Kara do trzech lat pozbawienia wolności grozi 27-letniemu świdniczaninowi, który odpowie za znęcanie się nad psem. W miniony weekend przy ulicy Westerplatte nagrano zajście, podczas którego mężczyzna straszy swojego czworonoga, szarpie go za smycz i raz kopie. Świadek zdarzenia zawiadomił policję. – Dobrze, że ktoś zareagował. Dzięki szybkiej reakcji pies został zabrany. Miejmy nadzieje, że będzie on miał szansę, aby dobrze w przyszłości funkcjonować – mówi prokurator Marek Rusin.
– W weekend otrzymaliśmy zgłoszenie od Policji dotyczące psa, wobec którego jego właściciel stosował przemoc. Świadek zdarzenia zauważył, jak mężczyzna kopie swojego psa. Zareagował natychmiast, nagrał zdarzenie i przekazał materiał Policji. Na filmie wyraźnie widać, jak pies kuli się ze strachu i próbuje unikać swojego opiekuna. Dzięki odwadze i zaangażowaniu świadka możliwe było szybkie ustalenie właściciela i interwencja. (…) W ciągu doby od zdarzenia pies został bezpiecznie odebrany i zabezpieczony. Obecnie przebywa u nas na kwarantannie i jest pod opieką naszego zespołu – opisywała w poniedziałek Paulina Szumotalska z Fundacji Mam Pomysł, operatora świdnickiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Pracownicy placówki przy Pogodnej 3 zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do organów ścigania, a także wystąpienie o formalne odebranie czworonoga jego „opiekunowi”.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła już świdnicka prokuratura. Po zapoznaniu się z nagraniem, w niedzielę na polecenie śledczych zatrzymano właściciela psa – 27-letniego mieszkańca Świdnicy. – Zostało wszczęte dochodzenie w sprawie znęcania się nad tym pieskiem. W toku postępowania mężczyźnie został przedstawiony zarzut, że we wrześniu znęcał się nad psem – samcem rasy mieszanej w wieku 6 lat – w ten sposób, że złośliwie go straszył, krzyczał, tupał na niego nogą, szarpał za smycz oraz raz go kopnął powodując ból, skowyt i stres przejawiający się uległą postawą oraz właśnie głośnym skowytem – mówi Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego 27-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu. – Z jego wyjaśnień wynika, że tego psa dostał kilka miesięcy temu za pośrednictwem jednej z platform, gdyż ktoś nie mógł się nim opiekować. On tego psa miał, natomiast tak się wobec niego zachowywał, jak w zarzucie, ponieważ – jak to powiedział – pokłócił się z osobą najbliższą i chciał swoje negatywne emocje wyładować na psie. W trakcie czynności przesłuchiwane był również inne osoby i są świadkowie, którzy mówią, że tego dnia a może i wcześniej, mężczyzna w podobny sposób traktował tego psa: tupał na niego, szarpał za smycz, zastraszał go. Sam podejrzany przyznał się, że było jeszcze jedno zdarzenie, kiedy tego psa kopnął – nie mogąc zapanować nad emocjami – przywołuje Rusin.
– W toku postępowania uzyskaliśmy opinię z przychodni weterynaryjnej Vetka, w której ten pies był badany. Nie stwierdzono żadnych obrażeń ciała, niemniej jednak – to też jest element znęcania – rozpoznano u psa agresję lękową, wokalizację. Pracownicy przychodni zalecali, żeby zasięgnąć opinii u behawiorysty, ponieważ pies wykazuje agresywną, lękową postawę, która wymaga leczenia. To jest dla nas wskazówka, że ten pies mógł być zastraszany i znęcano się nad nim w sposób niefizyczny. Samo nagranie przedstawia elementy znęcania. Tutaj nie trzeba powoływać behawiorysty ani biegłego, choć najprawdopodobniej powołamy biegłego, aby ocenił, czy to zachowanie trwało jeden dzień, czy też trwało dłużej – informuje prokurator rejonowy.
Prokurator zastosował wobec 27-latka środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. – Postępowanie jeszcze się toczy. Będziemy jeszcze pewne rzeczy sprawdzać w kontekście tej opinii o stanie lękowym wymagającym leczenia. Agresja lękowa nie powstaje z dnia na dzień od jednego takiego zachowania – dodaje Rusin.
/mn/