Prace związane z wycinką drzew wywołały zaniepokojenie wśród mieszkańców regionu, którzy w weekend wybrali się na spacery oraz na grzybobranie do kompleksu leśnego położonego między Złotym Lasem a Jeziorem Bystrzyckim. Głos w tej sprawie zabrał nadleśniczy Nadleśnictwa Świdnica.
– Świeżo po powodzi, po południu w sobotę, 12 października podczas grzybobrania przecierałem oczy ze zdziwienia widząc, jak ekipa wycinała świerki na zboczu, z którego opady deszczu spływają bezpośrednio do dopływu rzeki Bystrzycy, która kilka tygodni temu zalewała miejscowości poniżej, Bystrzycę, Burkatów, Świdnicę, Pszenno, do Wrocławia. Działa 5 kolumna powodziowa. Las pełen grzybiarzy, teren nieoznaczony, a tu regularna wycinka. To kolejny rok, kiedy wycinki są przeprowadzane wieczorami w weekendy. Absurd! Do kolejnej wycinki zaznaczona jest większość drzew na zboczu w miejscowości Złoty Las – zaalarmował jeden ze świadków prowadzonej wycinki.
O udzielenie informacji w sprawie prowadzonych prac zwróciliśmy się do Nadleśnictwa Świdnica. – Proces pozyskania drewna jest procesem koniecznym po to, aby zapewnić trwały i zrównoważony rozwój drzewostanu, zachować jego stabilność i najlepszą kondycję zdrowotną. Niestety w ostatnim czasie mamy do czynienia z tzw. niżówką hydrologiczną, czyli z bardzo niskimi opadami rocznymi, niskim poziomem wód gruntowych oraz bardzo wysokimi temperaturami dobowymi. Lasy Gór Sowich, jeżeli mają spełniać rolę retencyjną, powinny być – co do zasady – lasami w przeważającej ilości składającymi się z gatunków liściastych, najlepiej dopasowanymi do warunków lokalnych, takimi jak buk, dąb, lipa, jawor i inne gatunki domieszkowe, biocenotyczne. W Górach Sowich świerk niestety nie do końca wszędzie i takiej ilości koresponduje z warunkami siedliskowymi. Są to drzewa, które są już w wieku zamierania. Świerki jako takie są mało odporne na warunki pogodowe, na brak wody, na wysokie temperatury. Mamy bardzo duży problem z kornikiem. Konieczne jest odmłodzenie tych drzewostanów. Nie odbędzie się to w sposób inny, niż poprzez usuwanie tych starych drzew. Świerki, które mamy w górach, pomimo tego, że sprawiają wrażenie, że są zdrowe, że mają żywo zielone korony, niestety są drzewami, w środku których na przekrojach poprzecznych widać zgniliznę w różnym stopniu zaawansowania. Ta zgnilizna niekiedy powoduje, że te drzewa mogą być bardzo niebezpieczne dla turystów, dla osób przebywających w lesie. Dlatego prowadzony jest ciągły proces przebudowy tych drzewostanów – tłumaczy Jerzy Zemlik, nadleśniczy Nadleśnictwa Świdnica.
– Ale to nie jest tak, że my drzewa usuwamy i zostawiamy pustą ziemię. Jeżeli baczny turysta pochyli się pod tymi drzewami, to zauważy już rosnące małe siewki pochodzące z odnowień naturalnych. Tam gdzie możemy intensyfikujemy i stymulujemy drzewostany, aby pobudzić proces naturalnego odnawiania się lasów, gdyż jest to najlepszy sposób na jego dalszy rozwój. Są to nasiona z drzew, które do tych warunków najlepiej było zaadaptowane przez cały proces rozwoju. Natomiast w miejscach, w których te odnowienia nie występują, wprowadzamy gatunki głównie liściaste, ale iglaste również, po to tylko, żeby jak najszybciej dać glebie pokrycie, żeby zabezpieczyć ją przed erozją. Pamiętać należy, że gatunki liściaste mają większą możliwość kumulacji wody. W litych świerczynach poszycie gruntu wygląda w ten sposób, że jest pokryte bardzo zbitą i nieprzepuszczalną warstwą igliwia, po której woda spływa. Są to zwarte skorupy suchego, sklejonego ze sobą igliwia. Niestety, jeżeli mamy do czynienia na stoku z taką świerczyną to musimy się liczyć z tym, że po tej skorupie z igliwia woda będzie się zwyczajnie prześlizgiwała i spływa w niższe profile. Aby temu zapobiec możemy oczywiście wprowadzać gatunki liściaste – i to robimy. Jeżeli jest taka możliwość, możemy dążyć do tego, by wytworzyć, i to też robimy, tzw. strukturę wielopiętrową, stymulować rozwój różnego rodzaju krzewów i krzewinek, żeby spełniały rolę wielowarstwowej gąbki. W tym kierunku prowadzimy działania. Jeżeli mamy zachować lasy w takiej kondycji i formie, jaką mamy obecnie, to musimy się zdać na wiedzę i umiejętności leśników. To, że mamy teraz drzewostany stuletnie i starsze, które wyglądają jak wyglądają, jest efektem ciężkiej pracy prowadzonej od blisko 80 lat w obecnych granicach kraju. Jest to dziedzictwo polskich leśników, ich sztuki, umiejętności i pasji – przekonuje nadleśniczy.
– Staramy się tak kształtować kulturę leśną, żeby wprowadzić jak największą mozaikę gatunkową – tam, gdzie oczywiście można. Jest coraz więcej lasów liściastych. Odchodzimy od pewnych stereotypów, jak zręby zupełne. Staramy się bazować na umiejętności wykorzystania zrębni złożonych, które w długim czasie powodują, że mamy bardziej złożoną strukturę drzewostanów, czyli mamy na pewne obszary przeplatającego się starego i nowego drzewostanu – wskazuje Zemlik. – Mamy okres października, jest to czas, kiedy ustaje już w zasadzie wegetacja, kiedy las szykuje się do zimowego snu, kiedy drzewa zaczynają gubić liście. To jest ten moment, kiedy staramy się ścinać drzewa w taki sposób, aby minimalizować uszkodzenia w odnowieniach naturalnych. Mam świadomość faktu, że osoba idąca do lasu widzi tylko drzewa duże, dojrzałe. Proszę pamiętać, że pod tymi drzewami występują mniejsze egzemplarze drzew, wielkości zapałki tudzież długopisu, które też potrzebują światła, wody i przestrzeni. Muszą dostać swoją szansę – tłumaczy Zemlik.
Wyjaśnia również, dlaczego wycinka niektórych drzew prowadzona jest właśnie teraz. – Jeżeli chodzi o prowadzenie jakichkolwiek cięć w lasach, to możemy je w zasadzie podzielić na trzy grupy. Mamy cięcia pielęgnacyjne, czyli te, które powodują, że las będzie dojrzewał w najlepszych możliwych warunkach dla poszczególnych drzew, które zostają. Mamy cięcia sanitarne i przygodne, usuwamy wówczas np. drzewa zamierające, wywroty, czyli takie głównie z kornikami. Mamy również cięcia rębne wykonywane w okresie schyłkowym życia drzew. W dobie zmieniającego się klimatu przeważają cięcia wymuszone, a więc wspomniane cięcia sanitarne i przygodne, tu nie liczą się tygodnie, tu się liczą dni. Mamy bardzo krótki okres od zdiagnozowania drzew trocinkowych, ślad po wgryzaniu się owadów, do momentu wywiezienia ich z lasu. Jeżeli tego nie zrobimy na czas, to wszystkie owady, które uwolnią się spod kory w postaci owadów już dojrzałych, przeniosą się na inne występujące w około drzewa, głównie na świerka, bo o tym gatunku mówimy, i to będzie skutkowało tym, że zasiedlimy owadem kolejne drzewa. Można to przyrównać do koszyka stojącego na stole kuchennym, w którym znajdują się owoce. Wystarczy, że jeden owoc jest zgniły i na czas nie wyjmiemy go z tego koszyka, to po krótkim czasie będziemy mieli wszystkie owoce zgniłe. Musimy ten las ratować i dlatego ten las w 2024 roku wygląda tak, jak wygląda. Wszyscy się nimi zachwycamy i chwalimy te lasy. Odstąpienie od wycinki drzew w lesie może tylko temu lasowi zaszkodzić – tego nie możemy robić w lasach gospodarczych. Od pełnej ochrony są inne obszary ochrony powierzchniowej. Trzeba też pamiętać, że lasy gospodarcze są lasami otwartymi – wszyscy mogą do tych lasów wejść i w pełni z nich korzystać. Oczywiście są miejsca, w których prowadzimy prace eksploatacyjne, i na ten czas one muszą chwilowo zostać wyłączone z możliwości wejścia osób postronnych w te drzewostany. Prace leśne związane z użytkowaniem lasów gospodarczych mogą chwilowo zakłócać estetykę miejsca – ścięte gałęzie, uszkodzona ścieżka – ale tak jest również i w przypadku miejsc budowy np. dróg, szkół, szpitali, po to by stworzyć i utrzymać coś ważnego i potrzebnego, tak teraz dla nas jak i przyszłych pokoleń które musimy uwzględnić w całym horyzoncie zdarzeń – mówi szef świdnickiego Nadleśnictwa.
Zachęca też, aby zaufać działaniom prowadzonym przez leśników. – Przechodzień idący ulicą, gdy zauważy, że ktoś leży na chodniku a inna osoba uciska jego klatkę piersiową, może odnieść wrażenie, że ta druga osoba robi mu krzywdę. Jednak jeżeli zrozumiemy istotę rzeczy, że jest to zabieg mający na celu przywrócenie czynności krążeniowo-oddechowe, ratuje życie, to wtedy tej osobie zaczniemy kibicować a nawet pomagać. Z lasem jest podobnie, będąc w lesie, widząc ścinane drzewa, można odnieść wrażenie, że dokonujemy szkody na przyrodzie, ale tak nie jest, to warunkuje zachowanie trwałości życia lasu, innych ale wciąż tych samych. Należy mieć świadomość, że bez tych czynności ten las nie będzie taki, jakim go widzimy obecnie. Kochamy las, w pełni oddajemy się pracy na jego rzecz, wiemy co on potrzebuje i dajemy z siebie wszystko, co najlepsze – podkreśla nadleśniczy.
Michał Nadolski
[email protected]
zdjęcia nadesłane przez czytelnika portalu Swidnica24.pl