Strona główna 0_Slider Były wolne karetki, wezwano śmigłowiec. Starosta oraz dyrektor pogotowia mówią o niezrozumiałych...

Były wolne karetki, wezwano śmigłowiec. Starosta oraz dyrektor pogotowia mówią o niezrozumiałych decyzjach dyspozytorów

0

W ostatnich dniach mieszkańcy powiatu świdnickiego byli świadkami często niezrozumiałych decyzji związanych z interwencjami pogotowia ratunkowego. Głos w sprawie okoliczności dwóch takich przypadków, do których doszło w Strzegomiu oraz Świdnicy, zabrała dyrektor świdnickiego pogotowia. Wyjaśnienia działań podejmowanych przez dyspozytorów medycznych domaga się z kolei starosta świdnicki.

W minioną niedzielę, 28 listopada o godzinie 13.02 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o kobiecie, która straciła przytomność przy ulicy Kościelnej w Strzegomiu. Na pomoc jako pierwsi dotarli strażacy z OSP Strzegom, którzy przejęli prowadzoną przez przechodniów resuscytację poszkodowanej i przystąpili do udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy. Pomimo ich starań kobiety nie udało się uratować. Po około 45 minutach od zgłoszenia na miejsce dotarł zespół pogotowia ratunkowego… z Legnicy.

Ustaleniem przyczyn takiego przebiegu tej interwencji zajęły się służby starosty świdnickiego. – Zgłoszenie do straży pożarnej dotarło około godziny 13.02. W tym czasie wszystkie 5 karetek na terenie powiatu świdnickiego faktycznie było zajętych – informuje Piotr Dębek, rzecznik starostwa powiatowego. Dyrektor świdnickiego pogotowia zaznacza jednak, że jeden z zespołów ratownictwa mógł zostać zawrócony i skierowany do Strzegomia bez ryzyka uszczerbku na zdrowiu pacjenta, do którego był wzywany. – Dodatkowo, o godzinie 13.18 wolna była już karetka ratunkowa w stacji pogotowia w Świdnicy, która zakończyła wcześniejsze zlecenie – wskazuje dyrektor Małgorzata Jurkowska.

Interwencja medyczna w Strzegomiu – 28 listopada (fot. OSP Strzegom)

Decyzja o przekierowaniu karetki w inne miejsce, do innego pacjenta, może zostać podjęta tylko przez dyspozytora, który przyjmował zgłoszenie. Od 2017 roku dyspozytornia obsługująca teren powiatu świdnickiego znajduje się we Wrocławiu – wyjaśnia Jurkowska. – Niezrozumiała jest dla nas sytuacja, kiedy dyspozytor wysyła karetkę z Legnicy w momencie, gdy już o 13.18, czyli kwadrans od zgłoszenia, wolna już była karetka w stacji w Świdnicy – dodaje dyrektor Powiatowego Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy.

Druga z medycznych interwencji, której sposób realizacji wzbudził wątpliwości, miała miejsce 1 grudnia na przy ulicy Zamenhofa w Świdnicy. Około godziny 11.00 do 69-latka z zawałem mięśnia sercowego wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował mężczyznę do świdnickiego szpitala. Jak wskazuje dyrektor Jurkowska, w tym samym czasie świdnickie pogotowie ratunkowe dysponowało wolnymi karetkami. – W czasie, gdy do nieprzytomnego pacjenta leciał śmigłowiec LPR, który potem transportował go do szpitala „Latawiec”, dysponowaliśmy dwoma wolnymi zespołami ratowniczymi. Nie mam pojęcia jakimi kryteriami kierował się dyspozytor kierując do Świdnicy zespół lotniczy LPR – twierdzi dyrektor powiatowego pogotowia.

Poprosiliśmy o pisemne wyjaśnienie tych zdarzeń Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu, prowadzące dyspozytornię medyczną dla naszego powiatu, z powiadomieniem służb wojewody, bo liczba tych niezrozumiałych przypadków w krótkim okresie czasu nie wskazuje na ich incydentalność – zaznacza starosta świdnicki Piotr Fedorowicz.

Służby świdnickiego starostwa zwracają uwagę, że centralizacja Centrów Powiadamiania Ratunkowego i likwidacja powiatowych centrów miała wpłynąć korzystnie na dysponowanie karetkami i wysyłanie ich do akcji w miejsca, w których akurat brakuje wolnych zespołów. – Czasami dochodzi do takich sytuacji, że zgłoszenia z terenu powiatu świdnickiego przyjmuje Centrum Powiadamiania Ratunkowego w województwie kujawsko-pomorskim, w Katowicach, czy też Białymstoku. Często zdarzają się sytuacje, że zespół karetki wysyłany jest do miejscowości o takiej samej nazwie, ale leżącej w innym powiecie. Zdarzały się przypadki dublowania zespołów wysyłanych do jednego pacjenta. System, który miał usprawnić działalność Pogotowia Ratunkowego okazuje się nie być doskonałym, to niepokoi w kontekście zagrożenia zdrowia i życia – wskazuje rzecznik starostwa powiatowego.

Świdnickie pogotowie nie wysyła samo swoich karetek do pacjentów. Jedzie tam, gdzie skieruje ich dyspozytor odbierający zgłoszenie. Czasami jest to dyspozytor z Wrocławia czy Legnicy. Jednak coraz częściej zgłoszenia z terenu naszego powiatu odbierają dyspozytorzy z drugiego końca Polski. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego tak jest – dodaje dyrektor Jurkowska.

/Starostwo Powiatowe w Świdnicy, opr. mn/

Poprzedni artykułJak doszło do śmierci 31-latka na Okrężnej? Sprawą zajęli się śledczy
Następny artykułStrażacy oddali hołd ofiarom tragicznego wypadku. „Minuta dla druhów z Czernikowa”