Strona główna 0_Slider Oświadczenie wydawcy portalu Swidnica24.pl

Oświadczenie wydawcy portalu Swidnica24.pl

0

W związku z zamieszczonym na profilu dyrektorki Miejskiej Biblioteki Publicznej im. C.K. Norwida w Świdnicy pani Ewy Cuban w portalu Facebook komentarzem Tomasza Gerusa oświadczam, że jako wydawca portalu informacyjnego Świdnica24.pl nie zgadzam się na ordynarne szkalowanie mnie oraz członków naszej redakcji.

23 lutego 2024 roku pani Ewa Cuban, dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świdnicy na swoim profilu w portalu społecznościowym Facebook zamieściła wpis odnoszący się do opublikowanego dzień wcześniejszej na portalu Świdnica24.pl artykułu o kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w MBP – https://swidnica24.pl/2024/02/nieprawidlowosci-w-swidnickiej-miejskiej-bibliotece-publicznej-trwa-kolejna-kontrola-pip/.Profil jest prywatny, ale Ewa Cuban porusza kwestie dotyczące instytucji publicznej, jaką jest Miejska Biblioteka Publiczna. Ona sama, jako dyrektorka MBP, również jest osobą publiczną.

Wpis został zamieszczony zanim pani Ewa Cuban odpowiedziała na pytania zadane 19 lutego przez autorkę artykułu. Pani dyrektor miała dość czasu, by odnieść się do informacji i stanowiska związku zawodowego oraz Państwowej Inspekcji Pracy, ale nie zrobiła tego. Faktem jest, że w 2022 oraz 2023 roku PIP stwierdziła nieprawidłowości, o czym poinformował Dariusz Klimecki, kierownik oddziału wałbrzyskiego Państwowej Inspekcji Pracy. Tekst powstał przed kontrolą w roku 2024, trudno więc oczekiwać, by autorka znała wyniki najnowszej kontroli. Tekst nie zawiera odautorskiego komentarza, przedstawia informację PIP oraz wypowiedzi związkowca.  Pani Ewa Cuban nie wyjaśniła, jak wykonała zalecenia PIP z 2022 i 2023r., skoncentrowała się na tym, co nie znalazło się w tekście z przyczyny oczywistej. Swój wpis na FB kończy słowami „pozostawiam to bez komentarza”. Znajomi pani dyrektor z FB wyręczyli ją w komentowaniu.

Do wpisu dyrektor miejskiej biblioteki w swoim komentarzu odniósł się jej znajomy Tomasz Gerus, który napisał:

„Ewa przecież ta kurwa pseudo gazeta gdzie pracują ludzie dla których dziennikarstwo to Everest możliwości to dno. Ja myślałem że oni sięgnęli dna i koniec a te sku…. kopią w tym dnie dziurę”

Pod tym komentarzem pojawiły się kolejne, w tym autorstwa prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej, z-cy dyrektora MBP Marty Wojciechowskiej, kandydatki na radną z KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej pani Anny Światowej, pani Marioli Mackiewicz, nauczycielki j.polskiego oraz działaczki kulturalnej.

Żadnej z tych osób nie przeszkadzał i nie przeszkadza do dzisiaj tak ordynarny wpis na temat portalu i dziennikarzy, którzy w imieniu mieszkańców na co dzień sprawują swój obowiązek kontrolny patrzenia lokalnej władzy na ręce bez znaczenia, jakiej jest ona opcji.

Pani Ewa Cuban jest moderatorem swojego profilu i w każdej chwili mogła usunąć tak ordynarny wpis, mogła również zwrócić uwagę swojemu koledze Tomaszowi Gerusowi, by nie zamieszczał tego typu wulgarnych komentarzy, tym bardziej, że Tomasz Gerus słynie ze swojego ordynarnego języka, którego dość często używa publicznie na swoim profilu. Jednocześnie pan Tomasz Gerus aktywnie uczestniczy w życiu miasta jako jeden z motocyklistów klubu Black Devils, który to klub jest inicjatorem i organizatorem obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego na rondzie im. Powstania Warszawskiego 1944 w Świdnicy z udziałem władz miasta. Ten sam człowiek, hołdujący bohaterskim czynom Polaków, nie ma żadnych hamulców, by w debacie publicznej bezkarnie używać knajackiego języka, nie niepokojony przez pozostałych uczestników dyskusji pod postem dyrektorki biblioteki.

Komentarza wymaga także wpis pani zastępczyni dyrektorki MBP, pani Marty Wojciechowskiej. Pani Wojciechowska wymienia wydarzenia, realizowane w bibliotece i twierdzi, że Swidnica24.pl o nich nie pisze. To kłamstwo. Swidnica24.pl systematycznie zapowiada, uczestniczy i relacjonuje spotkania autorskie, wystawy, Biesiadę Literacką, wydarzenia plenerowe organizowane przez MBP, mimo że pani Ewa Cuban kilka lat temu rozesłała do swoich pracowników e-mail z informacją „o zakończeniu współpracy” z portalem Swidnica24.pl. Nie otrzymujemy żadnych zaproszeń ani informacji, co jednak w niczym nam nie przeszkadza, by informować czytelników o działaniach biblioteki. Miejska Biblioteka Publiczna jest instytucją publiczną a nie prywatną firmą.

Do komentarza pani Marty Wojciechowskiej emotką „brawo” odniosła się pani Beata Moskal-Słaniewska, ale to nie jest jedyny komentarz prezydentki. Napisała także:

Pan Tomasz Pietrzyk, który założył portal Swidnica24.pl w 2009 roku, a w 2015 roku wybrał inną ścieżkę kariery, chętnie do dzisiaj korzysta z łam portalu, by promować wydarzenia instytucji, którą obecnie kieruje i nigdy nie zarzucił Swidnica24.pl „opluwania” kogokolwiek. Przywołany kolejny właściciel, Krzysztof Wierzęć (2010- 22 stycznia 2011), był nim zaledwie kilka miesięcy. Niestety, zmarł przedwcześnie i nie zdążył mieć żadnego wpływu ani na zawartość, ani na kierunek rozwoju portalu Swidnica24.pl. Wystarczy prześledzić Swidnica24.pl od początku istnienia, by zobaczyć, że zawsze podejmowane były tematy trudne i niewygodne dla władzy. Nigdy, w 15-letniej już historii portalu, żadna osoba nie oskarżyła portalu o naruszenie dóbr osobistych. Pani prezydent nie podaje ani jednego przykładu, na czym „opluwanie” miałoby polegać. Kilkakrotnie próbowała zastraszać portal pismami od prawników, ale nigdy nie wybrała drogi sądowej. Dotychczas to portal wygrywał wszystkie postępowania przed sądami, dotyczące sprostowania oraz dostępu do informacji publicznej. Pani prezydent mylą się pojęcia „opluwania” z krytyką, która jest nieodłączną częścią demokracji.

Dziennikarze nie są od pisania laurek, ale od mówienia władzy – każdej władzy – sprawdzam. Sprawdzam, jak wydajesz publiczne pieniądze, jakie stosujesz standardy, czy szanujesz mieszkańców i ich prawo do współrządzenia. Swidnica24.pl robi to odważnie i bez względu na to, jaką reakcję u władzy wywołuje. A ta reakcja obecnie urzędującej prezydent jest drastyczna. Po opublikowaniu w marcu 2017 roku  informacji o wieloletniej współpracy jej męża, Leszka Mazurka, biznesmena i działacza społecznego, ze Służbą Bezpieczeństwa i donosach pisanych przez niego także na własną rodzinę i przyjaciół, pani Beata Moskal-Słaniewska i podlegli jej urzędnicy zaczęli sekować portal Swidnica24.pl.

Chciałbym wyjaśnić naszym czytelnikom genezę wojny, wytoczonej Swidnica24.pl przez prezydent Beatę Moskal-Słaniewską.

Redakcja w 2017 roku przez kilka tygodni rzetelnie przygotowała materiał do publikacji, opierając się na archiwach IPN. Były to dwie obszerne teczki dokumentów z donosami, opiniami funkcjonariuszy SB, pokwitowaniami wypłat. Zgodnie ze sztuką dziennikarską poprosiliśmy Beatę Moskal-Słaniewską o komentarz. I tak w piątek, 25 marca 2017, po wcześniejszej rozmowie telefonicznej z panią prezydent udaliśmy się wraz z redaktorką naczelną Agnieszką Szymkiewicz do Urzędu Miejskiego. Podczas spotkania Agnieszka Szymkiewicz poinformowała Beatę Moskal Słaniewską o przygotowanym artykule pokazując jej stronę z ewidencji Inwentarza IPN. Reakcją Beaty Moskal-Słaniewskiej było stwierdzenie, że za tym dokumentem nic się nie kryje. Wtedy poinformowałem panią prezydent, że gdyby chodziło tylko o ten dokument, to na pewno by nas u niej nie było. Jednak IPN udostępnił redakcji dwie dość obfite w dokumenty teczki. Samo zaznajomienie się z tymi dokumentami i przygotowanie artykułu zajęło ponad dwa tygodnie, a w teczkach znajdują się ciężkiego kalibru materiały obciążające Leszka Mazurka, jej męża, osobę publiczną, a mojego wieloletniego kolegę ze Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich. Po mojej wypowiedzi prezydent poprosiła mnie o udostępnienie jej tych teczek, odmówiłem, ale poinformowałem, że skany wszystkich dokumentów posiadam w swoim firmowym laptopie w siedzibie redakcji Swidnica24.pl, na co usłyszałem prośbę o możliwość ich pokazania. Zgodziłem się. Wsiedliśmy więc w trójkę do mojego samochodu i przyjechaliśmy do naszej redakcji w Rynku.

Gdy w siedzibie Swidnica24.pl pani Moskal-Słaniewska czytała materiały z okresu stanu wojennego w teczkach TW Medyka, czyli Leszka Mazurka, płakała. Prosiła mnie też o kontakt telefoniczny z Leszkiem. Należy dodać, że pobieżnie przeglądała dokumenty tylko z jednej teczki, a były ich dwie. Po około godzinie redaktor naczelna poprosiła ją o komentarz w tej sprawie i tutaj padły bardzo roztropne słowa – nie byłam jego żoną w tamtym okresie, nie znałam go, tyle mogę powiedzieć. Na tym roztropność pani prezydent Moskal-Słaniewskiej się skończyła. Dzień później wysłała do wielu osób sms, informujący o planowanej publikacji i pisząc: Czasem duchy przeszłości potrafią wyjść z cienia. A jeśli jeszcze mają wsparcie podłych ludzi, to jest niefajnie. Przykro mi za to co się stało i co się stanie. Ale przeszłości się nie zmieni. Pozdrawiam i przepraszam Beata”. Przed tym smsem Leszek Mazurek dzwonił do mnie dziękując, że artykuł ukaże się w portalu Swidnica24.pl, bo jesteśmy wiarygodnym portalem, pytał mnie też, co wg mnie powinien zrobić. Odpowiedziałem mu w kilku męskich słowach, co o nim myślę, że w czasach, kiedy ja i mi podobni siedzieli w więzieniach, byli represjonowani przez Służbę Bezpieczeństwa komunistycznej władzy kierowanej przez PZPR on był ich kapusiem. Doradziłem mu jednak, że powinien wydać oświadczenie, w którym powinien przeprosić wszystkich mieszkańców Świdnicy. Powiedział, że tak zrobi. O komentarz został poproszony przez autorkę artykułu, Agnieszkę Szymkiewicz. Ani prezydent Świdnicy, ani Leszek Mazurek nie skomentowali jego wieloletniej współpracy z komunistyczną służbą bezpieczeństwa. Leszek Mazurek nie jest osobą prywatną, od początku lat 90.XX wieku jest członkiem  Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich (które otrzymuje dotacje z budżetu miasta), współorganizatorem dorocznego konkursu historycznego dla dzieci i młodzieży. Nigdy nie rozliczył się przed mieszkańcami ze swojej działalności w stanie wojennym. Za napisanie niewygodnej prawdy prezydent Beata Moskal-Słaniewska wytoczyła portalowi totalną wojnę. I to ci, którzy wydobyli tę historię na światło dzienne zostali nazwani podłymi ludźmi, a nie ten, który nie miał skrupułów, by najpierw donosić, a później ściskać ręce działaczom opozycji w ramach działań stowarzyszenia kupców i przedsiębiorców. Jeśli taka będzie wola czytelników, opublikujemy donosy Leszka Mazurka.

Sekowanie portalu trwa od lat. Dziennikarze nie są zapraszani na miejskie wydarzenia i konferencje prasowe, prezydent miasta nie zgadza się na udzielanie wywiadów ani komentarzy, odpowiedzi udzielane są wyłącznie drogą pisemną zwykle w dwutygodniowym terminie. Dodatkowo, jak widać na załączonym wcześniej komentarzu, prezydent szkaluje portal, oskarża o psucie wizerunku miasta, nie wskazując konkretów – w jaki sposób dziennikarze psują wizerunek miasta? Kiedy i kto był „opluwany” na łamach portalu Swidnica24.pl?

I jeszcze odniesienie do komentarza pracownika MBP tej treści:

Pana komentarz jest kłamliwy i godzi w nasze dobre imię. Informacja o sprawcy wybuchu w kamienicy przy ul. Wyspiańskiego nie zniknęła, podobnie jak żadna inna na naszym portalu. Pan, jako pracownik biblioteki powinien wiedzieć, że portal internetowy to nie tylko to, co widać na głównej stronie. Czyta się go  jak książkę, przewracając wirtualne kartki, a wynajdowaniu artykułów pomaga wyszukiwarka. Na temat wspomnianego przez pana „bombera” powstało 12 artykułów, szczegółowo relacjonujących przebieg postępowania prokuratorskiego i sądowego. Ostatni pochodzi z lipca 2023r. 

Słowa mają ogromną moc, o czym Beata Moskal-Słaniewska jako była dziennikarka powinna doskonale wiedzieć. Jej wypowiedź o „opluwaniu” znalazła szybko naśladowcę. Dokładnie tego samego słowa użył Honorowy Obywatel Świdnicy, od lat czytelnik i aktywny komentator Swidnica24.pl pan Stanisław Kotełko. Ten sam, który w wywiadzie dla naszego portalu na pytanie, co najbardziej denerwuje go w wirtualnym świecie, odparł: – Przede wszystkim wulgarne, napastliwe komentarze. Brakuje mi bardzo prawdziwej dyskusji.

Nie zgadzam się na deprecjonowanie pracy, podważanie rzetelności i obrażanie dziennikarzy Swidnica24.pl, portalu niezależnego i otwartego na wszystkich. Oczekuję od pani Ewy Cuban właściwej reakcji na wpis Tomasza Gerusa, zwłaszcza, że reprezentuje ona jedną z najważniejszych miejskich instytucji, odpowiedzialnych za kulturę. Od pozostałych osób, które podały nieprawdziwe informacje na temat naszej pracy – od pani Beaty Moskal-Słaniewskiej, pani Marty Wojciechowskiej oraz pana Roberta Staniszewskiego oczekuję przeprosin w miejscu, gdzie zostały zamieszczone ich komentarze.

Wydawca portalu Swidnica24.pl od marca 2016 roku

Marek Kowalski

Poprzedni artykułGrali dla Kuby. Świdniczanie ze zwycięstwem i wyróżnieniami indywidualnymi! [DUŻO ZDJĘĆ]
Następny artykułBili życiówki na potęgę [FOTO]