Luna od lat swojego opiekuna podczas spacerów prowadzi w miejsca, w których zamiast chwili relaksu budzi się złość i pytanie, czy na śmieciarzy nie ma mocnych? I gdzie są gospodarze miasta? Krzysztof Szpilka w mediach społecznościowych systematycznie informował o dzikich wysypiskach, przepełnionych koszach i śladach po wandalach. Od kilku tygodni razem ze swoją ulubienicą Luną uzbrojony w duży wór urządza w Świdnicy ekopatrole.
Żaden ekopatrol (lub ekospacer) z Luną, jak obywatelską akcję nazwał pan Krzysztof, nie kończy się powrotem do domu z pustym workiem. Na celowniku są przede wszystkim okolice zalewu Witoszówka, miejsce lubiane przez spacerowiczów, biegaczy, rowerzystów, i niestety, również wandali. W ostatnich dniach Luna ze swoim opiekunem zajrzała kilka metrów za drzewa sadzone dla zasłużonych w alei Goplany i do Parku Harcerskiego.
– Dzisiaj naprawdę mieliśmy sporo pracy. Już w ubiegłym tygodniu Luna wytropiła w Parku Harcerskim w Świdnicy te „opony wstydu”, które prawdopodobnie leżą tu od wielu lat. Ciekawostką jest to, że władze Miasta Świdnica kilkadziesiąt metrów dalej urządziły w tym parku w tzw. Alei Goplana stanowiska sadzenia drzewek i upamiętniania zasłużonych dla miasta osób. Myślę, że nazbyt skupiono się na tym „prestiżowym miejscu”, gdzie samorządowcy i ich goście robią sobie fotki i kręcą filmy, nie wiedząc i nie widząc, co znajduje się w najbliższym otoczeniu. Opony wywiezione przeze mnie na taczce i złożone przy najbliższej alei czekają na transport do utylizacji. Szczególnie jedna opona sprawiła mi trudność, ta do ciężarówki. Trzeba było ją toczyć z mozołem – opisał pan Krzysztof 3 marca. – Na koniec „ekospaceru” zatelefonowałem do Straży Miejskiej, prosząc o załatwienie transportu opon, bo to już przekracza moje możliwości. Odkrycie tych „opon wstydu” to już kolejna wstydliwa świdnicka historia z niezauważonymi przez służby miejskie odpadami, śmieciami. (…) Ubolewam nad tym, że Prezydentowi Świdnicy radni miejscy zwiększają budżet w roku 2023 na podróże służbowe, a powinni raczej zakupić służbowy terenowy rower elektryczny. Warto przesiąść się ze służbowej limuzyny na coś czym będzie można naprawdę „spenetrować” to miasto. Pani Prezydent proszę do końca nie ufać swoim służbom, tylko tak po prostu zadaniować i kontrolować. Nawet pani nie wie, czego one nie widzą i co omijają.
W tym samym parku Luna wytropiła stosy butelek, podobne znajdowały się tuż przy Alei Goplany. Dzisiaj Krzysztof Szpilka oba miejsca wysprzątał, pakując butelki do worów. Ma nadzieję, że podobnie jak opony zostaną po informacji przekazanej straży miejskiej zabrane przez firmy odpowiedzialne za utrzymanie porządku w Świdnicy. Po drodze do Parku Harcerskiego świdniczanin pozbierał butelki i puszki po alkoholu, leżące wprost na ulicy Głowackiego.
Jak podkreśla świdniczanin, po wielu odpadach widać, ze nie zostały wyrzucone dzień wcześniej, a leżą miesiącami. Problem dotyczy także skwerów tuż przy zalewie Witoszówka. – Obserwowałem jeszcze w styczniu, jak panowie z firmy porządkowej opróżniali kosze na śmieci. Tych odpadów, które znalazły się poza pojemnikiem jakby nie dostrzegali. Do dzisiaj przy jednym z kubłów leża resztki po fajerwerkach z nocy sylwestrowej – opisuje pan Krzysztof i dodaje, że ewidentnie brakuje patroli pieszych straży miejskiej i policji, które – jego zdaniem, miałyby działanie prewencyjne i odstraszały wandali. Na przykład tych, którzy zniszczyli ukradli jedną z tabliczek w alei zasłużonych albo powyrywali deski z pomostów. – Zresztą w kwestii pomostów od grudnia czekam na jakąkolwiek odpowiedź z policji po złożonym zawiadomieniu. Do dziś cisza – rozkłada ręce. Ma wiele zastrzeżeń do dbałości i troski o wspólną przestrzeń miasta, nie zamierza jednak rezygnować ze swojej obywatelskiej inicjatywy. – Swoją autorską akcję „Ekospacer z Luną” będę kontynuował. Lunka to wspaniały tropiciel. Jeszcze nie raz zaprowadzi mnie do „ciekawych” miejsc.
/asz/
Zdjęcia z archiwum Krzysztofa Szpilki