Cztery dni spędził w drodze Helmut Graben, który postanowił konno dotrzeć z Drezna do Gruszowa (gm. Marcinowice), w poszukiwaniu dawnego domu rodzinnego. Korzystający z nietypowej formy transportu gość odwiedził również Kościół Pokoju w Świdnicy, a następnie udał się w kierunku Czech.
Niecodzienny widok w postaci jeźdźca na koniu poruszającego się ulicami Świdnicy ukazał się oczom mieszkańców w poniedziałek. Pochodzący z Drezna Helmut Graben postanowił dotrzeć na swoim koniu do Gruszowa. Gość z Niemiec zawitał podczas swojej podróży do świdnickiego Kościoła Pokoju, a jego wizytę odnotowała Bożena Pytel z parafii ewangelicko-augsburskiej.
– Do Kościoła Pokoju jechał cztery dni konno. Jeśli pogoda pozwalała to spał pod gołym niebem. W Gruszowie został nazwany hitlerowcem, bo szukał śladów rodzinnego domu dziadka. Na miejscowym cmentarzu nie znalazł już rodzinnych grobów… ale uratował z opałów maleńkie koźle – opisywała Bożena Pytel, udostępniając w mediach społecznościowych zdjęcie nietypowego gościa.
Podróżnik kolejną noc spędził w gospodarstwie w Pankowie. – Zapewniłem mu nocleg, nakarmiłem, zrobiłem mu miejsce w stajni. Rano wyruszył w dalszą drogę – mówi zajmujący się hodowlą koni Paweł Mazurek. Przez Świdnicę pojechał na południe, w kierunku Kłodzka oraz Kudowy-Zdroju, do jednej z przygranicznych miejscowości w Czechach, skąd pochodziła jego matka. Stamtąd ma wyruszyć w drogę powrotną do Drezna.
/mn/