Strona główna 0_Slider Tajemnice starego pamiętnika. Zaprezentowano przetłumaczony rękopis świdnickiej rodziny Schlagów

Tajemnice starego pamiętnika. Zaprezentowano przetłumaczony rękopis świdnickiej rodziny Schlagów [FOTO]

0

Historia słynnego budowniczego organów Christiana Schlaga w Świdnicy rozpoczyna się w Kościele Pokoju. To ten wspaniały i do dziś cieszący pięknem sakralny zabytek stał się pewnego rodzaju punktem wydarzeń, które miały istotny wpływ na życie świdnickich organmistrzów. Ciekawą historię rodziny Schlagów oraz swoich odkryć w jednym z przetłumaczonych w zeszłym roku pamiętników opowiadał zainteresowanym lokalną historią mieszkańcom w świdnickiej bibliotece dr Maciej Bator, organista i pedagog. Co znajdziemy we wspomnieniach z początku dwudziestego wieku?

Fundacja Dobrej Muzyki, założona przez małżeństwo świdnickich organistów – Zuzannę i Macieja Batorów, w tym roku, by uczcić 221. urodziny Christiana Schlaga i przypomnieć postać słynnego budowniczego organów ze Świdnicy, przygotowała ciekawą prelekcję. Przyczynkiem do niej było tłumaczenie pamiętnika rodziny Schlagów, zawierającego 159 stron, którego w ubiegłym roku podjął się dr Maciej Bator w ramach stypendium Prezydenta Miasta Świdnicy.

Rękopis został przekazany przez Jürgena Schlaga, prawnuka założyciela słynnej fabryki organów ze Świdnicy. – Był tu w 2014 i 2016 roku. Po wielu rozmowach mniej lub bardziej oficjalnych zdecydował się przekazać mi na kilka miesięcy pamiętniki, by je zeskanować. Jest to zbiór czterech malutkich notatników, mniejszych niż zeszyty szkolne – wyjaśniał dr Maciej Bator. Świdnicki organista i pedagog przetłumaczył wspomnienia rodziny Schlagów z lat 1902–1917. Spisała je pochodząca z Danii żona drugiego pokolenia organmistrzów – Bruno Schlaga.

Historia słynnej świdnickiej rodziny zaczyna się jednak znacznie wcześniej od Christiana Schlaga. – Był to czeladnik, który pochodził z okolic Drezna – a dokładnie Staschwitz, gdzie się urodził. Przyjechał do Jarowa, by tam się uczyć organmistrzostwa. W tamtych czasach gdy się podróżowało, miało się ze sobą sakiewkę. Kiedy czeladnik trafiał do nauczyciela – warsztatu, w którym wykonywał pracę, przy okazji się ucząc, sakiewka lądowała w sejfie – ogólnej kasie całej firmy. W tym krótkim czasie, w którym przebywał tam Christian Schlag, właściciel firmy zbankrutował. Razem z kasą firmy, która znajdowała się w tym sejfie, zniknęła też sakiewka Christiana Schlaga. Po paru zadaniach, których się podejmował, jak podstrajanie fortepianów […] trafił do Świdnicy, by naprawić organy w Kościele Pokoju. Po tym remoncie – a był mniej więcej 1834 rok, został w Świdnicy – opowiadał organista, który jest też kantorem Kościoła Pokoju.

Wyjątkowy świdnicki zabytek, wpisany na listę UNESCO miał więc ogromne znaczenie dla rodziny Schlaga. – Kościół Pokoju dla całej tej historii jest fizycznym epicentrum. Od młodziana, który musiał się prawdopodobnie w tych organach przeciskać, by rozwiązywać problemy instrumentu, do człowieka, który był właścicielem ogromnej firmy. […] 115 osób zatrudnionych, trzy suszarnie drewna, hale montażowe i produkcyjne – wymieniał Maciej Bator. W ciągu rekordowego roku fabryka Schlag & Söhne potrafiła wyprodukować 52 organy. – Wedle katalogu w firmie powstało 1099 instrumentów, a rozrzut czasowy oficjalnej produkcji to 1856 – 1923 rok – zauważył doktor sztuki. Instrumenty świdnickiego producenta zyskały sławę na całym świecie. Można je było spotkać m.in. także w Meksyku. Do dziś zachowało się około 800 organów, z czego wiele na terenie Dolnego Śląska i samej Świdnicy.

Jedne z największych organów Schlaga znajdują się w świdnickim Kościele Pokoju. Obecny instrument zbudowano w 1909 roku. – W Świdnicy możemy usłyszeć ogromny instrument tej właśnie firmy. Jest bardzo niewiele takich organów, jakie miałem okazję widzieć. Ich brzmienia uruchamiane przez włączniki są inne niż te, które mamy w Kościele Pokoju. Innymi słowy, gdyby zebrać wszystkie instrumenty Schlaga i poszczególne barwy – trąbki, flety, które w tych organach montowano jako efekt brzmieniowy, to wydaje mi się, że około 5 czy 7 tutaj nie ma. […] Schlagowie byli parafianami kościoła Pokoju, zbudowali instrument, który słyszeli inny parafianie. Wiedzieli jakiego typu jest to wnętrze – dla instrumentu ryzykowne. Musiało temu towarzyszyć napięcie, ponieważ jeśli cokolwiek w organach się zepsuło – to wiedziano, kto jest za to odpowiedzialny i kto będzie musiał je naprawić. Instrument więc, jak napisane było w pamiętniku musiał „lśnić swoim dźwiękiem” – wyjaśniał organista.

W Kościele Pokoju znajduje się też grób rodziny Schlagów. – Nie ma tutaj Christiana Schlaga. Gdzie jest pochowany? Tego nie wiedzą nawet jego potomkowie – stwierdził dr Maciej Bator.

Oprócz samej sakralnej budowli, ale też fabryki – istotnymi miejscami dla rodziny Schlagów były jej dawne, istniejące do dziś domy – przy ul. Kliczkowskiej 20, w którym powstawał pamiętnik i przy ul. Okrężnej 5, pojawiający się też w przetłumaczonym rękopisie. Co jeszcze w nim znajdziemy? Spis wydarzeń wraz z datą, mieszkańców domu i podróże. – W moim odczuciu najciekawsze w pamiętniku i działające na wyobraźnie były, chociażby opisy wypraw regionalnych – przyznał świdnicki organista i pedagog. Zapisane wspomnienia dotyczą przede wszystkim życia codziennego, ówczesnych cen czy sprawowania dzieci w szkole. Informacje te z pewnością mogą być ciekawe dla świdniczan i dla miłośników lokalnej historii. – Jest tam opisanych też kilka emocji związanych z pierwszymi samochodami, które pojawiły się w Świdnicy i z tym że nieprzygotowani do nich mieszkańcy często się przeziębiali, ponieważ w takiej prędkości jeszcze nie mieli okazji się znaleźć – dodał.

Wszystkie przetłumaczone strony pamiętnika są umieszczone na facebooku świdnickiego organisty. Można na nim przeczytać także wiele artykułów, które powstały na bazie rękopisu oraz zobaczyć zrealizowane filmy poświęcone rodzinie Schlagów i tłumaczonym wspomnieniom z początku dwudziestego wieku.

Akcentem muzycznym prelekcji był minirecital na pozytywie – niewielkich przenośnych organach napędzanych ręcznie.

/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/

Poprzedni artykułChciała sprzedać meble. 35-latka padła ofiarą oszustwa
Następny artykułNie będzie blokady rolniczej na trasie Świdnica-Wrocław