Azjatycki nocny motyl zaatakował kompozycje z bukszpanu na terenie całej Świdnicy. Krzewy przed żarłocznym intruzem zdołano ocalić w pobliskim Książu. Jakie działania zostały podjęte na terenach miejskich, by uratować żywopłoty?
Ćma bukszpanowa (Cydalima perspectalis) to nocny motyl, który przywędrował do Europy z Azji wraz z importowanymi roślinami. – Ćma pojawiła się u nas około 6 lat temu, a w tym roku ma szczególnie dobre warunki z powodu ciepłej zimy i wysokich temperatur wczesną wiosną – mówi prof. Przemysław Bąbelewski z katedry ogrodnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Motyl nie ma w Europie naturalnych przeciwników, nie stanowi pożywienia dla ptaków. Efekty działalności szkodnika widać w całej Świdnicy. Liście straciły żywopłoty na placu św. Małgorzaty, na ul. Komunardów, przed urzędem miejskim, w ogrodzie różanym.
– Jedynym sposobem są opryski, ale trzeba pamiętać, że w miastach nie wolno stosować pestycydów – podkreśla prof. Bąbelewski. Na rynku dostępne są preparaty biologiczne.
Czy świdnickie bukszpany były pryskane lub podjęto inne działania, by je ocalić? Pytania skierowaliśmy do urzędu miejskiego na początku maja.
– Opryski bukszpanu na terenach miejskich, w tym na pl. św. Małgorzaty i ul Komunardów zostały już wykonane dwukrotnie. Na zielonych krzewach, gdzie widoczna jest ćma, są nadal prowadzone. Krzewy po przeprowadzeniu oprysku są obserwowane pod kątem pojawienia się pąków liściowych i wtedy, jeśli będzie taka potrzeba, oprysk zostanie powtórzony – odpowiada rzeczniczka magistratu Magdalena Dzwonkowska.
Czy ozdobne krzewy uda się uratować? – Obfite opryski powinny być przeprowadzane w maju i później w lipcu. Nie ma jednak gwarancji, że krzewy uda się uratować. Po opryskach trzeba roślinę obserwować i odczekać, zanim podejmie się decyzję o wycięciu – mówi prof. Bąbelewski.
/red./
fot. Dariusz Nowaczyński