Strona główna 0_Slider Więzienie za zabicie i utopienie psa w stawie w Parku Centralnym. Zapadł...

Więzienie za zabicie i utopienie psa w stawie w Parku Centralnym. Zapadł wyrok

0

Na karę roku bezwzględnego pozbawienia wolności sąd skazał jednego z mężczyzn, który utopił psa w zbiorniku wodnym w świdnickim Parku Centralnym. Drugi ze sprawców został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym z uwagi na stwierdzoną chorobę. Kara czeka również właścicielkę czworonoga, która nakłoniła obu mężczyzn do takiego działania.

Przypomnijmy, 17 października 2021 roku w jednym ze zbiorników wodnych w Parku Centralnym zostały ujawnione zwłoki psa. Działania zmierzające do zatrzymania sprawcy utopienia suczki podjęli strażnicy miejscy oraz policjanci. Zabezpieczono nagranie z miejskiego monitoringu oraz ustalono tożsamość właścicielki czworonoga, a także jej dwóch kompanów, których kamera zarejestrowała na terenie parku w nocy z 16 na 17 października.

Według świdnickich śledczych do zabicia psa miała namawiać wówczas 64-letnia właścicielka, Bernadetta M., a wykonawcami byli dwaj mężczyźni – Grzegorz B. oraz Robert M.. – Właścicielka zleciła zabicie psa, tłumacząc to tym, że pies był schorowany – mówił prokurator Marek Rusin. Mężczyźni zostali oskarżeni o zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. – Najpierw go podduszali, potem topili. Na zakończenie „odtańczyli” taniec radości – zarejestrowane przez monitoring wydarzenia opisywał prokurator. Obaj mężczyźni przyznali się do zarzucanego im czynu.

Bernadetta M., oprócz zarzutu podżegania do zabicia psa, usłyszała też kolejny, dotyczący znęcania się nad swoim podopiecznym ze szczególnym okrucieństwem. – Otrzymaliśmy opinię weterynaryjną, która została zlecona w celu sprawdzenia, czy faktycznie pies utonął, czy też przyczyna jego śmierci była inna. Okazało się, że pies był w bardzo złym stanie. Był bardzo zaniedbany. Miał ciężką chorobę skóry i nowotwór listwy mlecznej ze zmianami guzowatymi, które sprawiały temu zwierzęciu ogromny ból i cierpienie – przywoływał Rusin.

Dodatkowe konsekwencje miały również spotkać Grzegorza B., który pomimo wiszącego nad nim widma kary za zbicie psa, dopuścił się kolejnego przestępstwa. – 28 stycznia 2022 roku mężczyzna pojawił się w Urzędzie Gminy Świdnica. Zachowywał się kompletnie irracjonalnie. Wziął kij od szczotki i pilota, którymi zaczął wymachiwać. Zaczął grozić rękoczynami pracownikom urzędu oraz klientom, a dodatkowo mówił, że jest zarażony koronawirusem i zaraz wszystkich pozaraża. Na miejsce wezwani zostali policjanci, którzy zatrzymali Grzegorza B. tuż po wyjściu z urzędu – relacjonował szef świdnickiej prokuratury. Mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego, a następnie – wobec obawy, że wciąż mógłby zachowywać się w sposób nieobliczalny i stanowić zagrożenie dla kolejnych ludzi – został tymczasowo aresztowany. Powołany przez śledczych biegły ustalił, że Grzegorz B. jest chory psychicznie i był niepoczytalny podczas popełniania przestępstw. Ostatecznie został on umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, a postępowanie w jego sprawie zostało umorzone.

Bernadetta M. oraz Robert M. za swoje działania stanęli przed sądem. Kilka dni temu w ich sprawie zapadł wyrok. – Wobec oskarżonego mężczyzny sąd wymierzył karę roku pozbawienia wolności, natomiast wobec oskarżonej – roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności – informuje Marzena Rusin-Gielniewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy. Dodatkowo sąd orzekł po 2 tys. złotych nawiązki oraz zakaz posiadania zwierząt na okres 10 lat w przypadku Roberta M. oraz 15 lat dla Bernadetty M.

Uwaga, drastyczne zdjęcia!

Michał Nadolski
[email protected]

fot. Monika Kaczmarek

Poprzedni artykułWspółpraca w modelu franczyzowym – co musisz wiedzieć, aby otworzyć własny sklep?
Następny artykułCzyja zguba?