Świdnickie stacje paliw w czwartkowe popołudnie i wieczór przeżywały oblężenie. – Jest wojna na Ukrainie, nie wiadomo, co będzie, lepiej się zabezpieczyć – mówi jeden z kierowców. Rzecznik ministerstwa aktywów państwowych już wczoraj wieczorem uspokajał, że paliwa nie zabraknie, a ceny są stabilne. Dzisiaj na stacjach w Świdnicy tłoku nie ma, a ceny nie przekraczają 6 złotych.
Kolejki ustawiły się m.in. stacjach Shell i E.Leclerc. Podobne sceny można było obserwować w całej Polsce. „Dostawy są w pełni zabezpieczone a ceny stabilne. Paliwa nie zabraknie! Fakenews-y i sianie paniki to element rosyjskiej wojny informacyjnej” – napisał w czwartek na Twitterze rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych Karol Manys.
Jak podaje Interia, na niektórych stacjach w okolicach Krakowa ceny poszybowały do 8 zł za litr benzyny. Na takie działania zareagował prezes Orlenu. „W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw” – zapowiedział na Twitterze Daniel Obajtek.
Walki na Ukrainie wciąż trwają. W nocy zaatakowane zostały dzielnice mieszkalne Kijowa.
/red./
Zdjęcia nadesłane przez czytelnika
Sytuacja na stacji paliw Shell dzisiaj o godz. 7.40 była normalna. Więcej samochodów ustawiło się do dystrybutorów przy E.Leclerc.
Fot. Dariusz Nowaczyński