Strona główna 0_Slider Równość w oszczędzaniu, niezależne media? Posłanka Nowej Lewicy: „Stawia nas pani w...

Równość w oszczędzaniu, niezależne media? Posłanka Nowej Lewicy: „Stawia nas pani w niezręcznej sytuacji” [VIDEO]

0

– Jesteśmy tu do państwa dyspozycji, możecie nas zapytać, o cokolwiek chcecie, na tematy polityczne i nie tylko – zachęcała w Świdnicy podczas wtorkowego, 17 stycznia, spotkania z mediami posłanka Nowej Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Korzystając z zachęty zapytałam o kwestię równego traktowania przedstawicieli władzy i szeregowych pracowników w dobie oszczędzania oraz o niezależne lokalne media, które są wypychane z rynku przez media samorządowe.

Jak już informowaliśmy w naszym portalu, wizyta w Świdnicy była częścią szeroko zakrojonej akcji Nowej Lewicy, która promuje obywatelski projekt ustawy, dotyczącej tzw. renty wdowiej. W spotkaniu w Świdnicy uczestniczyli posłanki Joanna Scheuring-Wielgus, Katarzyna Kretkowska, poseł Maciej Gdula, a także lokalni przedstawiciele partii, m.in. prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, jej zastępca (a także szef świdnickich struktur Nowej Lewicy) Krystian Werecki oraz wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Rafał Fasuga.

„Koszty kryzysu nie mogą być spychane na szeregowych urzędników”. To zależy…

W minioną niedzielę, 15 stycznia, jeden z liderów lewicowej opozycji Adrian Zandberg w Olsztynie stwierdził: „Chcę powiedzieć jasno i jednoznacznie, że Lewica stoi po stronie pracowników, którzy słusznie upominają się od władz samorządowych godnych płac, godnych podwyżek. Nie może być tak, że koszty kryzysu są spychane na pracowników żłobków, na pracowników pomocy społecznej, na szeregowych urzędników, podczas gdy lokalna elita sama na sobie nie oszczędza. To jest nie w porządku, to jest nie fair”. Poparł pracowników olsztyńskiego urzędu miejskiego, którego pracownicy od roku są w sporze z prezydentem miasta Piotrem Grzymowskim (sympatyzujący z PSL) w sprawie płac. Tę wypowiedź posła Zandberga nie bez przyczyny przytoczyłam podczas spotkania z posłami i lokalnymi działaczami w świdnickim hotelu Fado. W sierpniu 2021 roku pracownicy miejskich jednostek, m.in. Świdnickiego Ośrodka Kultury, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Miejskiej Biblioteki Publicznej wystosowali pisma do prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej, a później także do radnych z żądaniami podniesienia pensji albo o 1000 złotych, albo o 30%. Ich wynagrodzenia były zamrożone od 2019 roku. Jak podawali, większość pensji oscylowała wokół najniższej krajowej. Gdy szeregowi pracownicy prosili i miesiącami czekali na jakąkolwiek odpowiedź, w tym czasie nawet  o kilkadziesiąt procent podnoszone były pensje prezydent miasta (z 11 na ponad 18 tysięcy złotych), jej zastępców oraz dyrektorów. Radni podnieśli swoje diety o 1000 złotych. Szeregowi pracownicy doczekali się podwyżek dopiero wiosną 2022 roku. Na ten cel miasto wyasygnowało niespełna 2,5 miliona złotych. Jak poinformowali mnie związkowcy, podwyżki średnio wyniosły 10% (od 7 do ok. 15%, w zależności od stanowiska). Prezydent miasta podczas sesji budżetowej pod koniec 2022 roku, informując o bardzo trudnej sytuacji finansowej miasta zapowiedziała o planowanych oszczędnościach, m.in. w administracji. Tak więc nie tylko trudno spodziewać się podwyżek, ale już trwa likwidowanie najniższych stanowisk w urzędzie miejskim.

Co innego mówi lewicowy polityk Adam Zandberg, co innego robi lewicowa prezydent Beata Moskal-Słaniewska oraz Rada Miejska w Świdnicy (za podnoszeniem diet głosowali niemal wszyscy radni). Poprosiłam o komentarz.

– Stawia nas pani w oczywiście niezręcznej sytuacji, bo siedzimy z panią prezydent – odpowiedziała posłanka Katarzyna Kretkowska. – Nie uczestniczyliśmy w podejmowaniu tych decyzji, więc naprawdę to jest pytanie do pani prezydent i do samorządowców Świdnicy. Ja mogę tylko powiedzieć, jak to z mojej strony wygląda, byłam przez 24 lata radną Rady Miejskiej Poznania, byłam też zastępcą prezydenta miasta Poznania. Jeśli chodzi o podwyżki dla pracowników samorządowych, ja będąc przewodniczącą Klubu Radnych Lewicy, kiedy była możliwość, że mogliśmy uczestniczyć w podejmowaniu tych decyzji, podpisaliśmy porozumienie z prezydentem, który był prezydentem Platformy Obywatelskiej. To było kadencję temu, to warunkiem pierwszym przystąpienia lewicy do współrządzenia Poznaniem był taki, ażeby zacząć od podnoszenia pensji najniżej uposażonych pracowników budżetowych miasta, te pensje zostały zamrożone nie na trzy lata, ale chyba się nie pomylę, że 12 lat przez rząd ówczesny Platformy Obywatelskiej. Było tak, że w samorządach byli pracownicy, którzy nie osiągali pensji minimalnej – mówiła, wyliczając inne grupy i dodając, że podwyżki zostały przeprowadzone. – Było i jest to bardzo trudne. W obronie wszystkich samorządów powiem, że samorządy dostają po głowie, po budżetach, są ucinane źródła dochodów bieżących, a samorząd płace może podnosić nie tnąc inwestycje, ale z tzw. dochodów bieżących. (…)

– Ja rozumiem, że przyszła tu pani z tezą – stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus, gdy ponowiłam prośbę o komentarz, jak to jest, że samorządowcy dają sobie duże podwyżki, a pracownikom szeregowym marne grosze. – Przyszła pani do nas z pewną tezą i z danymi, które pani nam przedstawia i mówi, że to są fakty, według pani to są fakty, ale pani nam ich nie pokazała (wszystkie dane podawałam w wielu publikacjach,  są dostępne w urzędzie miejskim, w jednostkach budżetowych, w uchwałach rady miejskiej; nie wiem, w jaki sposób mogłabym je podczas konferencji prasowej, przyp. Agnieszka Szymkiewicz). Mi jest trudno dzisiaj rano, o 9.00 stwierdzić, że ma pani rację i przedstawia nam pani prawdę. Ja nie mam do pani o to pretensji, bo przyszła pani do nas jako dziennikarka i zadaje nam pytania, ale nie jestem w stanie w ciągu 15 minut stwierdzić, zdecydować i ocenić sytuację, której kompletnie nie znam. (…) jeżeli zadaje mi pani pytanie, czy samorządowcy powinni mieć wyższe pensje i pracownicy powinni mieć wyższe pensje (nie zadałam takiego pytania, zadałam pytanie o równość w podnoszeniu pensji, przyp. Agnieszka Szymkiewicz), to moja odpowiedź jest – tak. Wszyscy urzędnicy na stanowiskach w urzędach czy rządowych powinni mieć wysokie pensje, ponieważ uważam, że te osoby wykonują bardzo ciężką prace dla ogółu czy społeczności, w której mieszkają. Czy pracownicy niższych szczebli powinni mieć wyższe pensje?  Odpowiadam, że tak. Wszyscy powinni mieć wyższe pensje, ponieważ mamy sytuację gospodarczą tragiczną, ponieważ każdy z nas mierzy się z wysokimi cenami, z inflacją. Trudno jest mi teraz wyrazić opinię na temat tych danych, o których pani powiedziała. Niezależnie, co sobie myślę o pani prezydent Świdnicy czy panu prezydencie Olsztyna, trudno mi stwierdzić tu i teraz. Nie będę ani krytykowała, ani broniła pani prezydent bez względu na to, jaka jest sytuacja.

– Co do zasady Lewica broni tezy takiej, że praca dla państwa nie może być pracą drugiej kategorii. Zaczynając od góry: prezydent, premier, ministrowie, posłowie, senatorowie, ale też zwykli urzędnicy i samorządowcy to nie jest kategoria ostatnia, jeśli idzie o podwyżki, to znaczy, że wszyscy inni powinni dostać podwyżki, a dopiero na końcu oni – stwierdził poseł Maciej Gdula. – Bo to dotyczy, jaka jest jakość państwa, bo jeżeli zaakceptujemy, że płace dla państwa, dla samorządu to są płace drugiej kategorii, to będziemy mieli państwo drugiej kategorii. (…)

Żaden z posłów nie zapowiedział, że sprawdzi przedstawioną przez mnie sytuację i żaden nie odpowiedział na pytanie, które było proste, a dotyczyło równości przy podnoszeniu pensji. Przypomnę, że pensje prezydent Świdnicy, jej zastępców oraz diety radnych rosły o kilkadziesiąt procent w czasie, gdy blisko 200 szeregowych pracowników jednostek miejskich od kilku miesięcy czekało choćby na odpowiedź na ich pisma o podniesienie płac. Wszystko można sprawdzić.

Prezydent Świdnicy, jej zastępca oraz wiceprzewodniczący Rady Miejskiej nie zabrali głosu.

Samorządy wydają gazety. No i fajnie…

Nowa Lewica mocno włączała się w obronę TVN, gdy zagrożona była koncesja dla tej stacji. Za niezależnymi mediami jednoznacznie opowiedziała się podczas wiecu w Świdnicy także prezydent Beata Moskal-Słaniewska. Ale co z niezależnymi mediami lokalnymi? Tak jak Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę nad informacjami ogólnopolskimi w telewizji i radiu publicznym, a nad regionalnymi poprzez państwową spółkę Orlen, wykupując ponad 100 tytułów regionalnych gazet i portali, tak samorządowcy niszczą niezależne lokalne media, wydając za publiczne pieniądze gazety i uruchamiając samorządowe telewizje. Gazeta Wyborcza piętnowała taką patologie np. w Bydgoszczy i Krakowie.

W Świdnicy decyzją prezydent miasta od 2018 roku wydawany jest przez Miejską Bibliotekę Publiczną biuletyn informacyjny w formie drukowanego dwutygodnika w nakładzie od 13 do 20 tysięcy egzemplarzy. Nie jest biuletynem z komunikatami dla mieszkańców, ale regularną gazetą z polemikami, wywiadami, polityką i informacjami kryminalnymi. To dopiero po powołaniu tego wydawnictwa w bibliotece utworzono stanowiska redaktora naczelnego, redaktora i fotoreportera, a niedawno kierowanie działem promocji czytelnictwa powierzono specjalistce ds. marketingu w gazecie. Nie wiadomo, ile kosztuje to wydawnictwo, dyrektorka MBP odmawia udzielenia informacji zarówno dziennikarzom niezależnych redakcji, jak i radnym. Jedno jest pewne – kolportaż, opłacany wprost z budżetu miasta kosztował podatników do tej pory ok. 400 tysięcy złotych. Ta gazeta, prezentująca linię lokalnej władzy, nie tylko czerpie środki z budżetu miasta, ale także z reklam, a reklamują się m.in. miejskie spółki jak ciepłownia czy wodociągi. Lewicowa prezydentka nie tylko w taki sposób postanowiła zawładnąć przekazem informacji do mieszkańców. Oprócz tego od lat zawiera umowy z lokalnymi i regionalnymi mediami na umieszczanie publikacji. Płaci za relacje telewizyjne i artykuły, o czym wielokrotnie pisałam, m.in. portalowi doba.pl, Telewizji Wałbrzych czy Telewizji Teletop Sudety, na co, według dostępnych w Elektronicznym Rejestrze umów, zostało wydane od 2017 roku co najmniej 416 tysięcy złotych. Takie umowy – mimo że,  jak mówiła podczas sesji Rady Miejskiej Beata Moskal-Słaniewska, sytuacja budżetowa jest bardzo trudna – zostały zawarte również na rok 2023. [Obecna na spotkaniu właścicielka Teletop Sudety stwierdziła, że portal Swidnica24.pl za prezydentury Wojciecha Murdzka miał dużo umów z miastem. Nie wiem,  w tym czasie nie pełniłam funkcji kierowniczej i nie miałam na to wpływu. Zwróciłam się do Urzędu Miejskiego o udostępnienie wszystkich umów zawieranych przez ówczesnego wydawcę w latach 2010 – 2016 i wszystkie przedstawię na naszym portalu. Od objęcia przeze mnie w 2015 roku funkcji redaktorki naczelnej i zmiany właściciela w 2016 roku portal Swidnica24.pl nie zawierał żadnych umów na publikację informacji z jakimkolwiek samorządem czy agendą rządową. Właścicielka Teletop Sudety Beata Ziółkowska-Seńków stwierdziła, że miała umowy od zawsze z każdym prezydentem Świdnicy].

Swidnica24.pl jako portal niezależny, piszący krytycznie o lokalnej władzy jest przez prezydent miasta sekowany od czasu publikacji artykułu o współpracy jej męża ze służbami bezpieczeństwa PRL.

O komentarz w sprawie wydawania gazet przez samorządy i sytuacji lokalnych mediów niezależnych poprosiłam obecnych na spotkaniu posłów Nowej Lewicy.

To, co pani mówi, funkcjonuje jakby we wszystkich miastach, we wszystkich gminach, powiatach w całej Polsce. Samorządy w najróżniejszy sposób przekazują informacje swoim mieszkankom i mieszkańcom. Może się to nam nie podobać, możemy uważać, że to jest jednostronne, ale to się dzieje. Czy ja mam coś przeciwko temu? W sumie nie. Bo prawdopodobnie, gdybym była samorządowczynią, prezydentką , również chciałabym przekazywać informacje, które się dzieją w mojej gminie swoim mieszkańcom – stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus. – Pani powiedziała bardzo ważną rzecz i to mi się podoba. Pani mówi, że jest z niezależnych mediów. Super. Mogę powiedzieć, że pani zazdroszczę, że jest pani niezależna od samorządów i gratuluję, i bardzo wspieram. Cieszę się, że pani nie pobiera i nie ma żadnych umów z samorządowcami, bo ja popieram i stoję murem za takimi mediami. I jeżeli ma pani problem z dostaniem np. dotacji, to jest świetne narzędzie wypracowane w Unii Europejskiej i stamtąd można brać pieniądze.

Portal Swidnica24.pl nie chce żadnych dotacji z żadnej instytucji. Portal chce wyłącznie uczciwej konkurencji i dostępu do informacji z miasta. Od lat nie otrzymujemy komunikatów, zaproszeń na miejskie konferencje prasowe, na uroczystości. Nie możemy rozmawiać z dyrektorami wydziałów urzędu miejskiego ani z prezydent miasta, która konsekwentnie odmawia komentarzy i wywiadów.

– Ja nie wiem, czy pani tych informacji nie dostaje, ale uważam, że powinna je pani dostawać – stwierdziła posłanka Scheuring-Wielgus, ale dodała, ze wszystkie komunikaty są na stronie miasta. Jeżeli tak, to po co rzeczniczka urzędu miejskiego rozsyła komunikaty do bardzo wielu redakcji?

W rozmowie przytoczyłam jednoznaczne, negatywne stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, dotyczące wydawania przez samorządy gazet. Na prośbę Joanny Scheuring-Wielgus linki do stanowiska RPD, a także informacje o stanowisku Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przesłałam na jej prośbę do biura poselskiego.

Prezydent Świdnicy nie zabrała głosu. Jej zastępca i wiceprzewodniczący rady również milczeli.

Agnieszka Szymkiewicz
redaktorka naczelna portalu informacyjnego Swidnica24.pl

Poprzedni artykułWybuch w miejscu prac remontowych w Świdnicy [FOTO]
Następny artykułAwaria na osiedlu Zawiszów. Czwartek bez wody przy kilku ulicach