Strona główna 0_Slider Jadą z misją pomocy Polakom, mieszkającym w Ukrainie

Jadą z misją pomocy Polakom, mieszkającym w Ukrainie [FOTO]

0

Tam zostali już głównie starsi ludzie – mówi Andrzej Hercuń, który wspólnie z żoną Małgorzatą i gronem sprawdzonych przyjaciół wznawia misje, które przed laty organizował wspólnie z ojcem. Dzisiaj późnym wieczorem wyruszają z transportem darów, które trafią do mieszkających w okolicach Tarnopola Polaków. Społecznicy razem z żywnością zabiorą  kartki wykonane przez dzieci i laleczki-motanki.

Hercuniowie od wielu lat prowadzą w Świdnicy Kraszowicką Zagrodę, kultywując dawne obyczaje, rękodzieło, hodując owce i drób. Zbudowali  sokolarnię, gdzie oprócz trzech przygarniętych przez rodzinę dzikich rezydentów, schronienie znajdują ptaki, które ucierpiały w wypadkach. Po wybuchu wojny w Ukrainie Zagroda stała się schronieniem dla uchodźców z Ukrainy. Teraz Andrzej i Małgorzata postanowili pomóc Polakom mieszkającym w Ukrainie w ramach akcji „Mam szczerą wolę – Misja Kresy”.

Jako że jestem harcerzem, instruktorem, może nie w czynnej służbie, ale zawsze służę, sięgnąłem po pierwsze słowa roty przyrzeczenia harcerskiego, a naszym znakiem jest znak VIII Drużyny Starszoharcerskiej „Szarotki”, której miałem zaszczyt być drużynowym. Nasza drużyna w 1997 roku bez zastanowienia ruszyła z pomocą podczas powodzi – przywołuje Andrzej Hercuń źródło inspiracji najnowszej akcji pomocowej.

Pomoc humanitarna na Ukrainę dociera do dużych miast, zdarzają się sytuacje, gdy dary trafiają do sklepów, co budzi wściekłość w Polakach, we mnie również, dlatego nasze założenie jest proste: jedziemy do konkretnych ludzi. Skupiamy się na Polakach, mieszkających na dawnych Kresach Wschodnich. To są okolice Skałatu – Podwołoczyska, Wołoczyska, Kołodziejówka, Kaczanówka, Stary Skałat, Połupanówka. Tam mamy noclegi, a nieopodal, w Tarnopolu, mieszka lekarz, z którym będziemy mogli dotrzeć do mieszkańców. Przejdzie z nami pro bono po kilku wsiach. W Starym Skałacie polskie siostry zakonne prowadzą ośrodek dla niewidomych dzieci „Światło Nadziei”, w Połupanówce i Kaczanówce są polskie kościoły, w Podwołoczyskach działa Stowarzyszenie Kultury Polskiej – to są miejsca, dzięki którym będziemy docierać do Polaków, którzy nadal mieszkają na Kresach, a to głównie ludzie starsi, bo młodzi wyrobili karty Polaka i wyjechali – mówi Hercuń.

Głównym powodem, dla którego wsparcie jest potrzebne, jest bieda. – Ceny są porównywalne do polskich, a ceny nabiału, mleka, masła, sera i mięsa są wyższe niż u nas, przy czym taka babcia ma emerytury w granicach 300 – 350 złotych, takie są ukraińskie emerytury. W tej sytuacji trudno, żeby nie było problemów ze wszystkim, od jedzenia, przez leczenie po ubranie. Wiadomo, że ci ludzie hodują zwierzęta: kury, kaczki, gęsi, kozy, robią bardzo dużo przetworów, bo to pozwala im przetrwać, ale jest ciężko – wyjaśnia świdniczanin. Rodzina Hercuniów w pełni pokrywa koszty transportu, a całą resztę spontanicznie ofiarowali darczyńcy. – Rzuciliśmy hasło i to, co otrzymaliśmy, przerosło nasze oczekiwania.

Dary zbierali i przekazali motocykliści ze świdnickiego klubu Black Devils, harcerze z Hufców ZHP w Świdnicy i w Głogowie oraz wiele prywatnych osób. W Intermarche na Osiedlu Młodych został ustawiony kosz na dary, który szybko się zapełnił. Do Polaków pojadą makarony, cukier, kasze, przetwory, środki czystości. Ośrodek dla niewidomych dzieci otrzyma kuchenkę gazową, ofiarowaną przez harcerzy. Zbiórka objęła też żywność do łatwego przyrządzania, która wraz z materiałami opatrunkowymi trafi na wschodni front.

– Wielkim zaskoczeniem był odzew na naszą dodatkową akcję, rękodzielniczą. Zrobiłam spotkanie dla kobiet, by razem ze mną mogły wymotać lalki pamięci, które zawieziemy jako takie wsparcie od serca. Przyszło tyle osób chętnych, że cała akcja przerosła moje oczekiwania. Laleczki robiła także moja przyjaciółka, która mieszka za Suwałkami, przyjechały także z Oławy – relacjonuje Małgorzata, otwierając walizkę wypełnioną laleczkami. Wraz z motankami do Kresowiaków trafią również kartki, własnoręcznie przygotowane przez dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Świebodzicach.

Nie wszystko, co udało się zgromadzić, dzisiaj wyruszy w podróż, w którą busem wyruszą Małgorzata i Andrzej. Część rzeczy, zwłaszcza ubrań, zostanie zawieziona podczas kolejnych misji. Na razie zaplanowane są w sumie trzy wyjazdy. Andrzej Hercuń wraz z synem planuje dotrzeć m.in. jak najbliżej wschodniego frontu.

Podczas tego wyjazdu na miejscu będziemy też rozmawiać z nauczycielami, prowadzącymi polskie szkoły, by dowiedzieć się, jakie są potrzeby i podczas kolejnych misji zawieźć książki, zeszyty, przybory do pisania – dodaje społecznik. Pierwsza misja będzie relacjonowana na żywo w otwartej grupie „Mam szczerą wolę” na Facebooku. Tutaj też będzie można dowiadywać się o kolejnych działaniach i zbiórkach.

Dary – przede wszystkim żywność z długim terminem ważności, środki higieniczne i czystości – można cały czas przynosić do siedziby Hufca ZHP w Świdnicy przy ul. Lelewela, pon. – śr. 8.oo-17.oo, czw. – pt. 8.oo-15.oo.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułO likwidacji kopciuchów i podwyżkach dla nauczycieli. Zbliża się sesja Rady Miejskiej
Następny artykułZielone budownictwo: Jak ekologiczne rozwiązania zmieniają rynek nieruchomości