Dla niego to nie tylko przymiarka do przyszłych prób bicia życiowego rekordu, ale również sposób na promowanie aktywności na świeżym powietrzu oraz swojej małej ojczyzny. Sylwester Andrzejewski wyruszył z Witoszowa Dolnego w liczącą kilkaset kilometrów trasę przez trzy województwa.
Podczas rozgrywanego niedawnego III etapu Tour de Pologne, podczas którego zawodnicy zawitali również na teren powiatu świdnickiego, zawodowi kolarze musieli zmierzyć się z trasą o długości ponad 163 kilometrów. Na świecie nie brakuje jednak śmiałków, którzy decydują się na pokonywanie znacznie większych odległości, ustanawiając przy tym kolejne rekordy na najdłuższy dystans przejechany rowerem w ciągu 24 godzin. Jednym z fanów długodystansowej jazdy jest pochodzący ze Świdnicy i mieszkający w Witoszowie Dolnym Sylwester Andrzejewski.
– Jestem miłośnikiem kolarstwa. Z górala przerzuciłem się na kolarzówkę i tak mi już zostało – mówi Andrzejewski, który postanowił wybrać się w liczącą ponad 722 kilometry trasę, podzieloną na trzy etapy. Pierwszego dnia wyprawy pokona niemal 269 kilometrów ze Świdnicy do Sulęcina w województwie lubuskim. Po kilkudniowej przerwie, w trakcie której odwiedzi swoją rodzinę, kolarz uda się do Kalisza, tym razem przejeżdżając w ciągu doby przeszło 265 kilometrów. Ostatni, liczący nieco ponad 188 kilometrów etap prowadzić będzie z Kalisza do Świdnicy. – Chcę uzyskać jak najlepszy czas na tym dystansie, sprawdzić swoje siły i zobaczyć, jak długo zajmie mi pokonanie całej trasy. Chciałbym pobić swój rekord życiowy. Mam nadzieję, że przy okazji „nakręcę” młodzież do aktywnego wypoczynku i zachęcę do kolarstwa – podkreśla Andrzejewski.
– Robiłem już trasę liczącą 350 kilometrów w ciągu 24 godzin. Przejechałem wówczas ze Świdnicy do Kalisza, odwiedzając po drodze Kłodzko, Nysę, Opole, Kluczbork, Kępno i Ostrów Wielkopolski. Był to nie lada wyczyn i sam nie wierzyłem, że udało mi się pokonać taki dystans. W sumie w ciągu całego roku pokonałem wówczas 10,5 tys. kilometrów. Po tym wszystkim niektóre części mojego roweru nadawały się już wyłącznie do wymiany – opowiada świdniczanin. – W przyszłym roku planuję pokonać trasę ze Świdnicy do Warszawy. Przymierzam się również do wyjazdu szykowanego przez jeden ze świdnickich sklepów rowerowych, który zamierza zebrać chętnych do wspólnej wyprawy nad morze. To ciekawa i fajna trasa, której pokonanie w ciągu jednego dnia może być sporym wyzwaniem – dodaje.
/mn/