Chcą przed sądem wystąpić jako oskarżyciele posiłkowi, ale obawiają się, że sami nie poradzą sobie, stąd decyzja o zatrudnieniu prawnika. Grupa mieszkańców Świdnicy chce uczestniczyć w procesie trzech osób z kierownictwa świdnickiego zakładu z grupy Adler Pelzer Group. Sprawa dotyczy przedostania się do atmosfery trujących związków chemicznych w ilościach przekraczających normy.
- Prokuratura oskarża kierownictwo zakładu Adler. Firma zaprzecza, by zatruwała powietrze. Mieszkańcy mają dość
Przypomnijmy, od trzech lat mieszkańcy kilkunastu ulic w Świdnicy – od Strzelińskiej, przez Wiśniową po Sudecką, a nawet odległą Kraszowicką – skarżą się na koszmarny zapach odczuwalny w rejonie ulicy Bystrzyckiej. Jako głównego winowajcę okoliczni mieszkańcy wskazują zakład firmy Adler. Zakład rocznie zajmuje się produkcją włóknin termoizolacyjnych i dźwiękochłonnych, detali samochodowych izolacyjnych, detali samochodowych przestrzennych kształtowanych na gorąco, szarpanki włókienniczej i wyrobów izolacyjnych.
W sprawę od dwóch lat zaangażowane są starostwo powiatowe, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, prezydent Świdnicy, a od roku także pochodzący z powiatu świdnickiego wiceminister klimatu Ireneusz Zyska. Zdaniem mieszkańców, mimo wielu działań i kontroli, sytuacja nie uległa zmianie. W tej sytuacji, wobec bezskutecznych prób nawiązania dialogu z przedstawicielami firmy, na początku sierpnia 2020 roku do świdnickiej prokuratury złożone zostało zawiadomienie dotyczące odorów wydobywających się z zakładu. Przeprowadzane przez WIOŚ kontrole nie wykazywały przekroczenia norm ani w firmie Adler, ani w innych zakładach znajdujących się w pobliżu. O nieznacznych przekroczeniach mówili autorzy przeglądu ekologicznego, który Adler wykonał na polecenie starostwa. Po przeglądzie firma podniosła kominy, ale w maju 2022 informowała, że w tym miejscu nie ma już linii produkcyjnej.
Po złożonym w 2020 roku zawiadomieniu do prokuratury, mieszkańcy systematycznie skarżyli się nie tylko na uciążliwy zapach, ale na problemy zdrowotne. – Wciąż otrzymywaliśmy informacje o dolegliwościach. Kontrole nie wykazywały nieprawidłowości, ale skoro było tak dobrze, to dlaczego było tak źle? To nie dawało spokoju – mówił w sierpniu tego roku prokurator rejonowy Marek Rusin. Prokuratura podjęła niestandardowe działania i zleciła szereg bardzo wnikliwych badań.
Prokuratura powołała profesjonalną firmę, która bada m.in. zanieczyszczenia w okręgach przemysłowych, do zbadania powietrza w rejonie wytypowanym na podstawie ankiet. – Do zebrania próbek zostały wykorzystane nowoczesne metody, w tym także drony. Efektem przeprowadzonych badań jest opinia, z której wynika, że do powietrza przedostawały się pyły i gazy, zawierające trujące substancje takie jak m.in. chlorowodór, cyjanowodór i tlenek azotu w ilościach przekraczających dopuszczalne normy określone w decyzji emisyjnej, wydanej przez starostę – mówił prokurator. Biegły toksykolog stwierdził, że te wartości substancji zagrażają zdrowiu i życiu ludzi. Obniżenie jakości powietrza potwierdziła kolejna kontrola, przeprowadzona przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
– Dyrektor zakładu, szef produkcji oraz specjalista ds. ochrony środowiska usłyszeli zarzut, że w latach 2019-2022 zanieczyszczali powietrze poprzez skierowanie trujących substancji powstających w toku produkcji, czym obniżyli jego jakość i sprowadzili zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Za ten czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności – mówił prokurator Rusin. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzucanych przez prokuraturę czynów.
Prokuratura oficjalnym ogłoszeniem zachęca mieszkańców, którzy czują się pokrzywdzeni, do przyłączenia się do postępowania w roli oskarżyciela posiłkowego. Jest już grupa chętnych. „Jesteśmy osobami pokrzywdzonymi w sprawie, borykającymi się z problemami zdrowotnymi. Mieszkamy w okolicy bezpośrednio sąsiadującej z zakładem. Jesteśmy dziećmi, jesteśmy rodzicami, jesteśmy dziadkami. Na niczym innym nam nie zależy, jak na kontynuowaniu życia rodzinnego w normalnych warunkach, bez konieczności uciekania do domostw, zamykania okien, bez obawy o zdrowie nasze i naszych najbliższych. Zwykłe osoby, ale wiele indywidualności starających się wygrać z molochem i chcących walczyć do końca.” – piszą o sobie i proszą o wsparcie. – „Działając wspólnie, w gronie najbardziej oddanych sprawie osób, zdecydowaliśmy się wystąpić w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Mamy nadzieję zostać reprezentowani przez adwokata, bo samemu przeciw koncernowi, który dysponuje wielkimi środkami po prostu nie dalibyśmy rady. Właśnie na ten cel jest ta zrzutka. Potrzebujemy uzbierać kwotę co najmniej 20 tys. złotych.”
Datki można wpłacać poprzez zrzutka.pl
Data rozpoczęcia procesu jeszcze nie została ustalona.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]