Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski i minister bez teki w Kancelarii Rady Ministrów Michał Dworczyk w Świdnicy rozmawiali z samorządowcami południowej części Dolnego Śląska o wynegocjowanych środkach z Unii Europejskiej na lata 2021-27. Wszyscy się cieszą, ale nie wiadomo, czy samorządy będą miały pieniądze na wkład własny ani kiedy pieniądze trafią do Polski.
– 5 grudnia został zaakceptowany nasz projekt, fundusze europejskie dla Dolnego Śląska. Ta kwota to 2 miliardy 235 milionów euro, czyli ponad 11 miliardów złotych. Przypomnę, że na początku negocjacji kwota wynosiła 870 mln euro. Negocjacje były bardzo trudne. To ogromny sukces – stwierdził dzisiaj w Świdnicy marszałek Cezary Przybylski. – Bardzo wiele z tych środków trafia do subregionów wałbrzyskiego, m.in 581 mln euro ze środków sprawiedliwej transformacji.
Zadowolenia z takiej perspektywy finansowej nie kryli również samorządowcy. – Informacja o tym, że przystępujemy już do roboczej fazy realizacji wniosku jest dla nas bardzo ważna. Mamy wiele gotowych projektów, które dotyczą efektywności energetycznej, termomodernizacji, wymiany źródeł energii – wyliczała prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska. – Liczymy na to, że będziemy je realizować od tego momentu szybko, bo czas perspektywy nie jest długi.
Kiedy pieniądze trafią do Polski? – Teraz po tych dobrych decyzjach trzeba przygotować się do dobrego zaabsorbowania i podziału tych środków. Dzisiaj o tym rozmawiali samorządowcy. Pierwszy kwartał nadchodzącego roku będzie przeznaczony m.in. na przygotowanie konkursów, dlatego, że znaczna tych środków będzie w trybie konkursowym rozdana. Wierzymy, że pierwsze środki pojawią się w drugiej połowie 2023 roku – stwierdził Michał Dworczyk.
Tymczasem do Polski nie trafiły dotychczas żadne środki unijne. Ich wypłata została przez Komisję Europejską wstrzymana w październiku tego roku w związku z tym, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie realizuje wyroku TSUE w sprawie praworządności. Po miesiącach zrzucania winy na Brukselę, stanowisko premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zmieniło się, ale największy hamulcowy, jakim jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wciąż skutecznie blokuje podejmowanie działań, które pozwoliłyby na uruchomienie środków. Chodzi nie tylko o pieniądze dla regionów, ale także o 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczki na Krajowy Plan Odbudowy po pandemii. – Oczywiście jesteśmy wszyscy jako politycy i tu myślę bez znaczenia jest opcja polityczna, zainteresowani tym, żeby jak najszybciej te środki zostały uruchomione i ja głęboko wierzę w to, że nie będzie tu jakichś przeszkód, nie będzie tu działań o charakterze politycznym i wszystko potoczy się we właściwym kierunku, a to oznaczałoby, że w drugiej połowie przyszłego roku będziemy mogli spodziewać tych środków – tak na pytanie o to, czy rząd zrealizuje wyrok TSUE i odblokuje unijne pieniądze odpowiedział Dworczyk. Dopytywany o sytuację w rządzie i hamowanie działań przez ministra Ziobrę, odparł – Jestem przekonany, że najlepiej sprawy międzyrządowe omawiać podczas posiedzenia rządu albo podczas rozmów kuluarowych w ramach koalicji. To, co jest kluczowe, to obecny rząd nie jest stworzony przez jedną partię, ale przez kilka formacji, które tworzą Zjednoczoną Prawicę i w każdej koalicji bywają napięcia. Jestem przekonany, że sobie z nimi poradzimy i będziemy mogli dalej działać dla Polski i Polaków.
Nawet jeśli, jak mówi minister, środki do regionów trafią w drugiej połowie 2023 roku, nie ma pewności, czy samorządy będą mogły po nie sięgnąć. Problemem jest wkład własny. W ostatnich perspektywach gminy i powiaty mogły sięgać po dofinansowanie w wysokości nawet 85%, teraz ma to być najwyżej 70%. Skąd wziąć wkład własny w wysokości 30% inwestycji? Budżety są zdemolowane przez wysokie rachunki za energię i ogrzewanie, wysoką inflację i zmniejszone wpływy z podatku PIT. – Bez pomocy budżetu państwa trudno sobie wyobrazić, skąd weźmiemy te pieniądze – mówi burmistrz Świebodzic Paweł Ozga. – To jest bardzo ważny temat. Będziemy na pewno nad tematem się pochylać. Gminy w subregionie wałbrzyskim są w takiej sytuacji, że rzeczywiście część z nich będzie miała bardzo poważny problem, żeby 30% na wkład własny wyłożyć. W tej chwili nie można żadnych deklaracji składać Na pewno wewnątrz rządu ten problem będzie analizowany – stwierdził Dworczyk.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]