Kilkanaście banerów zdjętych na polecenie Komitetu Wyborczego Wyborców Beaty Moskal-Słaniewskiej trafiło do siedziby Straży Miejskiej w Świdnicy. Jak informuje zastępca komendanta jednostki, materiały wyborcze zostały zdjęte z ogrodzenia należącego do prywatnej firmy, ale straż miejska więcej banerów nie przyjmie, bo może to „stanowić problem logistyczny”. Komitet ubiegającej się o reelekcję prezydentki wplątał w wyborczą walkę kolejną publiczną instytucję.
Jak już informowaliśmy, 19 marca sekretarz miasta Maciej Rataj w godzinach pracy wraz z kierowcą i konserwatorem Urzędu Miejskiego uczestniczył w usuwaniu banerów wyborczych różnych komitetów z płotu przy ul. Wałbrzyskiej/Kochanowskiego, a ich działania zostały nagrane. Sekretarz poinformował, że zdjęte materiały wyborcze będą do odebrania w siedzibie Straży Miejskiej.
– W dniu 19 marca br. Pan Michał Zastawny, Pełnomocnik Komitetu Wyborczego Wyborców Beaty Moskal-Słaniewskiej poinformował nas, że komitet ten posiada zezwolenie na wyłączność umieszczania banerów wyborczych na ogrodzeniu terenu należącego do firmy IgnerHome przy ulicy Wałbrzyskiej. Materiały wyborcze umieszczone na w/w ogrodzeniu z naruszeniem przepisów prawa miały zostać zdjęte. Uzgodniono również, że w związku z ograniczoną dostępnością biura tej firmy banery będą złożone w komendzie naszej jednostki z możliwością odebrania ich przez poszczególne komitety, czy też kandydatów. W tym samym dniu około godziny 18.00 dwie osoby o nieustalonej tożsamości faktycznie dostarczyły kilkanaście sztuk banerów i poinformowały, że na ogrodzeniu, skąd zostały zdjęte znajduje się informacja, że są do odbioru w Komendzie Straży Miejskiej w Świdnicy. Materiały te nie były w żaden sposób ewidencjonowane przez straż miejską gdyż nasza jednostka nie była związana formalnie z tymi działaniami. Część z banerów została odebrana, część nadal znajduje się w komendzie – na pytania Swidnica24.pl odpowiedział Edward Świątkowski, zastępca komendanta SM w Świdnicy.
– W związku z faktem, iż skala tego zjawiska mogłaby stanowić poważny problem logistyczny, ustalono, że w przyszłości nie będziemy przyjmować tego typu materiałów informując zainteresowanych aby zdjęte, bezprawnie umieszczone banery, właściciele, zarządcy nieruchomości przechowywali we własnym zakresie – dodał zastępca komendanta SM.
Kwestię umieszczania materiałów wyborczych reguluje Kodeks wyborczy. – Na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych można umieszczać plakaty i hasła wyborcze wyłącznie po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia – stanowi art. 110 p.1. Jednocześnie na mocy art. 109 materiały wyborcze podlegają ochronie prawnej. Stosownie do art. 67 p.1 kodeksu wykroczeń, „kto uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną podlega karze aresztu albo grzywnie.” Sąd może nałożyć grzywnę wysokości do 5000 zł, a mandat nałożony przez policjanta za to wykroczenie może wynieść 500 zł.
Pod lupę stosowanie zapisów kodeksu wyborczego i powiązanych przepisów wziął Konkret24. Jakkolwiek wieszanie banerów bez zgody właściciela jest niezgodne z prawem i również podlega grzywnie, to jednak samodzielne usuwanie takich materiałów wyborczych może powodować prawne konsekwencje. Zdjęcie materiału wyborczego, nawet z własnego płotu, może zostać ocenione jako niszczenie materiału wyborczego. – W tym przypadku komitet wyborczy mógłby oskarżyć osobę, która usunęła materiał, o niszczenie swojej własności, bo materiały wyborcze są oznakowane – mówi Konkret24 Anna Godzwon, ekspertka prawa wyborczego.
W tym przypadku to nie właściciel podjął decyzję o usunięciu banerów ze swojego ogrodzenia. Jak wynika z zarejestrowanej wypowiedzi Macieja Rataja, zrobił to KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej. Z kolei zastępca komendanta Straży Miejskiej potwierdza, że zawiadomienie o usunięciu materiałów wyborczych, nienależących do KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej, zgłosił pełnomocnik komitetu prezydentki Michał Zastawny (obecny radny i kandydat do Rady Miejskiej w Świdnicy). W walce o mandaty nie tylko zostali wykorzystani pracownicy Urzędu Miejskiego, ale także jednostka, która powinna czuwać nad przestrzeganiem prawa.
Sprawa wieszania i usuwania banerów wbrew przepisom nie trafiła na policję. Jak już informowaliśmy, do prokuratury złożone zostało zawiadomienie o udziale w kampanii wyborczej pracowników samorządowych w godzinach ich pracy.
Ci, którzy teraz bezpardonowo walczą o uwagę i głosy wyborców, nie zważając na obowiązujące przepisy, chcą uzyskać mandat do tego, by w imieniu mieszkańców działać w granicach prawa i stać na jego straży jako radni i prezydent miasta.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]