Pracownicy Świdnickiego Ośrodka Kultury, Miejskiej Biblioteki Publicznej, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Ośrodka Sportu i Rekreacji zażądali ok. 30% podwyżki. Po dwóch tygodniach rzeczniczka magistratu odpowiada, czy są na to szanse i co prezydent miasta na zapowiedź o odejściu części zatrudnionych.
Pod koniec sierpnia do prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej i radnych trafiły pisma z wnioskami o podniesienie płac w miejskich jednostkach. Jedni zażądali 1000 złotych więcej do pensji zasadniczej, inni 30% podwyżki.
“Zaznaczamy, że ostatni wzrost wynagrodzeń w MOPS miał miejsce w styczniu 2019 roku. Dodatkowo w latach 2019-2021 nie otrzymaliśmy żadnych procentowych regulacji płacowych z rosnącą systematycznie inflacją i płacą minimalną” – piszą pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Praca wielu osób zatrudnionych w jednostkach miejskich nie przekracza płacy minimalnej.
“Niewspółmiernie niskie wynagrodzenie w stosunku do charakteru świadczonej przez nas pracy oraz oczekiwań wysokiego poziomu realizacji szerokiego specjalistycznego spektrum usług dla ludności, powoduje widoczny odpływ z naszej instytucji wykwalifikowanych profesjonalistów do innych organizacji branżowych lub sektora prywatnego. Dodatkowo na miejsce wskazanych wyżej pracowników oraz osób korzystających z prawa przejścia na świadczenie emerytalne, nie są tworzone nowe etaty ani dodatkowe gratyfikacje i podwyżki wynagrodzeń dla pracowników pozostających na stanowiskach pracy. W związku z tym pracownicy zatrudnieni w MOPS i tak już znacząco przeciążeni pracą, nie będą w stanie udźwignąć poziomu i zakresu nakładanych na nich nowych zadań.” – dodają pracownicy MOPS-u. O identycznej sytuacji mówią pracownicy ŚOK-u czy MBP.
– Wszyscy byli zgodni i podpisało się 90% załogi, z wyłączeniem osób, które akurat były na urlopach poza Świdnicą. Jesteśmy coraz bardziej sfrustrowani, rozumiemy sytuację samorządu, ale kiedy czytamy o podwyżkach w sektorze rządowym, o stałym wzroście płac w handlu i przedsiębiorstwach, czujemy się upokorzeni. Nasze pensje nie tylko nie są podwyższane, ale zostały zamrożone – mówi jeden z pracowników Świdnickiego Ośrodka Kultury. – Nawet w ościennych jednostkach płace są nieporównywalnie wyższe niż u nas – dodaje inna osoba. – Pracujemy w nienormowanym czasie pracy, popołudniami, w weekendy, a jest nas garstka! Jesteśmy osobami wykształconymi, z doświadczeniem, są wśród nas specjaliści rzadkich zawodów. Stale się dokształcamy. Pensje są takie, że nasza praca nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie ze strony małżonków. Nasze pensje nie wystarczają na utrzymanie rodzin, a efekt jest taki, że część osób zapowiada rezygnację z pracy w ośrodku – dodaje kolejny pracownik.
Frustrację pracowników pogłębiły 60% podwyżki dla parlamentarzystów, samorządowców i części urzędników państwowych. Część osób już zrezygnowała z pracy, inni rozważają zmianę miejsca zatrudnienia. Pisma o wzrost płac zostały skierowane przed debatą nad budżetem miasta na rok 2022. To w tym dokumencie znajdą się budżety dla poszczególnych jednostek miejskich.
Czy podwyżki zostaną w budżecie ujęte? – Jesteśmy przed konstrukcją budżetu na przyszły rok. Czekamy na wytyczne Ministerstwa Finansów dot. dochodów samorządów. Bez tych danych nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytania. Żadna z jednostek miejskich, ani urząd miejski od dwóch lat nie były objęte podwyżkami płac z powodu braku środków na wydatki bieżące – informuje Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy.
Pracownicy wskazywali, że prezydent Beata Moskal-Słaniewska nie podjęła z nimi żadnych rozmów na temat zmian w płacach. – Półtora roku temu było ostatnie spotkanie z panią prezydent, która obiecywała przyjrzeć się sytuacji i poszukać rozwiązań. Od tamtej pory nikt w sprawie płac z nami nie rozmawiał. Są już osoby, które zmieniły pracę – mówiła w rozmowie ze Swidnica24.pl jedna z bibliotekarek. Dlaczego od 2018 roku pracownicy miejskich jednostek nie otrzymali żadnych podwyżek oraz mimo próśb, nie były prowadzone od ponad roku żadne rozmowy na ten temat przez prezydent miasta? Na to pytanie rzeczniczka odpowiada tak: Sytuacja finansowa jest omawiana na bieżąco z dyrektorami jednostek, którzy są odpowiedzialni za kształtowani polityki kadrowo- płacowej.
Stanowisko prezydent w kwestii utraty wykwalifikowanej kadry jest jednoznaczne. Czy obawia się utraty pracowników? – Nie, nie obawia się – odpowiada w jej imieniu Magdalena Dzwonkowska.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]