29 sierpnia zapraszamy na dwie prelekcje: Zuzanny Fogtt z Fundacji In Situ (która organizuje świetne wydarzenia kulturalne w Sokołowsku) i Wojciecha Kołacza, czyli Oteckiego – znanego muralisty z Wrocławia. Po prelekcjach – otwarta debata – „Sztuka miejska: [re]definicje”. Więcej szczegółów na temat spotkań i samego Festiwalu Punkt Zero na stronie: www.punktzero.org.
Projekt współfinansowany jest przez Muzeum Historii Polski oraz Urząd Miasta Świdnicy.
Stanisław Abramik