Mieszkańcy bloku przy ulicy Bogusza Stęczyńskiego w Świdnicy już trzy razy musieli zmagać się ze smrodem wywołanym przez substancję rozlaną przez nieznanego sprawcę na ich klatce schodowej. Lokatorzy przypuszczają, że odpowiedzialnym może być mężczyzna zarejestrowany przez kamery monitoringu. Wobec dotychczas bezowocnych działań policji mieszkańcy postanowili upublicznić nagranie, licząc na pomoc w ustaleniu sprawcy. Apelują równocześnie do niego, aby niezależnie od motywów swoich działań, wziął pod uwagę skutki dla osób postronnych.
Zgłoszenia dotyczące rozlania kwasu masłowego – wydzielającego charakterystyczną, bardzo silną i ciężką do zniesienia woń – w budynku przy ulicy Stęczyńskiego 21 wpływały do świdnickich służb już trzykrotnie. Takie zdarzenia miały miejsce 5 maja, 12 sierpnia, a także w minioną sobotę, 9 października. – Jesteśmy bezradni. Już trzeci raz spotyka nas taka sytuacja. Po poprzednim ataku jeszcze nie zdążyło porządnie wywietrzeć. To jest taki smród, że po prostu nie da się funkcjonować. Wsiąka we wszystko znajdujące się w mieszkaniach i na korytarzach. Wszystko trzeba było prać – relacjonuje jedna z mieszkanek. W każdym z przypadków na miejscu zjawiali się strażacy, którzy starali się pomóc lokatorom. W takich przypadkach ich możliwości są jednak ograniczone. Likwidacją uciążliwego smrodu zajmują się przede wszystkim specjalistyczne firmy.
– Ewidentnie jest to działanie wymierzone w jednych z mieszkańców, którzy wynajmują mieszkanie w budynku. Pod ich drzwiami były rozrzucone ulotki na ich temat, a także ich zdjęcia pobrane z internetu. Za pierwszym razem to również ich samochód został oblany kwasem. Widać, że jest to ewidentnie napaść na nich – wskazuje mieszkanka. Problem w tym, że niezależnie od przyczyn i okoliczności zatargu, działania sprawcy uderzają w osoby postronne. – Szukając zemsty lub działając z innych powodów naraża na ogromne uciążliwości pozostałych mieszkańców. W budynku mieszkają małe dzieci, osoby starsze. Jedna osoba cały czas wymiotowała czując ten odór, kilka osób nie mogło spać po nocach i wyprowadziło się z domu. Chcemy dać tej osobie do myślenia, że w efekcie jej działań cierpią wszyscy. Krzywdzi innych ludzi – mówi kobieta.
O sprawie informowana była policja, jednak do tej pory nie udało się ustalić tożsamości sprawcy. Mieszkańcy mają nadzieję, że tym razem pomocny okaże się zapis z kamer monitoringu, na montaż których zdecydowano się po poprzednich przypadkach rozlewania cuchnącej substancji. Kamery działały 9 października i zarejestrowały mężczyznę, który według przypuszczeń lokatorów ma być odpowiedzialny za ostatni atak. – Patrzyliśmy na nagrania i nikt inny nie wychodził. Był może z minutę w budynku, ale tyle wystarczy – tłumaczy mieszkanka. Lokatorzy budynku przy Stęczyńskiego zapowiadają przekazanie nagrań policji, ale również apelują do okolicznych mieszkańców o pomoc w ustaleniu sprawcy. Zwrócą się też o udostępnienie zapisów z kamer z okolicznych budynków.
/mn/
nagranie z kamer monitoringu udostępnione przez mieszkańców