Po wypowiedzi prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej podczas I Ogólnopolskiego Forum Rad Kobiet we Wrocławiu 9 października oświadczenie wydała grupa mieszkańców Świdnicy. Podczas dzisiejszej sesji przypomniał radny Jan Jaśkowiak. Prezydent wdała się w gorącą polemikę, ostro skrytykowała wszystkie działania swojego poprzednika w kwestii oświaty i wreszcie obwieściła, że to on powinien ją przeprosić.
1 października 2021 roku Beata Moskal-Słaniewska zamiast uczestniczyć w sesji Rady Miejskiej Świdnicy wybrała się do Wrocławia na I Ogólnopolskie Forum Rad Kobiet, zorganizowane we Wrocławskim Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia przez Wrocławską Radę Kobiet. „Beata Moskal-Słaniewska była prelegentką panelu „Polityki równości w kontekście Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w życiu lokalnym”. W Świdnicy działa zarówno Rada Kobiet, jak i Rada ds. Równego Traktowania, miasto podpisało także „Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w życiu lokalnym”.” – opisuje Gazeta Wyborcza.
„- Kiedy zostałam prezydentem, zobaczyłam to w sposób bardzo mocny, wręcz drastyczny, że są kobiety, które nie radzą sobie w życiu, bo są dyskryminowane, bo mają faceta-przemocowca, bo nie mają gdzie podziać się z dziećmi. Dotarło do mnie jak wiele trzeba zrobić, jak musimy nad tym pracować – podkreśla Moskal-Słaniewska.” – przytacza GW. Warto przypomnieć, że przed objęciem funkcji prezydenta Beata Moskal-Słaniewska była miejską radną.
Beata Moskal-Słaniewska wspomniała o swoich dokonaniach w Świdnicy, m.in. o 11 mieszkaniach dla kobiet z dziećmi i domu dla osób wykluczonych, a także o schronisku dla psów i nowym żłobku. „- To były rzeczy, o których w Świdnicy w ogóle się nie myślało, a mój poprzednik, dziś poseł PiS-u, a do niedawna Porozumienia, uważał żłobek za „wytwór szatana”, bo „kobieta powinna siedzieć w kuchni przy dzieciach”. Tak żyje jego żona – nigdy nie poszła do normalnej, zawodowej pracy, jest panią domu, która nie ma możliwości realizowania się poza domem.” – przytacza słowa prezydentki Gazeta Wyborcza. Były prezydent, a obecnie poseł i wiceminister w rządzie PiS nie skomentował słowa o żonie, mówiąc, ze to nie nadaje się do komentowania
Na słowa prezydentki (zapis debaty znajduje się na portalu społecznościowym) zareagowała grupa świdniczan, która do mediów wysłała oświadczenie, w którym zadali pytania o podstawy takich twierdzeń, a także zażądali publicznych przeprosin.
Podczas dzisiejszej sesji o to, czy prezydent zamierza odnieść się do oświadczenia, zapytał radny Jan Jaśkowiak.
Beata Moskla-Słaniewska stwierdziła, że nie dostała żadnego pisma. Po przytoczonej przez radnego Jana Jaśkowiaka słowach, które wypowiedziała podczas kongresu, zaczęła dopytywać, czy opiera się tylko na doniesieniach medialnych, czy zna całą debatę. W odpowiedzi usłyszała, że radny odsłuchał transmisji. Zaczęła więc przekonywać, że krytykowała wyłącznie Wojciecha Murdzka, który był i jest osobą publiczną, co daje prawo do osądu jego postępowania. Przypomniała, że jako radna wchodząc w skład komisji rewizyjnej skontrolowała tę placówkę i jej stan oceniła jako bardzo zły. Nie wspomniała, jakie działania podjęła komisja, by powiadomić odpowiednie organy o fatalnych warunkach. Dodała natomiast, że w 2014 roku w żłobku miało przebywać około 90 dzieci, a drugie tyle było na liście oczekujących. Ostrej krytyce poddała działania poprzednika, dotyczące przekazywania przedszkoli publicznych w prywatne ręce i likwidacji szkół. – Więc te decyzje uprawniają mnie do takiej opinii, że dla ówczesnego prezydenta sprawy rodziny, sprawy zagwarantowania należytych warunków do opieki, do wychowania przedszkolnego czy nauki, były mało ważne – stwierdziła Beata Moskal-Słaniewska. – I to krytykuję, bo pan Murdzek był osobą publiczną, jest nadal osobą publiczną, dzisiaj jest posłem, jest ministrem i nadal według mnie podejmuje decyzje, które są szkodliwe dla kobiet, szkodliwe dla rodzin. (…) Natomiast jaki przybrał model rodziny, jest to oczywiście jego prywatną sprawą, ale jego prywatne poglądy nie powinny rzutować na to, by osoby, które chcą żyć inaczej, nie mogły tego robić.
Obecna prezydent stwierdziła również, że o złej opinii Wojciecha Murdzka na temat potrzeby funkcjonowania żłobka miała się dowiedzieć od jego dawnych współpracowników. Nie podała, kto przekazał te informacje.
Po wypowiedzi prezydent, radny Jaśkowiak stwierdził: Jestem pod wrażeniem pani zręczności i chwytów retorycznych, które stosuje pani w trakcie tej dyskusji. Myślę, że temat polityki rodzinnej w mieście możemy jak najbardziej omawiać, ale odeszła pani od meritum (…). Skupiam się wyłącznie na komentowaniu (przez prezydenkę Świdnicy, przyp. red.) prywatnych decyzji, jakie w świdnickich małżeństwach mają miejsce i wyłącznie się do tego odnoszę. Skomentowała pani to, że żona prezydenta miasta zdecydowała się na taką drogę życiową i określiła pani to jako katastrofę. I ja uważam, że to jest karygodne. Rozumiałbym, gdyby skupiła się pani na osobie prezydenta miasta, ale pani przekroczyła tę granicę. Możemy dyskusję komentować, ale rozumiem, że nie usłyszymy słowa przepraszam?
– Ja do dzisiaj czekam na słowo przepraszam od pana Wojciecha Murdzka za to, że w kampanii wyborczej moja podobizna wisiała na świdnickich latarniach. Też nie usłyszałam nigdy słowa przepraszam. Wiec może nie róbmy sobie rachunku krzywd, bo myślę, że po mojej stronie tych powodów, z jakich ja mogłabym żądać słowa przepraszam, byłoby dużo więcej – odparła Moskal-Słaniewska.
Radny Jaśkowiak do oświadczenia wrócił jeszcze pod koniec sesji i zwrócił się do radnych z pytaniem, czy uważają, że tak należy postępować. – Uważam, że tak nie należy postępować i jest to po prostu brzydkie – podsumował.
Agnieszka Szymkiewicz
Całej dyskusji można wysłuchać TU.