Strona główna 0_Slider Autopromocja za pieniądze podatników. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Autopromocja za pieniądze podatników. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

0

„Kampania wyborcza SLD będzie skromna na miarę posiadanych możliwości. My nie mamy dostępu do telewizji kablowej, w której pan Wojciech Murdzek często występuje, nas finansowo na to nie stać, a pan prezydent swoje występy opłaca z budżetu miasta.” – tak o swoim konkurencie w wyborach na urząd prezydenta Świdnicy w 2010 roku w wywiadzie dla Tygodnika Świdnickiego mówił Adam Markiewicz. Dziś lewicowa prezydentka Świdnicy, ubiegająca się o reelekcję, z pieniędzy podatników opłaca nie tylko swoje występy w telewizji kablowej, ale ma niemal na wyłączność samorządową „gazetę” i portal Moja Świdnica.

„Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy, zadeklarowała, że wystartuje w nadchodzących wyborach samorządowych. Chce powalczyć o trzecią kadencję prezydenta, aby m.in. dokończyć rozpoczęte inwestycje. W obszernej rozmowie z naszą redakcją podsumowuje swoje dotychczasowe dokonania, przedstawia swoją wizję na dalszy rozwój miasta i konfrontuje się z pojawiającymi się wobec niej zarzutami.” – tak zaczyna się wywiad przeprowadzony przez Daniela Gębalę, pracownika Miejskiej Biblioteki Publicznej (która jest jednostką finansowaną z budżetu miasta) w lutowym numerze „Mojej Świdnicy”, dwutygodnika wydawanego w olbrzymim nakładzie 15 tysięcy egzemplarzy przez MBP z inspiracji Beaty Moskal-Słaniewskiej od 2018 roku.

Już w pierwszych słowach wywiadu rządząca Świdnicą od 9 lat polityczka Lewicy (która jednak po raz drugi nie staruje z KW Lewicy, ale z własnego, imiennego KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej) mówi o swoim komitecie wyborczym i planowanej prezentacji kandydatów do Rady Miejskiej, a dalej przedstawia swoje dokonania i plany na kolejną kadencję. Na finał zachęca do głosowania w kwietniowych wyborach samorządowych. Wywiad ukazał się także na portalu „Moja Świdnica”, również wydawanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną. Oba wydawnictwa są finansowane z podatków świdniczan.

Wywiad z rządzącą miastem i ubiegającą się o kolejną kadencję Beatą Moskal-Słaniewską nie zawiera oznaczenia, by był materiałem promocyjnym lub wyborczym. Podobnie jest z opublikowaną 13 lutego w portalu „Moja Świdnica” informacją „Szymon Chojnowski powalczy o fotel wójta”. Szymon Chojnowski jest zastępcą prezydenta Świdnicy. Daniel Gębala zamieścił wypowiedź Chojnowskiego, dotyczącą startu w kwietniowych wyborach i załączył link do profilu kandydującego w wyborach obecnego wiceprezydenta.

Z żadnym innym kandydatem na prezydenta, a w lutym swój start ogłosili również Sylwia Osojca-Kozłowska z KWW Spoza Układu, Jan Dzięcielski z KKW Koalicja Obywatelska i Krzysztof Lewandowski z KW Prawa i Sprawiedliwości, nie został przeprowadzony na łamach Mojej Świdnicy wywiad.

Kampania wyborcza? A skądże

26 lutego zadaliśmy Danielowi Gębali, który jest zatrudniony w MBP na stanowisku redaktora naczelnego i dyrektorce biblioteki, Ewie Cuban:

Proszę o udzielenie informacji, na jakich zasadach zostały opublikowane w portalu Miejskiej Biblioteki Publicznej Moja Świdnica informacja zatytułowana „Szymon Chojnowski powalczy o fotel wójta”, a w biuletynie informacyjnym MBP „Moja Świdnica”, nr 04/2024 wywiad z prezydent Świdnicy m.in. zapowiadający jej start w najbliższych wyborach parlamentarnych? Czy materiały zostały opłacone przez komitety wyborcze? Dlaczego nie ma oznaczenia ww. informacji jako materiałów wyborczych opłaconych przez komitet wyborczy?

Czy portal i biuletyn Moja Świdnica w takim samym wymiarze (redakcyjnym, a nie w ramach odpłatnej reklamy wyborczej), jak w przypadku ww. tekstów, zamieści wywiady z pozostałymi kandydatami na prezydenta miasta, którzy już zadeklarowali swój start, tj. z panem Janem Dzięcielskim, z p. Sylwią Osojcą-Kozłowską oraz p. Krzysztofem Lewandowskim, a także informacje o pozostałych kandydatach na wójta gminy Marcinowice (nieodpłatne)?

Odpowiedź nadeszła 11 marca:

W odpowiedzi na wniosek o udzielenie informacji z dnia 26 lutego 2024 roku, w pierwszej kolejności wskazuję, że Pani żądania wskazane we wniosku nie są informacją publiczną w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej, nie dotyczą bowiem zaistniałych stanów faktycznych, a jedynie hipotetycznych zdarzeń, które jak Pani błędnie wskazuje mają związek z działalnością publiczną. Wychodząc jednak naprzeciw Pani wnioskowi oraz mając na względzie pełną jawność i transparentność w działalności portalu informacyjnego Moja Świdnica wskazuję, iż jako biuletyn informacyjny jednym z naszych głównych założeń jest obiektywne opisywanie informacji i wydarzeń związanych przede wszystkim z codziennymi i istotnymi sprawami miasta Świdnica. Taką istotną sprawą, była informacja, że dotychczasowy wiceprezydent, Szymon Chojnowski zamierza kontynuować swoją samorządową przygodę poza granicami Świdnicy. Portal informacyjny Moja Świdnica ma dowolność w dobieraniu tematów oraz publikowaniu wywiadów, w przypadku obecnej pani prezydent, w momencie powstawania wywiadu, pani Beata Moskal-Słaniewska nie była zarejestrowana jako oficjalny kandydat na stanowisko prezydenta Świdnicy, więc wywiad należy potraktować jako rozmowę podsumowującą mijającą kadencję wciąż pełniącej obowiązki prezydent naszego miasta, nie natomiast jak Pani sugeruje materiały wyborcze. Odnosząc się do pozostałych Pani pytań, chcemy zaznaczyć, że jako portal informacyjny nie zamykamy się na pozostałych kandydatów na urząd prezydenta miasta Świdnicy. Jednakże nie mamy obowiązku informować Pani o naszych planach redakcyjnych. Jednocześnie wnoszę, w przypadku publikacji treści niniejszej odpowiedzi, o publikację całości a nie wybranych fragmentów.”

Odpowiedź a rzeczywistość

Do tej odpowiedzi potrzebne są didaskalia. „(…) mając na względzie pełną jawność i transparentność w działalności portalu informacyjnego Moja Świdnica” – Od 2018 roku zarówno radni, jak i niezależny portal Swidnica24.pl, próbują uzyskać pełną informację o kosztach, jakie generuje wydawnictwo. Nigdy nie udało się dowiedzieć, ile MBP płaci osobom, które są wymieniane w stopce redakcyjnej, a tłumaczeniem zawsze była informacja o znacznie szerszych obowiązkach osób zatrudnionych na etatach „redaktora naczelnego” i „redaktora” niż samo redagowanie biuletynu i portalu. Do jednego worka wraz z potrzebami biblioteki wrzucane są zakupy np. wyposażenia redakcji czy sprzętu fotograficznego.

„(…) jednym z naszych głównych założeń jest obiektywne opisywanie informacji i wydarzeń związanych przede wszystkim z codziennymi i istotnymi sprawami miasta Świdnica. Taką istotną sprawą, była informacja, że dotychczasowy wiceprezydent, Szymon Chojnowski zamierza kontynuować swoją samorządową przygodę poza granicami Świdnicy.” – Istotną sprawą dla mieszkańców Świdnicy jest np. stan dróg, a nie „samorządowe przygody” wiceprezydenta. Informacja o starcie na wójta w zupełnie innej gminie jest informacją wyborczą. Obiektywizm polega na tym, że dla równowagi podaje się także informacje o innych kandydatach. Takich w Mojej Świdnicy nie ma.

„Portal informacyjny Moja Świdnica ma dowolność w dobieraniu tematów oraz publikowaniu wywiadów, w przypadku obecnej pani prezydent, w momencie powstawania wywiadu, pani Beata Moskal-Słaniewska nie była zarejestrowana jako oficjalny kandydat na stanowisko prezydenta Świdnicy, więc wywiad należy potraktować jako rozmowę podsumowującą mijającą kadencję wciąż pełniącej obowiązki prezydent naszego miasta, nie natomiast jak Pani sugeruje materiały wyborcze.” – Zgodnie z przepisami kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia daty wyborów w Dzienniku Ustaw, co w przypadku tegorocznych wyborów samorządowych stało się 29 stycznia (art. 104 Kodeksu Wyborczego). Przypomnijmy, jak anonsowany jest wywiad: „Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy, zadeklarowała, że wystartuje w nadchodzących wyborach samorządowych. Chce powalczyć o trzecią kadencję prezydenta, aby m.in. dokończyć rozpoczęte inwestycje.” – a w treści mówi m.in. o swoim komitecie wyborczym oraz odnosi się do zarzutów, które w przestrzeni publicznej formułowali kontrkandydaci. Nie, absolutnie, to nie jest żadna kampania wyborcza, a rzetelne i obiektywne podsumowanie ostatniej kadencji! Obiektywna Moja Świdnica – która jest własnością wszystkich świdniczan – powinna poinformować, czy dla równowagi pozostali kandydacie będą mogli się w identyczny sposób zaprezentować.

„Odnosząc się do pozostałych Pani pytań, chcemy zaznaczyć, że jako portal informacyjny nie zamykamy się na pozostałych kandydatów na urząd prezydenta miasta Świdnicy.” – jak poinformował nas Paweł Gromek z KWW Spoza Układu, w lutym złożył pismo do redaktora Gębali o przeprowadzenie wywiadu z kandydatką na prezydenta Świdnicy Sylwią-Osojcą Kozłowską i do dzisiaj nie otrzymał odpowiedzi. Pytania zadał również Katarzynie Maciejewskiej, odpowiedzialnej za marketing i otrzymał cennik reklam.

W najnowszym numerze Mojej Świdnicy nie ma ani jednej informacji o pozostałych kandydatach na urząd prezydenta miasta ani o kandydatach do Rady Miejskiej, poza wykupionymi banerami wyborczymi. Jest za to festiwal aktywności prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej, która pojawia się na 7 zdjęciach, w tym na stronie głównej i wypowiada się w trzech artykułach. Przy okazji na darmową promocję załapują się, choć w znacznie skromniejszym wymiarze, zastępca prezydenta Krystian Werecki (kandydat Lewicy do Rady Powiatu) i radny Rafał Fasuga (kandydat KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej). Na jedno zdjęcie „załapała się” wiceprzewodnicząca RM Joanna Gadzińska, do niedawna w PO, a obecnie kandydatka z KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej.

Już po naszych pytaniach Moja Świdnica zaczęła publikować (wyłącznie w portalu, nie w gazecie) prezentacje komitetów wyborczych do Rady Miejskiej, ale tylko wybranych.

„My nie mamy dostępu do telewizji kablowej

Na brak dostępu do telewizji kablowej narzekał w kampanii wyborczej 2010 roku Adam Markiewicz, mentor Beaty Moskal-Słaniewskiej (co podkreślała wielokrotnie), ten sam, który jako prezydent Świdnicy powołał do życia za czasów swojej prezydentury (1995-2001) gazetę samorządową Kurier Świdnicki, wydawaną za pieniądze z budżetu miasta, a redagowaną przez Beatę Moskal-Słaniewską.

„Kampania wyborcza SLD będzie skromna na miarę posiadanych możliwości. My nie mamy dostępu do telewizji kablowej, w której pan Wojciech Murdzek często występuje, nas finansowo na to nie stać, a pan prezydent swoje występy opłaca z budżetu miasta.” – tak mówił o swoim konkurencie w wyborach 2010 w wywiadzie dla Tygodnika Świdnickiego. W Świdnicy działa jedna telewizja kablowa, niezmiennie ta sama od lat, obecnie pod nazwą Teletop Sudety. To, co w kampanii Wojciecha Murdzka krytykował Markiewicz, powiela Beata Moskal-Słaniewska.

Będąca cieniem dawnej świetności i niezależności telewizja, której pasmo w sieci Multimedia przypomina wykopaliska z lat 90. XX wieku, od lat zawiera umowy z miastem, podpisywane przez prezydent Moskal-Słaniewską na „realizację wydarzeń/programów z udziałem władz miasta lub relacji przedsięwzięć organizowanych przez miasto (ten tytuł pochodzi z Elektronicznego Rejestru Umów), które zostaną wyemitowane w sieci Multimedia Polska.„, a dokładniej zawiera je albo Przedsiębiorstwo Wielobranżowe „Zoom” Beata Ziółkowska-Seńków, albo Fundacja Telewizji Teletop Sudety Pro Harmonia. W 2017 i 2018 roku na materiały z udziałem władz miasta Teletop dostawał co miesiąc 5 500 zł (w cenie była transmisja z sesji, w kolejnych latach miasto za sesje zaczęło płacić oddzielnie), od 2019 do 2023 1500 zł miesięcznie, a w tym roku 2 tysiące złotych miesięcznie. Tylko przez ostatnie 7 lat (z tego okresu dane są dostępne w Elektronicznym Rejestrze Umów Urzędu Miejskiego w Świdnicy) właściciele telewizji otrzymali z budżetu miasta za materiały z udziałem władz miasta 222 000 złotych. Do tego trzeba dodać kolejne 12 tysięcy złotych za pierwsze 6 miesięcy tego roku. W ramach umów ma powstać od 4 do 5 materiałów, publikowanych w sieci Multimedia i na stronie internetowej telewizji. Teletop przygotowuje miesięcznie maksymalnie 20 materiałów, ale nie wiadomo, które są opłacone z budżetu miasta, bo nie ma na nich żadnej adnotacji na temat sponsora. W pierwszych miesiącach 2024 roku telewizji udało się stworzyć w sumie 7 materiałów. Dwa dotyczą Beaty Moskal-Słaniewskiej i wyborów. Jeden to 35-minutowy wywiad, anonsowany tak: „Rozmawialiśmy z Prezydent naszego miasta o wyborach, tych politycznych i tych stojących przed nami, mieszkańcami, o potrzebach miasta i planach ich zaspokojenia, o planach Beaty Moskal-Słaniewskiej co do czekających nas wyborów samorządowych. To ciekawa rozmowa, świetnie się jej słucha, zapraszamy.” Nie ma żadnej informacji, czy jest to materiał opłacony z budżetu miasta, czy materiał redakcyjny. Podobnie jak przy relacji z prezentacji KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej.

Obok zawartości i transparentności osobną kwestią pozostaje cel, jaki – przynajmniej w teorii, władze miasta chcą osiągnąć tak hojnie szafując podatkami mieszkańców. Do ilu z nich dotrze informacja? Władze miasta nie są tym zainteresowane. – Nie posiadam informacji dotyczących zasięgów portali, statystyk dotyczących słuchalności rozgłośni radiowych, oglądalności telewizji – na nasze pytanie dotyczące zasięgów i oglądalności mediów, z którymi w imieniu Miasta Świdnica umowy zawarła prezydent Moskal-Słaniewska, odpowiedziała rzeczniczka magistratu Magdalena Dzwonkowska.

Do wspierania lokalnej telewizji Teletop trzeba jeszcze dołożyć regularne zlecenia na realizację transmisji z obrad sesji Rady Miejskiej (obecnie 1 900 zł za jedną) oraz – również od lat – na przygotowanie materiałów filmowych na galę „Świdnickie Gryfy”, od 7 do 8 tysięcy złotych.

Na marginesie

We wspomnianym już wywiadzie, przeprowadzonym przez Agnieszkę Dobkiewicz z kandydatem na prezydenta Adamem Markiewiczem, na pytanie o motywację do startu w wyborach Markiewicz odpowiada: „Obserwując ośmioletnią pracę obecnego prezydenta Wojciecha Murdzka dochodzę do wniosku, że problemy mieszkańców nie są jego problemami. Mieszkaniec, ażeby dostać się przed oblicze pana prezydenta musi się rejestrować na kilka tygodni przed wizytą, a i to może być odesłany do urzędnika, na którego przyszedł ze skargą. Następnym motywem, który przemawia za kandydowaniem na urząd prezydenta, jest nepotyzm panujący w nowym urzędzie i podległych jemu instytucjach i zakładach pracy. Pan prezydent zatrudnia na wysoko płatnych stanowiskach tylko swoich znajomych, jeśli ich nie ma w Świdnicy to zatrudnia osoby z Wałbrzycha związane z prezesami dużych spółek, które współpracują z prezydentem. Obsada kierowniczych stanowisk w podległych firmach odbywa się tylko z klubu partyjnego, tj. ludźmi ze Wspólnoty Samorządowej, której między innymi przewodzi pan Wojciech Murdzek. Wszelkie skargi mieszkańców na niektórych podległych dyrektorów kierowane do pana prezydenta pozostają bez reakcji, stare przysłowie mówi, że kruk krukowi oka nie wykole. Stworzona przez prezydenta Wspólnota Samorządowa i jej radni służą za maszynkę do głosowania. Na polecenie prezydenta przegłosują wszystko, nawet, że wino mszalne nie zawiera alkoholu lub że kaucja mieszkaniowa nie podlega zwrotowi w przypadku wykupu mieszkania, co narusza odpowiednie przepisy ustawy. Praktyki wyżej wymienione, a także głosy mieszkańców w bezpośrednich rozmowach stały się czynnikiem motywującym podjęcie decyzji o kandydowaniu na prezydenta miasta Świdnicy. Mieszkańcy poprzez wybory mają możliwość dokonania zmian, które miastu są konieczne.”

Prezydent Beata Moskal-Słaniewska zlikwidowała swoje cotygodniowe dyżury dla mieszkańców. Adam Markiewicz po jej wygranej w wyborach na prezydenta Świdnicy dostał funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej, którą pełni do dzisiaj.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułZnaleziono kartę bankomatową
Następny artykułBez niespodzianki w starciu z liderem tabeli