Wraz z otwarciem nowego,niewielkiego cmentarza przy ul. Ślaskiej w Świdnicy prawdziwym wyzwaniem okazało się przejście z cmentarza parafialnego. Schody zagrażały bezpieczeństwu i w ubiegłym roku zostały zamknięte. Po decyzji proboszcza parafii katedralnej zejście ze stromej skarpy zostało przebudowane. – Czekamy jeszcze tylko na odbiory i schody zostaną udostępnione – zapowiada ks. Marcin Gęsikowski.
Strome, nierówne i niewygodne schody prowadzące do tylnego wejścia na cmentarz parafialny w dawna sprawiały problem odwiedzającym nekropolię. Z uwagi na ich stan i potencjalne zagrożenie dla osób z nich korzystających podjęta została decyzja o zamknięciu furtki wejściowej prowadzącej na cmentarz. – Ludzie wchodzą nadal, tyle że zamiast przez bramkę to idą wzdłuż płotu – przy skarpie – i dostają się na cmentarz w miejscu, gdzie kończy się płot. To jakieś nieporozumienie! Do niewygodnych schodów dołączyło teraz przejście brzegiem skarpy. Zamiast rozwiązania problemu stworzono więc dodatkowe utrudnienie, a wręcz niebezpieczeństwo. Wiele osób, których bliscy spoczywają na nowej części, ma też bliskich na starej części. Takie „rozwiązanie” problemu to kompletna porażka, zmuszająca do wędrówek dookoła starego cmentarza – wskazywał pod koniec października ubiegłego roku jeden z mieszkańców. W innej prośbie o interwencję poruszona została kwestia bardzo złego stanu nawierzchni przy głównym wejściu na cmentarz oraz przed kaplicą.
– Dla mnie priorytetem była nawierzchnia przy kaplicy, która jest w bardzo złym stanie, a przecież tam się wchodzi na cmentarz, tu są pogrzeby, ale tyle osób pytało, kiedy w końcu będą te schody, więc pierwsze zrobiliśmy to jako pierwsze – mówi ksiądz proboszcz. – Spóźnił nam się podwykonawca, który wykonywał poręcze i mamy trzytygodniowy poślizg. Myślę, że w przyszłym tygodniu po odbiorach będziemy mogli schody udostępnić.
Inwestycja kosztowała 170 tysięcy złotych. Pieniądze pochodzą z dochodu, osiąganego z cmentarza i oszczędności parafialnych. – To są różne kwoty, od bardzo małych, po trochę większe. Ja to wszystko skrupulatnie składam i muszę uzbierać na kolejny etap prac. Co roku coś będzie robione – zapewnia proboszcz.
– Teraz jesienią czeka nas przygotowanie dokumentacji i uzyskanie pozwolenia na wykonanie nowej nawierzchni przy kaplicy. Myślę, że w przyszłym roku zaczniemy pracę. Nie mam jeszcze kosztorysu, ale myślę, że będzie to kwota co najmniej dwukrotnie wyższa niż za schody. Oczywiście nie zrobimy wszystkiego na raz, podzielimy ten teren: przy kaplicy, potem do krzyża i alejki w prawo i lewo. Wybierzemy fragment, który damy radę zrobić. Nie mamy wsparcia żadnego, mogę liczyć tylko na parafian chodzących do kościoła i korzystających z cmentarza, bo to są nasze dochody. Musze jakoś spinać budżet, by na wszystko wystarczyło. I tak się cieszę, że schody udało się w ciągu roku wykonać, ale nie da się zaległości kilkudziesięciu lat nadrobić w ciągu roku – dodaje ks. Gęsikowski, który dopiero od 2023 roku jest proboszczem katedry.
/red./