Po tragicznej śmierci ciężarnej w świdnickim szpitalu „Latawiec”, do której doszło w czerwcu 2021 roku, Rzecznik Praw Obywatelskich publikuje fragment odpowiedzi, jaką otrzymał od dyrekcji placówki. Mąż zmarłej przypuszcza, że powodem tragedii były zaniedbania ze strony szpitala i lekarzy.
Zdjęcie ilustracyjne. Pixabay
Łukasz i Anna byli małżeństwem od 2016 roku. „Po paru latach starania się o dziecko w końcu nadchodzi ten wymarzony dzień, widząc radość Ani w oczach popłakałem się. Ale w tych oczach była też nutka obawy którą doskonale znałem, w końcu rozumiałem się z żoną bez słów…. Ciąża przebiegała bezproblemowo, wizyty u lekarza, kontrole, badania, jednym słowem chuchanie i dmuchanie, by nasze wspólne marzenie się ziściło. Niestety, 13 okazała się pechową liczbą tj., 13.06.2021 Ania będąc w 5 miesiącu ciąży zaczyna dostawać gorączki. Trafiamy do szpitala, gdzie przyjmują żonę na oddział ginekologii. Następnego dnia dowiaduję się, że Ania i córka Julia nie żyją ;( Świat się zatrzymał.” – tak mąż zmarłej opisał tragiczne wydarzenia z lata ubiegłego roku. – Ok. godziny 23 byliśmy już na oddziale ginekologicznym. Podczas przyjęcia, po badaniach, lekarz stwierdził, że dziecko nie żyje – mówił pan Łukasz w rozmowie z Onet.pl. Z jego informacji wynika, że poród martwego dziecka został wywołany lekami, a jego żona w tym czasie miała już wysoką gorączkę.
W pierwszych doniesieniach pojawił się zarzut, że kobieta przez kilka godzin oczekiwała na przyjecie do szpitala, czemu dyrekcja placówki zaprzeczyła. „Młoda kobieta zgłosiła się do Izby Przyjęć przy Oddziale Ginekologiczno-Położniczym, skąd natychmiast przekazana została do Oddziału Ginekologiczno-Położniczego z Pododdziałem Patologii Ciąży. Tam niezwłocznie wdrożono szeroką diagnostykę i leczenie. Pomimo intensywnych działań nad ranem doszło do nagłego pogorszenia stanu pacjentki. Niestety działania podejmowane przez lekarzy i pielęgniarki nie przyniosły efektu i pacjentki nie udało się uratować. Pacjentka zmarła tego samego dnia około południa. Mając na uwadze powyższe pragniemy podkreślić, że pacjentka nie oczekiwała na udzielenie pomocy w SOR, ani w żadnym innym miejscu, a niezwłocznie po zgłoszeniu się pacjentki do szpitala przystąpiono do udzielania jej świadczeń, w zgodzie z obowiązującymi procedurami. Jesteśmy głęboko zasmuceni tym tragicznym zdarzeniem. Rodzinie i bliskim zmarłej pacjentki przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia. Uwzględniając dobro rodziny zmarłej, szpital nie będzie udzielał dodatkowych informacji w tej sprawie”. – napisano w oświadczeniu.
W grudniu 2021 roku mąż zmarłej poprosi internautów o pomoc w zgromadzeniu 10 tysięcy złotych na pomoc prawną. „Dziś, kiedy niebawem minie 7 miesięcy od śmierci mojej Ani i Julii jestem gotów zawalczyć o prawdę. Mam przypuszczenia, że w szpitalu doszło do zaniedbań ze strony szpitala, lekarzy i mam zamiar zrobić wszystko by nigdy w życiu taka historia nie spotkała kolejnej kobiety, kolejnego ojca, który nad grobem opłakiwać będzie śmierć swojej żony i dziecka. Nie możemy się bać iść za swoimi marzeniami w lęku, że któregoś dnia, ktoś nie dopełni swoich obowiązków.” – napisał na zrzutka.pl. Udało się zebrać ponad 11 tysięcy złotych.
Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Świdnicy, skąd na wniosek prokuratora rejonowego została przeniesiona do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. – To rutynowe postępowania w przypadku spraw szczególnie zawiłych, dotyczących błędu lekarskiego – podkreśla prokurator rejonowy Marek Rusin.
Sprawą po doniesieniach medialnych zajął się również Rzecznik Praw Obywatelskich. – Rzecznik pyta Prokuraturę Regionalną we Wrocławiu o dotychczasowe ustalenia śledztwa. Prosi też o informację o ostatecznych jego efektach. Do dyrektora szpitala RPO zwraca się o stanowisko w sprawie – czytamy na stronie RPO.
7 lutego 2022r. Rzecznik Praw Obywatelskich poinformował o odpowiedzi, nadesłanej przez dyrektora szpitala Grzegorza Kloca. Opublikowany został tylko fragment. Pominięta została treść, zawierająca wrażliwe dane medyczne. „Przeprowadzone przez dyrekcję postępowanie wyjaśniające nie wykazało nieprawidłowości po stronie personelu medycznego SPZOZ w Świdnicy. Niezwłocznie po zgłoszeniu się pacjentki do szpitala przystąpiono do udzielania jej pomocy medycznej. Natychmiast po przyjęciu podjęto wymagane obowiązującymi standardami i aktualną wiedzą medyczną działania, mające na celu zakończenie obumarłej ciąży, co osiągnięto w ciągu kilku godzin od zgłoszenia. Równocześnie informuję, iż w przedmiotowej sprawie postępowanie prowadzone jest przez Rzecznika Praw Pacjenta. Wszczęte zostało również śledztwo przez Prokuraturę Rejonową w Świdnicy. Aktualnie szpitalowi nie są znane wyniki prowadzonych postępowań – brzmi konkluzja odpowiedzi dyrektora szpitala.”
/opr. asz/