Strona główna 0_Slider Polityczne wygibasy Lewicy i PiS-u z hasłem: Dla dobra mieszkańców

Polityczne wygibasy Lewicy i PiS-u z hasłem: Dla dobra mieszkańców

0

Wyborcy zarówno Lewicy, jak i Prawa i Sprawiedliwości mają twardy orzech do zgryzienia. Samorządowcy, na których zagłosowali w wyborach zawiązali koalicję, mimo że dzieli ich ideologiczna przepaść. Prezydent Świdnicy, a zarazem lewicowa polityczka, nie zdołała utrzymać trwającej przez blisko 10 lat ścisłej współpracy z Platformą Obywatelską. W świdnickiej radzie dokonało się salto mortale, tylko czy wszyscy zdołają spaść na nogi?

Poseł PiS Ireneusz Zyska i prezydent Beata Moskal-Słaniewska

Beata Moskal-Słaniewska roztrwoniła poparcie, jakim darzyli ją jeszcze w 2018 roku świdniczanie. Musiała o reelekcje walczyć w II turze i zdobyła urząd raczej na punkty, niż przez nokaut. Do wyborów ponownie poszła nie pod szyldem partii, w której jest członkiem władz krajowych, ale własnym komitetem, włączając do niego każdego, kto się nawinął, w tym także dwie niegdyś prominentne działaczki Platformy Obywatelskiej (Joanna Gadzińska i Teresa Świło) i dwóch działaczy Nowoczesnej (Marcin Wach i Lech Bokszczanin). Oferta: do wyboru, do koloru, nie uwiodła wyborców i do Rady Miejskiej Komitet Beaty Moskal-Słaniewskiej wprowadził zaledwie 5 radnych. Gwarancją dla spokojnych rządów w tej sytuacji jest tylko partner. Prezydentka rozmawiała zarówno z Platformą, jak i z PiS-em. Dziś okazało się, ze do partii Jarosława Kaczyńskiego jest jej zdecydowanie bliżej.

„Że ją nawróciliśmy”

Pewne jest, że decyzje o współpracy rodziły się w bólach. W Prawie i Sprawiedliwości kilka godzin trwała burzliwa dyskusja z udziałem posłów Ireneusza Zyski i Michała Dworczyka. Niektórym radnym zdecydowanie zgrzytały kwestie ideologiczne. Pamiętali o udziale Beaty Moskal-Słaniewskiej w manifestacjach przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Jeszcze podczas sesji inauguracyjnej klub PiS potrzebował przerw, by ustalić, czy można jednak nad takimi kwestiami przejść do porządku dziennego i okazało się ostatecznie, że można. Ale problemy z decyzją prawdopodobnie miał radny o zdecydowanie lewicowych poglądach. Jednak i on wreszcie uległ czarowi nowego mariażu i za sprawą 11 głosów w trzecim podejściu przewodniczącym Rady Miejskiej został Krzysztof Lewandowski, wieloletni oponent Beaty Moskal-Słaniewskiej, który nie ukrywał, że po latach walki w opozycji wreszcie chciałby współrządzić.

PiS jak ognia boi się określenia „koalicja”. Czy to wstyd jest iść ręka w rękę z Lewicą? – Nie można mówić o jakimkolwiek wstydzie, jeśli jest współpraca z radnymi wybranymi w wyborach. Wiemy, co nas różni, wiele nas różni, ale łączy nas jedno, interes miasta – mówi Lewandowski. Przez blisko 10 lat PiS był w opozycji, co więc takiego się zdarzyło teraz? – Czas biegnie, ludzie się zmieniają, pani prezydent się zmieniła – wyliczał. Przez lata Beata Moskal-Słaniewska źle traktowała radnych PiS, często zwracali uwagę na jej niegrzeczne komentarze podczas sesji i ostro zareagowali na historię „ośmiu gwiazdek”, były protesty związane z pomnikiem smoleńskim, z uczestnictwem pani prezydent w „czarnych marszach”… – Proszę więcej nie wymieniać – oponuje nowy przewodniczący RM. – Długa lista, natomiast dajmy szansę i sobie, i pani prezydent. Ludzie się zmieniają! Ona też się musiała zmienić. To jest ostania kadencja pani prezydent, ona już nie musi o nic walczyć – twierdzi, ale pytany o przykład zmian, nie potrafi nic wymienić. – Ja wierzę w jej deklaracje, że chciałaby, by nie było mowy o polityce w jej działaniach, w jej wystąpieniach i także nas radnych, i żebyśmy mówili tylko o tym, co możemy zrobić dla miasta – próbował przekonywać.

Wiara w deklaracje polityczki, która właśnie z listy Nowej Lewicy startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jest we władzach regionalnych i krajowych swojej partii, której jest członkiem od 11 lat? – To tak jak ja jestem aktywnym politykiem Prawa i Sprawiedliwości, angażuję się w politykę. Myślę, że każdy z nas wchodząc tu może zostawić politykę – mówi. A może chodzi o to, by rządzić za wszelką cenę? – Każdy, kto startuje w wyborach marzy, by rządzić tym miastem i mieć wpływ na rządzenie – odpowiada. Z kimkolwiek? – Nie demonizujmy. Może dość już takich podziałów i wojen o coś tam. Co nam to daje. Tak jest u góry w rządzie, czy tak ma być też u nas? Może to pora, by rozmawiać jak człowiek z człowiekiem.

Jak radni PiS zamierzają wytłumaczyć swoim wyborcom, że oto poszli na współpracę z osobą, która szła w „czarnych marszach”? – Już nie będzie chodzić w „czarnych marszach”. To bym powiedział, że ją nawróciliśmy – odpowiada radny z najdłuższym stażem w świdnickim samorządzie.

Radny Zastawny nie wie, kto poparł Lewandowskiego

– Współpraca pewnie będzie ciężka, PiS i Lewica… Akurat jestem sam radnym Lewicy. Nie za bardzo nam po drodze. Wynik głosowania (na przewodniczącego, przyp. red.) nie do końca niestety, albo stety, cieszy się poparciem większości – mówił Rafał Fasuga, który do RM dostał się z KWW Beaty Moskal-Słąniewskiej, tuż po drugim głosowaniu na przewodniczącego. Czy to brak jego głosu zaważył na to, że trwał pat? – No nie mogę tego powiedzieć – stwierdził, ale po kilkunastu minutach już było po trzecim głosowaniu, w którym 11 do 10 wygrała kandydatura PiS-u.

– Ja nie wiem, kto popierał kandydaturę pana przewodniczącego. Wybrany został doświadczony samorządowiec, mam nadzieję, że będzie obiektywny, inkluzywny, będzie łączył radę i popierał dobre projekty. Tyle z mojej strony – powiedział Michał Zastawny, radny z klubu Beaty Moskal-Słaniewskiej, odwrócił się na pięcie i poszedł.

– Bardzo mocno wierzę w to, że kierując się tymi zasadami, tymi samymi przesłankami większość z państwa zdecyduje się na pracę ponad podziałami politycznymi, ponad osobistymi podziałami i zrobi wszystko, abyśmy wspólnie wypełniali ten bardzo ważny społeczny mandat, po to, żeby budować przyszłość Świdnicy. To, co wspólnie tworzymy, drogi, chodniki, ścieżki rowerowe, place zabaw, budynki mieszkalne czy instytucje edukacyjne, nie są polityczne. One nie są ani PiS-owskie, ani PO-wskie, ani lewicowe, nie należą do żadnej partii, należą do nas wszystkich, należą do mieszkańców – mówiła w przemówieniu skierowanym do radnych tuż po zaprzysiężeniu na prezydenta Beata Moskal-Słaniewska. Czy faktycznie? Chodniki, ścieżki, szkoły, place zabaw mają barwę polityczną. To za sprawą PiS Unia Europejska wstrzymywała Polsce przez dwa lata wypłatę olbrzymich środków właśnie na rozwój polskich miast i wsi. To PiS przez osiem lat rządów centralnie sterował budżetami samorządów, z jednej strony ograniczając wpływy z podatków, a z drugiej „po uważaniu” rozdając dotacje, których najwięcej otrzymywały samorządy sympatyzujące z partią Jarosława Kaczyńskiego. Przekonała się o tym Świdnica, która była długo pomijana, a wraz z ociepleniem stosunków prezydent miasta z politykami Prawa i Sprawiedliwości nagle zaczęła być hojnie dotowana.

„To jest brutalna polityka”

– Jest koalicja radnych PiS i radnych Beaty Moskal-Słaniewskiej. Ja bardzo jestem ciekawa, co powiedzą i co zrobią wyborcy PiS-u, którzy szli do urn z hymnem na ustach: Bóg, honor, Ojczyzna” i precz z lewactwem. Jak się czują? – zastanawia się Sylwia Osojca Kozłowska, radna niezależna.

Bardzo dziwna sytuacja, bardzo trudna sytuacja. Każdy z trzech graczy stał po swojej stronie. Myślę, że strona pani prezydent z PiS-em była dogadana już wcześniej, rozpatrywali pewnie jakieś inne możliwości, ale to było tylko kwestią czasu. Zobaczymy, jak będą funkcjonować. To jest zaczątek koalicji. Moja rola jako radnego, startującego z koalicji jest taka, że jak klub podejmie jakąś decyzję, to ja się jej podporządkuję, nie zamierzam jednak uczestniczyć aktywnie w działaniach tych dwóch ugrupowań. Ograniczę się do pracy w moim okręgu dla dobra mieszkańców. Zaistniała tu brutalna polityka. Szkoda – mówi radny Wiesław Żurek z klubu PO.

– To była czysta polityka. Wczoraj w nocy odbywały się jakieś negocjacje miedzy Lewicą a Prawem i Sprawiedliwością. Z plotek tylko słyszałem, że były one bardzo burzliwe. Dzisiaj na sesji jest tylko potwierdzenie negocjacji i przypieczętowanie koalicji Lewicy i PiS – mówi Jan Dzięcielski z PO. Czy taki układ może przetrwać? – Nic tak chyba nie łączy jak władza.

PO jest teraz w radzie opozycją. – To jasne, ale będziemy dobre projekty popierać, takie, które były w moim programie wyborczym czy innych kandydatów, a złe negować. Musimy też pamiętać, że ta większość koalicyjna jest bardzo krucha, to raptem jeden głos. Wystarczy, że ktoś się rozchoruje i już nie ma większości. To jest egzotyczna koalicja, no ale skoro pani prezydent z radnymi PiS tak wybrała, to i niech tak będzie.

Jak mówił w czasie kampanii wyborczej Jan Dzięcielski, powodem zakończenia koalicji Platformy Obywatelskiej z Beatą Moskal-Słaniewską było rozczarowanie faktem, że nie realizowała niemal żadnych pomysłów koalicjanta. Mimo to trwali we współpracy do końca poprzedniej kadencji. Czy PiS coś zyskał poza iluzją „nawrócenia” pani prezydent?

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułMistrzowie parkowania [FOTO]
Następny artykułZmiana warty w gminie Świdnica [FOTO]