W samej końcówce spotkania o czwartoligowe punkty pomiędzy IgnerHome Polonią-Stal Świdnica, a BKS-em Bolesławiec nie było chyba na stadionie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji osoby, która nie dopisywałaby do dorobku biało-zielonych kompletu punktów. Wtedy stały się rzeczy trudne do racjonalnego wytłumaczenia, a własne życzenie „podłączyliśmy do prądu” zrezygnowanych już rywali i zgubiliśmy finalnie dwa punkty!
Celem gospodarzy na ten mecz był tylko i wyłącznie komplet punktów. To potwierdzały pierwsze minuty i cała pierwsza odsłona. Choć zakończyła się ona bezbramkowym remisem, to miejscowi mieli zdecydowaną przewagę, a gra toczyła się głównie na połowie przeciwnika. Dwukrotnie na bramkę strzeżoną przez Tomasza Hajduczka uderzał Adam Niedźwiedzki, lecz w obu przypadkach górą był golkiper BKS-u. Bramkarz przeciwników odbił też piłkę po bardzo mocnym uderzeniu Wojciecha Sowy, a w końcówce pierwszej połowy niecelne uderzenie zapisał na swoim koncie Andrii Kozachenko.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał. Cały czas stroną przeważającą byli gospodarze, z tym tylko wyjątkiem, że coraz częściej na murawie zaczynali kłaść się przyjezdni, urywając od pierwszych sekund drugiej odsłony cenne sekundy. W 52. minucie refleksem błysnął Bartłomiej Kot, broniąc mocne uderzenie z wnętrza pola karnego po stałym fragmencie gry. Był to jeden z nielicznych wypadów przeciwników pod naszą bramkę w pierwszych 30 minutach drugiej odsłony. W 60. minucie w końcu dopięliśmy swego. Znakomicie na prawej flance spisał się Damian Chajewski, ogrywając rywala i wystawiając piłkę jak „na tacy” wprowadzonemu kilkadziesiąt sekund wcześniej na boisko Kajetanowi Frankowskiemu. Minutę później bramkarz gości obronił mocne uderzenie Adama Niedźwiedzkiego, a w 62. minucie po raz drugi mogliśmy się cieszyć w pełni. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Andrieja Kozachenko, golkiper BKS-u odbił jeszcze futbolówkę po strzale głową Igora Ratajczaka, ale wskutek dobitki Wojciecha Sowy był już bezradny. Błyskawicznie zrobiło się zatem 2:0 dla IgnerHome Polonii-Stali Świdnica.
W tym momencie świdniczanie mieli nie bójmy się tego powiedzieć po prostu miażdżąca przewagę, a do tego stwarzali sobie kolejne sytuacje do podwyższenia prowadzenia. Niestety skuteczność pod bramką rywala nie była tego dnia naszą mocną stroną. W 70. minucie zablokowany został Adam Niedźwiedzki, chwilę później bramkarz bolesławieckiej drużyny wybronił strzał Michała Orzechowskiego, a następnie Dominika Jagielskiego. W 80. minucie Wojciech Sowa dograł idealnie na głowę Kajetana Frankowskiego, ale ten fatalnie chybił z 5 metrów. Niespełna 120 później świetną akcją prawą stroną boiska popisał się Dominik Jagielski, zagrał dobrą piłkę wzdłuż linii bramkowej, lecz Michał Orzechowski w tej sytuacji niestety dla nas przestrzelił.
Skrót VIDEO (Mariusz Ordyniec – Świdnica MS)
Biało-zieloni mieli chrapkę na kolejne trafienia, a przeciwnicy sprawiali wrażenia takiej drużyny, która najchętniej ten mecz po prostu by już w tym momencie zakończyła. Nic bowiem nie zanosiło trzęsienia ziemi w końcówce spotkania. W 85. minucie dobrą akcją popisał się jeszcze bardzo aktywny Dominik Jagielski, który pojawił się murawie w drugiej części gry. Piłka po strzale naszego napastnika i rykoszecie wylądowała w dłoniach Tomasza Hajduczka. Nasze problemy zaczęły się w 87. minucie spotkania. Emil Migas zagrał do tyłu do Bartłomieja Kota, a nas bramkarz wykazał się niestety dużą nieodpowiedzialnością. Na 25. metrze od własnej bramki wdał się w drybling z napastnikiem BKS-u, stracił futbolówkę i po golu do „pustaka” rywale złapali kontakt. W 90. minucie stało się coś, co jeszcze chwilę temu wydawało się absolutnie nieprawdopodobne. Faul naszego zespołu w okolicach linii pola karnego, uderzeniu z rzutu wolnego, odbicie piłki przed siebie przez Bartłomieja Kota, słaba reakcja zawodników w murze, którzy postanowili być statystami i dobitka z bliskiej odległości na 2:2!
W doliczonym czasie gry staraliśmy się jeszcze atakować bramkę gości, szukając swoich szans na zdobycie zwycięskiego trafienia. Ta sztuka nam się niestety nie udała. Futbol to nie jazda figurowa na lodzie, nie liczy się wartość artystyczna, nie liczy się liczba stworzonych „setek” do zdobycia gola, a to co w sieci po 90 minutach gry. Tego dnia po prostu straciliśmy dwa punkty, bo inaczej tego nazwać nie można. Z perspektywy całego pojedynku ten rezultat należy uznać za porażkę. – Wygrywamy razem, remisujemy „zwycięskie” mecze również razem… To spotkanie nie powinno mieć takiej końcówki, ale równie dobrze mogło zostać zamknięte wcześniej po zaliczeniu kolejnych trafień – informuje obóz pierwszej drużyny świdnickiego klubu.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – BKS Bobrzanie Bolesławiec 2:2 (0:0)
Skład: Kot, Kozachenko, Łaski, Ratajczak, Przewoźny (46′ Migas), Sowa, Filipczak, Wojciechowski (59′ Frankowski), Niedźwiedzki (72′ Michta), Orzechowski (83′ Gliwa), Chajewski (68′ Jagielski).
/MDvR/