Na okres trzech miesięcy został tymczasowo aresztowany Grzegorz B., jedna z trzech osób odpowiedzialnych za utopienie suczki w jednym ze zbiorników wodnych w Parku Centralnym. Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w październiku ubiegłego roku. Decyzję w sprawie aresztu podjęto po kolejnym zajściu z udziałem mężczyzny. Grzegorz B. wywołał awanturę w Urzędzie Gminy Świdnica, do którego przyszedł pomimo tego, że był zakażony koronawirusem.
Przypomnijmy, 17 października 2021 roku w jednym ze zbiorników wodnych w Parku Centralnym zostały ujawnione zwłoki psa. Działania zmierzające do zatrzymania sprawcy utopienia suczki podjęli strażnicy miejscy oraz policjanci. Zabezpieczono nagranie z miejskiego monitoringu oraz ustalono tożsamość właścicielki czworonoga, a także jej dwóch kompanów, których kamera miejskiego monitoringu zarejestrowała na terenie parku w nocy z 16 na 17 października.
Według świdnickich śledczych do zabicia psa miała namawiać 64-letnia właścicielka, a wykonawcami byli mężczyźni w wieku 58 i 48 lat. Jednym z nich był Grzegorz B. – Właścicielka zleciła zabicie psa, tłumacząc to tym, że pies był schorowany – mówił prokurator Marek Rusin. Cała trójka usłyszała zarzuty znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Wszyscy przyznali się do zarzucanych im czynów i wyrazili skruchę.
64-letniej kobiecie, która usłyszała wcześniej zarzut podżegania do zabicia psa, prokuratura przedstawiła ostatnio kolejny zarzut. – Otrzymaliśmy opinię weterynaryjną, która została zlecona w celu sprawdzenia, czy faktycznie pies utonął, czy też przyczyna jego śmierci była inna. Okazało się, że pies był w bardzo złym stanie. Był bardzo zaniedbany. Miał ciężką chorobę skóry i nowotwór listwy mlecznej ze zmianami guzowatymi, które sprawiały temu zwierzęciu ogromny ból i cierpienie. W związku z tym kobiecie przedstawiono zarzut znęcania się – wskazuje prokurator Rusin.
Dodatkowe konsekwencje czekają również Grzegorza B., jednego ze sprawców utopienia suczki, który pomimo wiszącego nad nim widma kary za ten czyn, dopuścił się kolejnego przestępstwa. – 28 stycznia mężczyzna pojawił się w Urzędzie Gminy Świdnica. Zachowywał się kompletnie irracjonalnie. Wziął kij od szczotki i pilota, którymi zaczął wymachiwać. Zaczął grozić rękoczynami pracownikom urzędu oraz klientom, a dodatkowo mówił, że jest zarażony koronawirusem i zaraz wszystkich pozaraża. Na miejsce wezwani zostali policjanci, którzy zatrzymali Grzegorza B. tuż po wyjściu z urzędu. Funkcjonariusze potwierdzili w bazie danych, że mężczyzna faktycznie był zakażony, w związku z czym powinien przebywać w izolacji. Ponieważ w dalszym ciągu zachowywał się irracjonalnie, został zawieziony do szpitala psychiatrycznego – opisuje szef świdnickiej prokuratury.
Po opuszczenia szpitala mężczyzna usłyszał w związku z całym zajściem zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa zagrożenia epidemiologicznego dla wielu osób oraz stosowania gróźb karalnych. Za te czyny grozi mu do 8 lat więzienia. – Ze względu na to, że istnieje obawa, że ten człowiek nadal będzie zachowywał się w sposób nieobliczalny i może stanowić realne zagrożenie dla kolejnych ludzi, prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowego aresztowanie mężczyzny – mówi Rusin. Sąd do tego wniosku się przychylił, a Grzegorz B. został aresztowany na okres trzech miesięcy. Śledczy ustalili również, że w wyniku działań mężczyzny żadna z osób znajdujących się w urzędzie nie została zakażona.
Michał Nadolski
[email protected]