Strona główna Sport Piłka nożna Seria przerwana po meczu kończonym w dziesiątkę

Seria przerwana po meczu kończonym w dziesiątkę [FOTO]

0

Na liczbie osiem zakończyła się efektowna seria spotkań bez porażki (6 wygranych i 2 remisy) piłkarzy IgnerHome Polonii-Stali Świdnica rywalizujących w rozgrywkach Koleje Dolnośląskie IV ligi. Naszym pogromcą okazała się ekipa Górnika Złotoryja, przez blisko godzinę graliśmy w osłabieniu, a podczas starcia doszło do dramatycznych chwil z udziałem kapitana zespołu gospodarzy.

Rywale byli żądni rewanżu za dotkliwą porażkę w Świdnicy w wymiarze 0:4. Tamto spotkanie z przebiegu gry nie wyglądało jednak na tak wysokie zwycięstwo gospodarzy. Po meczu w Świdnicy, złotoryjanie ulegli jeszcze Moto-Jelczowi Oława, a następnie popisali się serię 11 meczów bez porażki. Rewanżowy bój w Złotoryi toczył się w błyskawicznym tempie, a akcjami ofensywnymi, strzałami na bramkę można by obdzielić kilka spotkań. Od początku trwała walka cios za cios, z naszej strony w pierwszych minutach zmienić rezultat spotkania próbowali między innymi Wojciech Sowa, Alex Przewoźny i Mateusz Mojka, ale na naszej drodze stawali obrońcy, bramkarz Górnika lub zawodziła skuteczność. W 17. minucie mieliśmy doskonałą sytuację do objęcia prowadzenia. Kąśliwym uderzeniem z kilkunastu metrów popisał się Mateusz Mojka, a futbolówka obiła tylko słupek bramki miejscowych. Chwilę później swoją świetną okazję mieli rywale, lecz fantastycznie i instynktownie interweniował Bartłomiej Kot. Przeciwnicy złapali wiatr w żagle i chwilę później powinni prowadzić. W 23. minucie po strzale głową zawodnika Górnika piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitkę udaremniła świdnicka defensywa na czele z golkiperem biało-zielonych. W 32. minucie znów się odgryźliśmy, a wpadający w pole karne Emila Migas minimalnie się pomylił, strzelając niecelnie. W 36. minucie doszło do dramatycznych wydarzeń. Walczący o piłkę w polu karnym przeciwników Dominik Jagielski składając się do uderzenia zupełnie przypadkowo z pełnym impetem trafił nogą w twarz kapitana gospodarzy Marcina Franczaka. Sędzia pokazał naszemu napastnikowi żółtą kartkę, ale patrząc na skutek tego zagrania (poważna kontuzja twarzy rywala) zmienił decyzję, wyciągając „czerwo”. W końcówce pierwszej odsłony wynik mógł się zmienić w obie strony. Najpierw piłka po strzale Patryka Paszkowskiego trafiła po raz drugi w tym spotkaniu w słupek, a chwilę później znów świetnie spisał się w bramce Kot.

Po zmianie stron przewaga przeciwników rosła i szybko, bo już w 49. minucie wyszli oni na prowadzenie. Precyzyjnym uderzeniem po długim słupku popisał się Bartłomiej Kłos, trafiając na 1:0. Chwilę później rywale mogli podwyższyć, lecz futbolówka przeleciała nad poprzeczką. W 58. minucie nasz atak przyniósł… szybką kontrę dla miejscowych zakończoną golem Macieja Szewczyka. Górnik miał kontrolę, lecz świdniczanie bardzo ambitnie walczyli o powrót do tego spotkania. W 68. minucie pozycję w polu karnym wywalczył Mateusz Mojka, był faulowany, a jedenastkę na gola zamienił Wojciech Sowa. Biało-zieloni ruszyli do ataku, Szymon Lisiecki został powstrzymany przez obrońców, a chwilę później źle z linii pola karnego uderzył Jakub Filipczak. W 80. minucie gry wynik na 3:1 dla Górnika Złotoryja ustalił niestety dla nas Tymoteusz Wąsiewski.

Straciliśmy kontrolę w spotkaniu trzy razy i jak to się dzieje kilkukrotnie, to nie można liczyć na jakąkolwiek zdobycz punktową. W mecz wchodzimy dobrze, mamy swoje sytuacje, w pierwszej połowie dwa słupki, przeciwnik też groźnie atakował, było to ciekawe widowisko. Najbardziej poza czerwoną kartką, bolą zbyt szybko stracone bramki na 1:0 i na 3:1, choć trzeba oddać przeciwnikowi, że były to bramki piłkarskie przedniej urody. Wiedzieliśmy, że jedziemy do dobrego zespołu, szczególnie groźnego na swoim terenie. Mimo gry w 10 walczyliśmy, próbowaliśmy i nie mam do zespołu zbyt wielu pretensji. Musimy pracować dalej, zdobywać punkty i wygrywać. Teraz będą dwa idealne do tego momenty – finał Pucharu Polski z Bielawianką Bielawa (wyjazd – 10.04) i derby z Lechią Dzierżoniów (dom – 13.04) – ocenia trener IgnerHome Polonii-Stali Świdnica, Grzegorz Borowy.

Górnik Złotoryja – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica 3:1 (0:0)

Skład: Kot, Sowa, Łaski, Ratajczak (62′ Chamerski), Paszkowski (62′ Bidzinashvili), Przewoźny, Filipczak (82′ Oboladze), Witsanko (80′ Korab), Migas (66′ Malawski), Mojka (70′ Lisiecki), Jagielski.

/MDvR, FOTO: KZ/

Poprzedni artykuł„Sondażowy wynik daje nadzieję”, „czekamy w spokoju na werdykt mieszkańców”. Pierwsze powyborcze komentarze
Następny artykułKancelaria prawna we Wrocławiu- Twoje wsparcie w sprawach prawnych